<9>

187 15 19
                                    

Natychmiast się odwróciłas w stronę ściany tylko po to, aby go nie widzieć. Ta cała szopka nawet się nie zaczęła, a ty już chciałaś jej koniec.

-y/n ci co jest?

Zero odpowiedzi. Nie zamierzałas mu odpowiadać.

-Ej y/n. Mów.

Nadal cisza. Niech on spada.

-Słuchaj. Naprawdę mi zależy abyś mi powiedziała o co chodzi. Najpierw nie otwierasz drzwi i nie odpowiadasz, a teraz nie chcesz rozmawiać.

Faktycznie ma trochę rację. Niepokojące to trochę. Ale co z tego. To przez niego Val mi to zrobił.

-To jak? Powiesz mi?

-Val mnie skrzywdził okej?!

-Jak to skrzywdził?!

-Normalnie! - ciągle siedziałaś do niego odwrócona przez co nie widział ran.

-A powiedz mi dokładniej? Co się stało i jak to się stało?

-... Byłam w kuchni i on nagle mnie mocno złapał za nadgarstek. Zaczął ciągnąć mnie do swojego pokoju. Gdy szliśmy przez salon i wolałam cię o  pomoc, ale ty najwyraźniej to zignorowałes. Gdy już byliśmy w pokoju... Zgwałcił mnie i pobił...

Vox miał na ekranie wyraźne zaskoczenie, smutek, żal i złość. Nie wiedział co powiedzieć.

-Y/n. Ja naprawdę cię przepraszam... Myślałem że on znowu idzie ukarać jakąś dziwke z jego studia czy coś więc to zignorowałem. Naprawdę mi wybacz...

Nic nie odpowiedziałaś. A więc miałaś rację. Zignorował cię. Owszem mógł się pomylić ale mógł chociaż spojrzeć czy to faktycznie jakaś dziwka.

-Y/n... Mogę zobaczyć te rany? Czy są poważne czy nie? Jeżeli będzie trzeba to opatrzę je.

Na początku nie chciałaś ale jednak się odwróciłas. Vox zauważył ze masz łzy w oczach, dużo siniaków, ran ciętych, z kilku były ślady krwi. Sam był w szoku, ale najbardziej było po nim widać gniew i zmartwienie.

-Zaraz wrócę.

Wrócił po 2 minutach z apteczką. Siniaki posmarował jakąś maścią, odkaził rany cięte i do niektórych poprzyklejał plastry. Miło ci się zrobiło ale nadal byłaś na niego zła. Gdy już skończył to robić to się do ciebie uśmiechnął.

-Jeszcze raz cie przepraszam. Jeszcze raz. .. To Valentino co zrobił tak?

-Tak a co?

Nie usłyszałaś odpowiedzi, ponieważ Vox odrazu wybiegł z twojego pokoju. Zaczęłaś się zastanawiać czemu. Po 3 minutach usłyszałaś krzyki. Odrazu pobiegła w stronę dźwięków. Dochodziły one z salonu. Gdy już tam byłaś zobaczyłaś że Vox bije się z Valem (czuję satysfakcję 😃). Obok stała Vel i nagrywała całą akcję telefonem. Nie wiedziałaś co miałaś robić. Stałaś tak chwilę w miejscu jak słup. Ostatecznie podeszłaś do Voxa i Vala. Chciałaś ich rozdzielić przez co prawie byś oberwała ale na szczęście zrobiłaś unik.

-PRZESTAŃCIE JUŻ! - Krzyknęłas.

Oboje się na ciebie spojrzeli. Tak jak "poprosiłaś" tak też zrobili. Val po chwili podniósł na ciebie rękę ale Vox szybko go złapał.

-Nie podnoś na nią ręki! Rozumiesz?! - powiedział przez zęby Vox.

-Dobra okej wyluzuj. - odpowiedział i poszedł sobie gdzieś.

-Dzięki - powiedziałaś do Voxa.

-Drobiazg. Już lepiej się czujesz?

-Trochę tak.

-Okej. Jak będziesz chciała porozmawiać albo coś to śmiało do mnie przyjdź. Jak co będę w moim gabinecie. - powiedział i poszedł.

Zostałaś sama z Vel. Usiadłaś ie obie na kanapie.

-Wiesz może o co się pobili? - spytała cię.

-O to co zrobił mi Val. Przynajmniej tak myślę...

-A co on ci zrobił?

Opowiedziałas jej wszystko razem ze szczegółami.

-Ale dupek. Nie przejmuj się nim. Jak chcesz możemy jeszcze o tym porozmawiać.

-Nie mam zbyt ochoty. Za to mam ochotę się na nim jakoś zemścić... Tylko jeszcze nie wiem jak...

-Hmmm... Zemsta tak? Akurat trafiłaś do najlepszej osoby jeżeli chodzi o zemsty. Może... Może go pobij?

-Pfff. On mnie odrazu zabije. Jest zbyt silny.

-Racja... To może zrób mu gdzieś rozpierdol?

-To jest myśl! Tylko gdzie?

-Nie wiem. Może jego studio?

-OMG takk. Tylko nie mogę dać mu się przyłapać. Jak on mnie przyłapie to już po mnie.

-Luz. Odwrócę jakoś jego uwagę a ty pójdziesz. Gdy już wrócisz to przyjdziesz do salonu. Co ty na to?

-Dobraaaa. Bardzo dobry pomysł.

-Gotowa?

-Zawsze!

-VALENTINO!!!

Val przyszedł prawie odrazu.

-Czego? - warknął niemiło.

-Mam do ciebie parę pytań na temat seksu. - odpowiedziała mu Vel.

-Do lepszej osoby nie mogłaś trafić. - mówiąc to usiadł obok Vel na kanapie.

Ty pocichu wyszłaś z salonu. Szlas w stronę jego studia. Po jakiś 5 minutach byłaś już w środku. Nie miałaś zbyt dużo czasu ani żadnego pomysłu co mu tutaj popsuć. Ostatecznie przewróciłas kamerę przez co rozbiło się szkło, poodrywałaś kable, złamałaś jego ukochane krzesło, porozrzucalas papiery po całym studiu. Po tym wszystkim weszłaś do jego gabinetu. Z półek porozrzucalas wszystkie książki i segregatory, przewróciłas jego laptop, rozbiłaś lampę i przewróciłas biurko. Tyle starczyło. Gdy miałaś wychodzić drzwi od studia nagle się otworzyły.

---------------

Hejkaa. Jak zauważyliscie (chyba) jest dłuższy rozdział! To w przeprosiny za to że ostatnio tak rzadziej pisze. Mam nadzieję że wam się spodobał. Do zobaczenia robaczki 💗

Vox/Alastor x Reader Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz