<14>

101 11 1
                                    

Wyszliście z wieży. Nie czułaś się komfortowo w obecności Vala. W sumie co się dziwic w końcu to pedofilek ktory leci na wszystko i na wszystkich.

Wędrowaliscie tak wokół waszej wieży. Niestety nigdzie nie było tych zdjęć :(.

-Idźmy szukać gdzieś indziej. Przecież widzisz że nigdzie nie ma tych zdjęć-powiedziałaś mega znudzona.

-Nie? Napewno tutaj befzie najwięcej tych zdjęć. Jelonek zapewne po rozwiesza tutaj najwięcej tych zdjęć specjalnie żeby wkurwić Voxa. Pomyśl trochę - mówiąc to przekręcił oczami.

-Ja mam pomyśleć? To ty lepiej pomyśl! Skoro są najbliżej wieży to Vox pewnie już je wszystkie pozdejmował.

-... Racja. To gdzie niby mamy szukać Pani mądralo?

-Emmm... Może gdzieś w okolicach hotelu? Tam mieszka Alastor więc pewnie się tam nie kręcił...

-Mądrze... Ale i tak jesteś głupia. A teraz chodź.

-Sam jesteś głupi.

-Ja? Nie e? Prędzej ty!

-Prędzej Vox.

-O tak. Idealnie...

-Ciesze się że się dogadaliśmy.

Szliście tak w stronę hotelu. Rozmawialiście dosłownie o wszystkim i o niczym. Po około 40 minutach byliście już tak blisko hotelu że widzieliście go dosłownie przed sobą.

-Dobra. Tu na 100% będzie jakieś jego zdjęcie - Powiedziałaś rozglądając się dookoła.

-Taa... To ty idź tam w lewo a ja pójdę tam w prawo - mówiąc do ciebie grzebał coś w telefonie.

-No okej.

Rozeszliscie się. Była godzina 6:44. Rozglądałas się wszędzie gdzie się tylko da. Znalazłaś jakieś zdjęcia ale nie udało ci się znaleźć tego na którym Ci najbardziej zależało czyli o "bobasie".

Minęło już trochę czasu ale nadal nie mogłaś tego znaleźć. Była już 7:32. Pomyślałaś że już wrócisz do Vala. Jak pomyślałaś tak też zrobiłaś. Zawróciłaś się i szłaś przed siebie. Nagle jakiś typ ciebie zaczepił.

-Ej mała. Co ty tu robisz? Nie boisz się chodzić sama? - powiedział demon którego kompletnie nie znałaś.

-Umm nie. W czymś mogę pomóc? - zapytałaś kulturalnie lecz w środku mocno chciała mu przywalić.

-Oo takk potrzebuję twojej pomocy.

-Dobrze. Najpierw po więc jak ci na imię.

-Ee Max.

-Okej. W takim razie jak mogę ci pomóc?

-Eee no coś tam w środku tego budynku. Chodź.

-Możesz mi przecież powiedzieć teraz a nie w środku.

-A ten.. Noo... Moja siostra potrzebuje pomocy w makijażu a ty wyglądasz na kogoś kto się na tym zna.

-Wybacz ale myślisz się. Nie znam się na takich bzdetach (tak naprawdę znasz ale już domyślałaś się czego on chce).

-Aha no to... No to kurwa masz problem bo mnie to nie obch- zaczął do ciebie podchodzić z zamiarem uderzenia ciebie ale coś mu w tym przeszkodziło.

Tym czymś były pnącza. Randomowo wyrosły z chodnika. Zaczęły opłata Maxa tak mocno że aż stał się czerwony. Czułaś że to ty nad nimi kontrolujesz więc wcisnęłaś go tak mocno że aż rozerwał się na kilka kawałków.

-No właśnie. Masz być tak cicho.

Wróciłaś na swoją drogę powrotną. Nie mogłaś uwierzyć że to ty zrobiłaś. Wow... Czułaś się szczęśliwa że odkrywasz swoje moce. Powoli no ale jednak. Usłyszałaś z tyłu brawa. Odrazu odwróciłaś się do źródła dźwięku.

-Brawo. To było przepiękne! - powiedział Alastor.

-Oh dziękuję - poczułaś się trochę zawstydzona.

-Oh nie dziękuj. To ja powinienem dziękować za to że mogłem obejrzeć takie ciekawe zdarzenie! Bardzo podoba mi się to jak z kulturą podchodzisz do obcych i do poważnych tematów. Szczere moje gratulacje!

-Ooo dziękuję ci bardzo. Swoją drogą... Mam do ciebie pytanie.

-Tak moja droga?

-Masz może jeszcze te zdjęcia Voxa?

Alastor nie na chwilę zamyślił. Popatrzyl na niebo i z powrotem na ciebie.

-Tak. A co?

-Chciałabym je zobaczyć i zabrać do domu ale nie mogę nigdzie znaleźć takiego jednego zdjęcia...

-Jeżeli mógłbym cię spytać to do czego one są ci potrzebne?

-Do... Emm... Szczerze nie wiem ale chciałabym mieć takie jedno. Może się kiedys przydać...

-Rozumiem cie kochana. O jakie zdjęcie konkretnie ci chodzi?

-O jego jak był bobasem.

-Ah to piękne zdjęcie! Oczywiście mogę ci je dać.

Nie wiem jak ale wyciągnął zza pleców to zdjęcie i ci je podarował.

-OMGG dziękuję ci!

-Ależ nie ma za co moja droga.

-Wybacz. Naprawdę miło się rozmawiało ale niestety muszę już iść. Do zobaczenia!

-Żegnaj!

Poszłaś. Cały stres jaki czułaś nagle ciebie opuścił. Spojrzałeś na godzinę i była już 8:27. Pobiegła szybko pod hotel. Tam już był Val. Gadał se z jakimś białym typem.

---------------

Hejkaaa. OMGGGGGGG. Mega dziękuję za 2k wyświetleń. Naprawdę kocham was 😭❤️. Mam nadzieję że się podoba rozdział i przepraszam jeżeli są jakieś błędy. Do zobaczenia robaczki💗

Vox/Alastor x Reader Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz