Szczęśliwy Związek? SantiaXBorys TEENZ

część ósma=pierwsza kłótnia..=

Następnego dnia po nagraniu pierwszego odcinka w Chorwacji zjedli obiad i wrócili do willi która menadżerka Teenz wynajęła na ich wyjazd.
Wszyscy wiedziemy razem na tarasie

M- Ej może pójdziemy do klubu? Podobno jutro mamy nagrywki dopiero na 15.
E- w sumie czemu by nie

Całe Teenz się zgodziło oprócz Santii

EB- Santi czemu nie chcesz iść?
S- nie lubię chodzić do takich klubów mam złe wspomnienia..
B- spokojnie, jak będziesz chciała już wracać to wystarczy żebyś do mnie przyszła.
S- ....No okej.

Wszyscy się wyszykowali i poszli do klubu.
Po pewnym czasie Santia zauważyła że Borys nagle gdzieś zniknął, stwierdziła że go poszuka bo chciała już wracać.
W pewnym momencie Santia zauważyła Borysa lecz nie był on sam..
S- BORYS CO TY ROBISZ!?
B- O Boże Santia to nie tak
S- Jak mogłeś?..
Santia wyszła z klubu i zaczęła iść w stronę domu sama.
W pewnym momencie ktoś złapał ją za rękę, myślała że to Borys więc powiedziała:.
S- Borys zostaw mnie w spokoju!
Nieznajomy- Jaki Borys?
S- BOZE KIM TY JESTES?!
Nieznajomy- w końcu jesteś sama, a ten twój chloptas cię zostawił..

W pewnym momencie ktoś uderzył od tyłu nieznajomego typa gdy Santia się wychyliła zobaczyła Borysa.

B- Chłopie co ty sobie myślisz? Ona nie jest sama. Jeszcze raz cię tu zobaczę to nie będzie tak miło.

Chłopak który zaatakował Santie uciekł a ona sama była bardzo wystraszona, z resztą Borys to zauważył.

S- dzięki Borys..
B- Nic ci nie jest?
S- Nie nic.. mogę iść do domu?
B- No na pewno nie sama
S- to pójdziesz ze mną?
B- jasne, proszę daj mi wyjaśnić co się stało w klubie.
S- Eh.. no dobrze..
B- Ta laska która się do mnie kleiła była tak piana że ledwo stała, w pewnym momencie się wywaliła i upadła na mnie.
S- Na pewno tak było?
B- Tak obiecuję ci to, Kocham cię i nie zdradził bym ciebie.
S- no dobra wybaczam ci. Też cię kocham :*.
Borys pocałował Santie i udali się w stronę domu.

Gdy dotarli już do willi Santia poszła się wykąpać a Borys napisał do gawronka że są już w domu i żeby ich nie szukali, później oboje poszli spać.