Sasaki jechał właśnie na do jednej ze starych dzielnic Tokio. Często tam bywałby pojeździć z pełną prędkością na wyboistych drogach. Dodatkowo nie było tam kamer, co tylko zachęcało. I chodź normalnie kręciły się tam podejrzane grupki, dzisiaj było wyjątkowo cicho. Aż zatrzymał motor i zgasił silnik by nasłuchiwać. Do jego uszu nagle dotarł cichy, lecz nie niesłyszalny dźwięk strzału.
Intuicja mówiła mu by stał jednak ciekawość wygrała i już po chwili jechał w tamtą stronę. Zmniejszył trochę obroty, co pozwoliło na cichszą prace silnika. Z każdym zbliżeniem do jego uszu zaczęły dochodzić nowsze dźwięki. Dudniąca muzyka czy nawet dość ciche na jej tle, warkoty silnika. Z czasem na horyzoncie zaczęły się pojawiać liczne światła.
Nagle zauważył, że cały ten teren jest pilnowany przez jakiś ludzi w garniturach. Ukrył swój motocykl w jednym z pobliskich budynków bez okien i spakował kluczyki do jednej z kieszeni na zamek. Telefon również zabezpieczył wyciszając go, aby czasem nie zadzwonił mu w najmniej spodziewanym momencie.
Powoli podszedł do bramy i skrył się za betonowymi blokami. Jedyne, co mu przeszkadzało to kask, jaki miał przypięty do pasa. Co, jak co, ale kosztował go majątek i nie miał zamiaru go stracić. Poczekał na odpowiedni moment i kiedy tylko zauważył lekkie rozproszenie ochrony, szybko wślizgnął się do środka. Ku jego nieszczęściu, potknął się o wystający kamień z chodnika, a jego kask uderzył lekko o ziemie. Hałas, jaki przez to powstał od razu zwrócił uwagę ochroniarzy. Sasaki nie miał żadnego innego wyboru niż tylko uciekać. Miał nadzieje, że zgubi ich w tłumie. Wbiegł, więc w zbiorowisko spoconych ludzi i zaczął się przebierać. Kask straszne mu przeszkadzał, ale nie miał zamiaru go porzucić.
- Zatrzymać go! - Krzyczeli faceci goniący go. Nagle na kogoś wpadł.
- Sasaki? - Usłyszał głos Isagiego.
- Przekaż nam tego chłopaka - powiedzieli do białowłosego. - Wszedł tutaj bez zaproszenia.
- Zajmę się nim - powiedział chłodno. - Zaraz przekaże go Susane.
Ochroniarz jedynie mu odkiwnął i odszedł z powrotem na swoje miejsce.
- Co ty tu robisz? - Spytał go niby spokojnie jednak widać było, że był lekko poddenerwowany.
- Przejeżdżałem niedaleko i tu trafiłem. Jednak w tym momencie to ja powinien zadać to pytanie.
- Jak na razie nie jest to ważne - mruknął i chwycił go za ramie. - Chodź, zaprowadzę cię do Enjiego, on zdecyduje, co z tobą zrobić. Tylko proszę, nie odzywaj się i rób wszystko, co ci karzą. Wierz lub nie, ale od tego zależy twoje życie.
Zielonooki przełknął ślinę i powoli podążał za drugim chłopakiem. Zaczynał żałować, że nie posłuchał się instynktu i nie został tam gdzie stał wcześniej. Teraz był tzw. Dupie, z której jak zauważył, ciężko będzie się wygrzebać.
- Tak w ogóle, czemu prowadzisz mnie do Ryo? - Zapytał po chwili, gdy zdał sobie sprawę, że przecież jego przyjaciel miał tak na nazwisko.
- Nie prowadzę cię do Ryo - mruknął.
- To, do kogo?
- Jego starszego brata - powiedział po chwili.
- Co jego straszy brat tu robi? No i czy Ryo tutaj jest?
- Na pierwsze na razie ci nie odpowiem, a na drugie mogę ci powiedzieć, że po części. Nie waż się jednak o nim wspominać przy jego starszym bracie.
- Dlaczego?
- Przestań zadawać pytania. Im mniej wiesz tym lepiej śpisz. A przynajmniej, jeśli chodzi o twoją obecną sytuację. Jak na razie skup się lepiej na tym jak udobruchać Enjiego i przekonać by pozwolił ci odejść.

CZYTASZ
DRIVERS
RomanceWyścigi organizowane przez największą, japońską mafię znaną jako klan Shiwa. Jedynie czarna koperta pozwalała na wejście... Wtargnięcie na teren wyścigu było równoważne ze śmiercią... jednak co jeśli pewien chłopak miał inny wybór? "- Jakby n...