ROZDZIAŁ XIV

17 1 0
                                        

- Apsik - kichnął białowłosy.

Siedział właśnie w swoim pokoju z czarnowłosym chłopakiem. Nie chodziło jednak o Akane, a młodego Amiu, który przyszedł do niego na lekcje gry na gitarze.

- Na zdrowie - powiedział cicho.

- Chyba się przeziębiłem - mruknął.

- Albo ktoś cię obgaduje w złym świetle.

- Wierzysz w to?

- Kto wie - wzruszył rękami i kontynuował granie.

Chwilę spokoju przerwał głos otwieranych drzwi. Z za nich wyłonił się nikt inny niż Akane.

- Hej Sasaki masz może... - urwał, gdy spojrzał, że chłopak nie jest sam. - Hikari? Co ty tu robisz?

- Hikari? - Spytał ze zdziwieniem białowłosy. - Młodszy brat Akane?!

- To ty nie wiedziałeś, kim jest? - Powiedział z niedowierzaniem.

- Nie podał mi imienia - odpowiedział równie w szoku.

- Co on w ogóle tutaj robi?

- Przecież mówiłem ci, że uczę się grać z Sasakim - powiedział. - Słuchasz ty mnie w ogóle.

- Naprawdę mi to mówiłeś? - Spytał w szoku.

- Naprawdę - potwierdził.

- Ehh, no dobra. Niech ci będzie - mruknął.

- O co mnie pytałeś? - Zapytał Sasaki. - W sensie, po co przyszedłeś?

- A chciałem się pytać czy masz chwilę. Chciałem z tobą o czymś pogadać. Nie jest to jednak jakieś bardzo ważne, więc nie będę wam przeszkadzał.

- Jak chcesz to możesz zostać - powiedział. - Masz coś przeciwko, Hikari?

- Nie. W końcu to twój pokój.

- No to zostaje - uśmiechnął się widząc minę chłopaka nieakceptującą sprzeciwu.

Cała trójka siedziała w naprawdę dobrej atmosferze. Hikari grał kolejne piosenki, a Akane wraz z Sasakim wsłuchiwali się w piękną melodie.

- Jesteście razem? - Spytał Hikari, gdy już opuścili pokój chłopaka.

- Emm... To dość... Skomplikowane - powiedział.

- Przecież widziałem jak się do siebie przymilaliście - mruknął po nosem. - Nie wmówisz mi, że niby nic między wami nie ma.

- No Sasaki wyznał mi uczucia jednak nie wiem, co ja osobiście czuje do niego.

- Nie wiem, co czujesz, ale na pewno widzę, że chciałbyś z nim być. Zamierzasz tak zawsze odpowiadać? „To skomplikowane" - zacytował.

- A co mogę niby zrobić? Ja nawet nie wiem jak by to wyglądało.

- Nie myśl tyle lepiej - skrzyżował ręce na piersi. - Twoje ciało tego chcę, twoje serce również. Nie wiem, więc co za problem.

- To nie jest romansidło niczym z filmu - mruknął ponuro. - To nie jest takie proste jak ci się wydaje.

- Właśnie wydaje mi się, że się mylisz. Jakby nie patrzeć, miłość to niezłożony proces, a jedno uczucie.

- Jednak jak cię spytają, czym jest to nie będziesz znał odpowiedzi.

- Więc czym się martwisz?

- Co? - Spytał jakby ogłupiały. - Właśnie ci powiedziałem, że nie ma definicji miłości, więc-

DRIVERSOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz