ROZDZIAŁ XII

19 1 0
                                    

Mayumi wyszukała w Internecie jakieś dobrze polecane bary. W oczu rzuciła jej się jedna nazwa „Ali-baba". Miał opinie ponad 4,5 gwiazdki, a wiele komentarze chwaliło barmanów i ich drinki. Bar był otwarty, do 1: 00 co idealnie wpasowywało się w wymagania dziewczyny.

Droga okazała się niedługa. Dziewczyna mogła podjechać taksówką, gdyż przy takim krótkim dystansie, nie była ona bardzo droga.

- Ile się należy? – Spytała taksówkarza, gdy tylko dojechała na miejsce.

- 3 560 Yen – mruknął.

- Kartą – powiedziała i już po chwili przyłożyła telefon do terminalu. – Do widzenia.

Szybko się pożegnała i wysiadła z samochodu. Musiała przyznać, że bar prezentował się lepiej niż myślała. Wszystko zachowane było w dość... niecodziennym klimacie. Dywany porozwieszane na ścianach i dość kontrastująca ze sobą gama kolorystyczna złożona z granatów i czerwieni. Za ladą stał przystojny barman. Był ubrany w przewiewną, rozpiętą kamizelkę odsłaniającą brzuch i ramiona oraz spodnie w stylu aladynek. Jego włosy były dość długie i pofarbowane na turkusowo, a mnóstwo srebrnej biżuterii z licznymi kamieniami odznaczało się na jego szyi i uszach. Ramiona i klatkę natomiast pokryte miał tatuażami. Zgrabnymi rękami pucował kolejną ze szklanek.

- Zapraszam – powiedział do dziewczyny, a ta usiadła na jednym z barowych krzeseł. – Co samotna dama jak ty robi sama w barze? – Spytał.

- Nie szukam chłopaka, a dobrego alkoholu – odrzekła niezbyt miło. – Prosiłabym o jakiegoś mocnego drinka.

- Klient nasz pan – ukłonił się i zaczął mieszać ze sobą kilka kolorowych substancji. – Proszę – podał jej wysoką szklankę z błękitną substancją mieniącą się niczym brokat. Dziewczyna nie miała jednak zamiaru oglądać tego nie wiadomo ile. Duszkiem wyzerowała szklankę i poprosiła po koleiną. – Wiesz, nie jest tutaj zbyt bezpiecznie – powiedział niepewnie, gdy zobaczył, w jakim stanie jest czarnowłosa. – Powinnaś przestać już pić.

- Nie zamierzam – powiedziała pijacko. – Musze się przygotować na jutrzejsze spotkanie.

- Tym bardziej nie powinnaś tyle pić – wziął do niej pustą szklankę.

- Nic nie rozumiesz – oparła podbródek o zwinięte na stole ramiona. – Moja rodzina jest okropna.

- Lepiej tak niż nie mieć żadnej – powiedział spokojnie i pucował kolejną szklankę.

- Chyba, że jest to zgraja trwale wierząca w tradycyjną budowę rodziny i krytykująca każdą twoja decyzje i czyn. Po za tym... Ciągle wciskają mi jakiś facetów. A ja chcę po prostu żyć własnym życiem – jej oczy lekko się zaszkliły.

- Ej, nie rycz mi tutaj – powiedział i podał jej serwetkę.

- Przepraszam – szepnęła i lekko podniosła się na krześle. Niestety, ale zapomniała, że nie ma ono oparcia i za mocno pochyliła się w tył.

- Uważaj! – Turkusowowłosy szybko chwycił dziewczynę za rękę i przyciągnął ją z powrotem do lady. – Tobie chyba już wystarczy – dodał.

Już miał puścić nadgarstek dziewczyny jednak czarnowłosa zatrzymała jego rękę delikatnie ujmując jego nadgarstek.

- Nie idź – szepnęła.

- Daj mi się tylko przebrać – zaśmiał się. – Odprowadzę cię do domu. Ej Sasori! – Zawołał, a ze zaplecza wyszedł czarnowłosy chłopak w kitce.

- Co chcesz? – Ziewnął.

- Jadę do domu – powiedział. – I tak dzisiaj jest wyjątkowo spokojnie. Poradzisz sobie sam.

DRIVERSOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz