20. ''Mi pasuje''

45 5 0
                                    

Kiedy się obudziłam poczułam ciężar na swojej tali, Nathan trzymał rękę na mojej tali. Było mi wygodnie, ale wzięłam jego dłoń. Sięgnęłam po telefon i sprawdziłam godzinę, kurwa byłam spóźniona do szkoły i nie tylko ja. Moje lekcje zaczęły się trzy godziny temu i miałam z dziesięć nieodebranych połączeń od Peyton. W pewnym momencie Nathan wziął mój telefon i schował pod swoją poduszkę, spojrzałam na niego pytająco.

- Śpij - mruknął, wzięłam tablet.

- ''Jest jedenasta, a dzisiaj jest szkoła''

- Jutro tak samo, jeden dzień wolny ci nie zaszkodzi - powiedział przewracając się na plecy.

- ''Mama mnie zabije'' - podniósł się i musnął moje usta.

- Jebać to - oznajmił.

- ''Ty się niczym nie przejmujesz''

- Czasami, idę się przebrać i widzimy się na dole - powiedział, wstał z łóżka, wziął swoje ubrania i wyszedł. Podniosłam się z łóżka, przebrałam się w dresy i wzięłam telefon do ręki.

Do Peyton:

Zaspałam - długo nie musiałam czekać na odpowiedź.

Od Peyton:

Zauważyłam, teraz muszę cierpieć w towarzystwie Nasha który się do mnie doczepił pilnując by Atlas do mnie nie podszedł, żałosne.

Do Peyton:

Urocze.

Od Peyton:

Gdybym go nie znała to bym tak myślała.

Do Peyton:

Daj spokój.

Od Peyton:

Atlas ma siniaki na twarzy i jakoś nie jest mi z tym źle, dobra kończę bo smoczyca się na mnie patrzy jakby chciała mnie zabić - pokręciłam głową rozbawiona.

Do Peyton:

To norma - włożyłam telefon do kieszeni, wzięłam tablet i wyszłam z pokoju, zbiegłam na dół i weszłam do kuchni.

- Kanapki, znowu - powiedział kładąc talerz na stole.

- ''Mi pasuje'' 

- Chociaż tyle - westchnął, usiedliśmy przy stole i zaczęliśmy jeść. Usłyszałam trzaśnięcie drzwi i po chwili do kuchni wróciła moja mama. W ogóle się nie odezwała tylko podeszła do ekspresu robiąc sobie kawę, dopiero kiedy się odwróciła nas zauważyła.

- Dlaczego nie jesteś w szkole? - zapytała mnie.

- Zaspaliśmy - odpowiedział za mnie Nathan.

- Mhm - mruknęła.

- ''Gdzie byłaś?''

- U znajomej, jestem dorosła mogę chodzić gdzie chce - odpowiedziała zdenerwowana.

- ''Tylko zapytałam'' - patrzyłam na nią niepewnie, przyjrzałam się jej szyi, miała na boku czerwony ślad.

- To nie pytaj, ugh muszę iść się położyć głowa mnie boli - wyłączyła ekspres i wyszła z kuchni. Miała na szyi malinkę, której na pewno nie zrobił jej Owen.

- Wow - mruknął pod nosem Nathan, spojrzałam na niego.

- ''Miała malinkę na szyi''

- Co? - zapytał zdziwiony.

- ''Malinkę na szyi, której na pewno nie zrobił jej twój ojciec''

- Czyli twoja matka zdradza mojego ojca? - zapytał.

-'' Nie wiem'' - jeśli tak to domyślałam się z kim i mnie to przerażało.

- W chuj pojebane - skomentował, gorzej. Momentalnie odechciało mi się jeść, na myśl o tym, że moja mama mogła znowu spotykać się z Garym czułam obrzydzenie.

- W porządku? - zapytał.

- ''Tak średnio, myślę o mojej mamie''

- Przestań się martwić, jak i tak już nie idziemy do szkoły to może pójdziemy do mnie oglądnąć jakiś film? - zapytał.

- ''To dobry pomysł'' 

- To chodźmy - powiedział. Wstaliśmy, weszliśmy na górę i poszliśmy do pokoju chłopaka. Położyłam się na jego łóżku, chłopak zamknął drzwi na klucz, wziął laptopa i położył się obok mnie. Chłopak włączył jakiś film, ale ja nie mogłam się skupić, ciągle myślałam o mamie.

- Uma? - zapytał Nathan, spojrzałam na niego.

- Nie wyglądasz zainteresowaną filmem - powiedział.

- ''Przepraszam, ale nie mogę przestać myśleć o mamie. Mam wrażenie, że ostatnio dużo się dzieje, mój były przyjaciel który zadzwonił do mnie miał pretensje, że tak świetnie bawię się bez niego, a to on śmiał się ze mnie z innymi uczniami, że jestem niemową i nikim. Przepraszam, nawet o to nie pytałeś''

- Nie przepraszaj, cieszę się, że mi o tym mówisz, to chyba znaczy, że mi ufasz - powiedział.

- ''Tak'' - uśmiechnął się, a ja spuściłam wzrok. Nathan założył mi kosmyk włosów za ucho, podniosłam na niego wzrok.

- Jesteś piękna i wartościowa, nie zapominaj o tym - powiedział, uśmiechnęłam się i poczułam jak moje policzki różowieją. Złapał mnie za podbródek i musnął moje usta, pogłębiłam niepewnie pocałunek. Naparł na mnie ciałem przez co opadłam plecami na łóżko, a on zawisnął nade mną. Przeniósł usta na moją szyję składając na niej pojedyncze pocałunki. Odsunął się lekko ode mnie, włożył dłoń pod moją koszulkę i spojrzał na mnie. Skinęłam głową i pozwoliłam mu ściągnąć ze mnie moją koszulkę. Pochylił się nade mną i zaczął składać pocałunki na moim dekolcie, wplotłam palce w jego włosy.

- Jesteś piękna - oznajmił zjeżdżając pocałunkami coraz niżej. Złapałam go za żuchwę i przyciągnęłam go do pocałunku, ściągnęłam jego koszulkę i rzuciłam ją na podłogę. Położyłam dłoń na jego klatce piersiowej jeżdżąc po niej palcami badając jego mięśnie, uśmiechnął się, a ja przygryzłam dolną wargę.

- Chcesz tego? - zapytał, skinęłam głową.

- Obiecuję, że nigdy tego nie zapomnisz - wyszeptał do mojego ucha przez co zadrżałam. Wpił mi się w usta i ściągnął moje spodnie wraz z bielizną, kiedy zorientowałam się, że jestem całkiem naga, zaczerwieniłam się jeszcze bardziej.

- Jesteś słodka aniołku - walnęłam go pięścią w ramię, zaśmiał się.

- Lubię cię komplementować i będziesz słuchać tego częściej - oznajmił, zabiło mi mocniej serce. Ściągnął swoje spodnie wraz z bokserkami. Nie miałam odwagi spojrzeć w dół, ciągle patrzyłam mu w oczy.

- Na pewno tego chcesz aniołku? - zapytał, pokiwałam twierdząco głową. Nathan sięgnął po prezerwatywę i założył ją na swojego członka.

- Na pewno? - upewnił się, mając dość jego pytań, złapałam go za rękę i pociągnęłam go do pocałunku, zaśmiał mi się w usta. Po chwili wszedł we mnie, odchyliłam głowę do tyłu z skrzywieniem.

- Hej, spójrz na mnie - złapał mnie za podbródek, po moim policzku spłynęła łza.

- Mam przestać? - zapytał, pokręciłam przecząco głową. Starł łzę z mojego policzka i zaczął powoli się we mnie poruszać, po chwili ból zastąpiła przyjemność. Wplotłam palce w jego włosy.

- Jest okej? - zapytał, skinęłam głową. Zaczął się we mnie szybciej poruszać całując moją szyję, przeniosłam dłonie na jego ramiona wbijając w nie swoje paznokcie.

- Jeszcze trochę - sapnął, jęknęłam cicho.

- Nathan - szepnęłam czując nadchodzący orgazm. Chłopak znieruchomiał i spojrzał na mnie z niedowierzaniem. Zdałam sobie sprawę, że przed chwilą się odezwałam.

- Nathan - powtórzyłam tym razem głośniej, mój głos był zachrypnięty, ale to nic dziwnego. Odezwałam się pierwszy raz od dwóch lat.

- Powtórz jeszcze raz moje imię - powiedział.

- Nathan - powtórzyłam, wpił mi się w usta, dokonał kilka pchnięć i oboje doszliśmy z głośnym jękiem.

Love the devilOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz