29. Swoją obecnością

20 3 0
                                    

Kiedy byłam przy gabinecie pani dyrektor, zapukałam i weszłam.

- Dzień dobry - odezwałam się, Dixon podniosła głowę za laptopa.

- Dzień dobry Umo, siadaj - wskazała na krzesło, zrobiłam to co kazała.

- Z jakiego powodu mnie pani wezwała? - zapytałam.

 - Nie musisz się niczym martwić, twoja mama do mnie dzwoniła powiedziała o wszystkim więc tylko chcę przypomnieć, że poprzednie specjalne traktowanie już cię nie obejmuje, czy to jasne? - zapytała.

- Tak, to chyba oczywiste - oznajmiłam, czy ona myślała, że jestem aż tak głupia?

- Wspaniale, możesz wrócić na lekcje - oznajmiła, naprawdę tylko dlatego mnie do siebie wezwała? 

- Do widzenia - podniosłam się i wyszłam idąc w stronę sali. Kiedy dotarłam pod sale, weszłam i poszłam w stronę ławki, ale zauważyłam, że Peyton siedzi w ławce z Nashem więc musiałam usiąść obok Nathana.

- Czego chciała? - zapytał.

- Powiedzieć mi tylko, że specjalnie traktowanie już mnie nie obejmuję co wiedziałam za nim mi to powiedziała - przewróciłam oczami. Nathan zbliżył się do mnie i położył dłoń na moim udzie.

- Nathan - syknęłam.

- Nikt nie zwraca na nas uwagi, chciałbym byśmy byli teraz sami, w moim pokoju, w łóżku - szeptał do ucha zaciskając dłoń na moim udzie. Zacisnęłam nogi czując podniecenie.

- Przestań - oznajmiłam odsuwając jego twarz o mojej.

- Nie podoba ci się? - zapytał z cwanym uśmiechem.

- Nie, denerwujesz mnie - oznajmiłam.

- Czyżby? - zapytał, spojrzałam na niego zirytowana.

- Czy ty robisz wszystko by mnie wkurzyć? - zapytałam.

- Tak - powiedział, pokiwałam głową.

- Zapomnij o mnie w swoim łóżku - szepnęłam i uśmiechnęłam się słodko.

- Żartowałem - powiedział szybko.

- Za późno - wystawiłam w jego stronę środkowego palca.

- Czym cię tak wkurzył? - zaśmiał się Nash.

- Swoją obecnością - oznajmiłam obojętnie i wzięłam telefon nie odzywając się już.

***

Kiedy zadzwonił dzwonek, wzięłam plecak i wyszłam z sali. W tym momencie zadzwonił mój telefon, odebrałam nie patrząc kto to.

- Halo? - zapytałam, ale nikt się nie odezwał.

- Ktoś tam jest? - zapytałam ponownie, ale znowu zero odpowiedzi, po chwili połączenie się zakończyło. Spojrzałam zdziwiona na telefon, to było dziwne. Za nim wyłączyłam telefon dostałam wiadomość.

Od Nathan:

Przyjdź na boisko na zewnątrz.

Westchnęłam i wyszłam ze szkoły, poszłam na szkolne boisko, ale nigdzie nie widziałam Nathana. W pewnej chwili poczułam dotyk na moim biodrze, podniosłam głowę.

- Chodź - powiedział, złapał mnie za rękę i pociągnął za sobą. Chłopak zaprowadził mnie za budynek szkoły, złapał mnie za biodra i przyszpilił mnie do ściany.

- Po co miałam tu przyjść? - zapytałam.

- Nie musisz być na mnie taka wkurzona - oznajmił, westchnęłam.

Love the devilOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz