7. ''Nie to miałam na myśli''

43 5 0
                                    

- Czemu te filmy zawsze kończą się tak głupio? - zapytała zawiedziona Jasmin, wzruszyłam ramionami.

- Bez sensu, słyszałaś może o imprezie u Nasha Bakera? - zapytała. Wzięłam tablet do ręki.

- ''Tak i zostałam zmuszona przez nowo poznanych przyjaciół na nią iść'' - zaśmiała się.

- Imprezy są fajne, mogę pomóc ci się przygotować - powiedziała.

- ''Jutro idę z moją koleżanką do galerii, chcesz iść z nami?'' - uśmiechnęła się.

- Chętnie, posprzątam tu trochę bo mój tata i twoja mama jutro wracają i pójdę już do pokoju, muszę odrobić pracę domową - mruknęła.

- ''Możesz już iść, ja mogę posprzątać'' - zaproponowałam.

- Naprawdę? - zapytała zdzwiona, pokiwałam twierdząco głową.

- Jesteś cudowna, dzięki - przytuliła mnie i szybko wyszła, westchnęłam i podniosłam się. Wzięłam resztę pizzy i brudne szklanki i poszłam do kuchni. Włożyłam szklanki do zlewu i zaczęłam je myć.

- Wiesz, że mamy zmywarkę - usłyszałam szept przy swoim uchu, przestraszyłam się, odwróciłam i walnęłam tego kogoś w twarz. Dopiero wtedy zauważyłam, że to Nathan.

- Kurwa, masz mocny sierpowy - zaśmiał się, spojrzałam na niego z politowaniem, wzięłam jego twarz w swoje dłonie i przypatrzyłam się jego twarzy, nos mu krwawił.

- Wiem, że jestem diabelsko przystojny, ale nie musisz mi się aż tak przypatrywać - powiedział. on ma naprawdę wysoki mniemanie o sobie. Puściłam jego twarz i go delikatnie pchnęłam, zaśmiał się.

- Pomożesz mi czy mam się wykrwawić? - zapytał, zrobiłam kwadrat w powietrzu, a Nathan spojrzał na mnie zdziwiony, westchnęłam. Podwinął rękaw bluzy i położył rękę na blacie.

- Kreśl palcem po mojej ręce, tak napisz mi o co chodzi - wzruszyłam ramionami i czując jego wzrok na sobie napisałam na jego przedramieniu ''apteczka''.

- Jest w górnej szafce, podam ci ją karzełku - parsknął śmiechem, a ja spojrzałam na niego oburzona. To, że ja mam metr sześćdziesiąt, a on chyba z metr osiemdziesiąt, to nie moja wina. Chłopak sięgnął po apteczkę, a ja wzięłam wszystko co mi potrzebne i zaczęłam opatrywać mu nos, był wysoki przez co musiałam stać na piętach.

- Może usiądę karzełku, bo chyba ci tak nie wygodnie - powiedział, spojrzałam na niego morderczym spojrzeniem, ten człowiek jest irytujący. Pchnęłam go lekko tak, że usiadł na krześle i zaczęłam opatrywać mu nos.

- Spodobał ci się prezent na twoim łóżku? - zapytał, pokiwałam twierdząco głową i spojrzałam na niego pytająco.

- Co się tak patrzysz? - zapytał, westchnęłam, wzięłam jego dłoń i narysowałam, ''jak?''

- To mój urok osobisty - uniosłam brew do góry i parsknęłam patrząc na niego rozbawiona.

- Co? Nie jestem przystojny? - podniósł się stając blisko mnie, wypuściłam powietrze z ust i zrobiłam krok do tyłu i pokręciłam przecząco głową, zaśmiał się i zrobił krok w przód.

- No weź Uma, przyznaj to - znowu zrobiłam krok w tył, wtedy moje plecy spotkały się z lodówką, chłopak znowu zrobił krok do przodu, ale ja nie mogłam już się nigdzie cofnąć. Pokręciłam przecząco głową, Nathan przejechał swoim kciukiem po moich ustach, byłam tym zaskoczona.

- Polubiłaś Nasha? - położył obie ręce obok mojej głowy opierając się o lodówkę, wzruszyłam ramionami, pokiwałam twierdząco głową i przeszłam pod jego rękami. Poszłam do salonu, wzięłam mojego tableta i poszłam na górę do swojego pokoju. Nathan zachowywał się strasznie dziwnie. Dotknęłam palcem miejsce na ustach gdzie dotknął mnie Nathan. To było naprawdę bardzo dziwne. Pokręciłam gwałtownie głową by odgonić od siebie myśli o tej sytuacji i wzięłam telefon siadając na łóżku. Zadzwoniłam kamerkę do Peyton i Atlasa.

- Cześć, co tam Uma? - zapytał Atlas z uśmiechem, ustawiłam telefon by było mnie widać i wzięłam tableta pokazując go im.

- O cholera, skąd go masz? - zapytała zdziwiona Peyton. Obróciłam tablet w swoją stronę i napisałam imię mojego przyrodniego brata i odwróciłam go z powrotem.

- Od Nathana? - zapytała zaskoczona, pokiwałam twierdząco głową.

- Powiedziałaś mu dokładnie o tym? - zapytał.

- ''Tak, kazałam mu odpuścić, bo moja mama i tak by odebrała tego tableta jutro, jak widać mnie nie posłuchał. Kiedy wróciłam do domu, tablet leżał na moim łóżku z dopiskom nie ma za co, podziękujesz później'' - Peyton zaczęła piszczeć, spojrzałam na nią zaskoczona.

- Kochanie spokojnie - powiedział rozbawiony Atlas.

- Co się stało?! - usłyszałam kobiecy krzyk w tle Peyton.

- Nic takiego mamo! - odkrzyknęła Peyton, a ja dalej nie wiedziałam o co jej chodzi.

- ''O co chodzi Peyton?''

- Nathaniel Morningstar o nikogo się nie troszczy, ale chyba zaczął  - uśmiechnęła się szeroko, spojrzałam na nią z niedowierzaniem, co na wygaduje?

- Chyba za bardzo popłynęłaś w swój świat kochanie - powiedział Atlas, Peyton zrobiła obrażoną minę.

- Naprawdę? Przez moje jak to mówisz pływanie przez swój świat jesteśmy razem więc się zamknij, a ty Uma uwierz mi Nathan się o ciebie troszczy - powiedziała dziewczyna, westchnęłam.

- Mam być jego siostrą, może dlatego? - spojrzałam na nią rozbawiona.

- Ta, jasne, jeszcze będziecie razem, widzę, że się ze mnie nabijacie, proszę bardzo, na razie - rozłączyła się przez co zostałam sama z Atlasem, poczułam poczucie winy.

- ''Nie to miałam na myśli''

- Wiem, nie przejmuj się, Peyton czasami tak ma, nie bierz tego do siebie - powiedział z lekkim uśmiechem, skinęłam głową, a on się rozłączył, westchnęłam ciężko. Nie sądziłam, że ta rozmowa się tak skończy. Na pewno jak jutro się zobaczymy to jej przejdzie, martwiło mnie to, że mama nie zadzwoniła do mnie ani razu, trochę było mi przykro, ale na pewno była zajęta.

- W porządku? - podniosłam głowę i pokiwałam twierdząco głową.

- Przyniosłem ci wodę jakbyś chciała się napić - Nathan postawił szklankę na mojej szafce nocnej, skinęłam głową w geście podziękowania. Myślałam, że sobie pójdzie, ale chłopak usiadł obok mnie i spojrzał na mój tablet.

- Od kiedy nie mówisz? - zapytał po chwili ciszy, westchnęłam i pokazałam dwa palce.

- Dwa lata? - pokiwałam twierdząco głową.

- Jest jakich szczególny powód? - zapytał, przed oczami pojawiły mi się wspomnienia do których nigdy nie chciałam wracać.

- ''Możesz wyjść?'' - spojrzałam na niego.

- Powiedział coś nie tak? - zapytał zaskoczony.

- ''Jestem zmęczona'' 

- Dobrze, dobranoc - wstał z łóżka i kiedy był już przy drzwiach zatrzymał się, zmarszczyłam zdziwiona czoło.

- Dowiem się kto cię skrzywdził i wtedy nie chce być w jego skórze - powiedział i wyszedł, a ja znieruchomiałam.

Love the devilOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz