28. Myśl jak uważasz

31 6 0
                                    

W trakcie drogi nie odzywaliśmy się do siebie, ale nie była to niezręczna cisza, po kilku minutach Nathan zaparkował pod nieznanym mi budynkiem.

- Poczekaj chwilę, zaraz przyjdę - oznajmił i wyszedł z samochodu. Kiedy czekałam na Nathana, mój telefon zawibrował, wzięłam go do ręki i włączyłam.

Od Peyton:

O której będziesz w szkolę? Ja już jestem i Nash mnie wnerwia, ratunku - parsknęłam śmiechem.

Do Peyton:

Za niedługo, chyba. Czekam na Nathana w samochodzie bo poszedł coś załatwić.

Od Peyton:

To niech się pośpieszy bo ja zwariuje, a tak w ogóle całowaliście się jeszcze oprócz tamtego razu? - przewróciłam oczami.

Do Peyton: 

Powiem ci w szkole.

Od Peyton: 

No weź - przewróciłam oczami rozbawiona.

Do Peyton:

Widzimy się w szkole. 

Wysłałam wiadomość i kiedy miałam odłożyć już telefon, Peyton przysłała mi emotkę środkowego palca, parsknęłam i wyłączyłam telefon chowając go do kieszeni. W tym momencie zauważyłam jak Nathan idzie w stronę samochodu. Chłopak wszedł do samochodu i bez słowa ruszył. Trwała między nami moim wrażeniem niezręczna cisza, ale nie miałam odwagi by się odezwać. Nawet nie wiedziałam jak bym miała zacząć rozmowę więc postanowiłam nic nie mówić.

- O czym myślisz? - odezwał się Nathan, dziękuje.

- O niczym, załatwiłeś to co miałeś załatwić? - zapytałam.

- Tak - oznajmił i położył dłoń na moim udzie. Spojrzałam na niego, ale był skupiony na drodze. Kiedy dłoń chłopaka brnęła wyżej złapałam ją.

- Nawet się nie waż - ostrzegłam go, zaśmiał się i zacisnął dłoń na moim udzie, przygryzłam wargę. 

- Wiem, że to by ci się spodobało - powiedział.

- Może, ale nie przed szkołą - oznajmiłam.

- Dla rozluźnienia - parsknęłam.

- Wspomnij o tym jak będę zdawać matematykę - odparłam.

- Nie zapomnę o tym, uwierz mi - puścił do mnie oko, pokręciłam głową rozbawiona i położyłam dłoń na jego. Nathan wziął moją dłoń i położył ją na biegu przykrywając swoją. Przez moje ciało przeszedł przyjemny dreszcz. Przez resztę drogi jechaliśmy w ciszy, ale tym razem nie było niezręczna cisza. Kiedy dojechaliśmy do szkoły, wyszliśmy z samochodu, miałam już iść w stronę do szkoły zatrzymał mnie Nathan łapiąc za nadgarstek.

- Tym razem wejdziemy razem do szkoły, nie wiem dlaczego przede mną uciekasz - powiedział.

- Nie uciekam tylko... - nie wiedziałam co miałabym mu powiedzieć. Na początku myślałam, że on by nie chciał bym się z nim pokazywała, a teraz chyba to ja nie chciałabym być w centrum uwagi.

- Tylko co? - zapytał.

- Nie chcę być w centrum uwagi Nathan - odparłam.

- Bo będę szedł obok ciebie? - zapytał rozbawiony.

- Jakbyś nie zauważył ludzie traktują cię jak króla tej szkoły jak nie więcej - powiedziałam.

- Czyli ty wstydzisz się wejść ze mną do szkoły - ta sytuacja go bawiła, uderzyłam go w ramię, a on się zaśmiał. Ten człowiek niezmiernie mnie irytował.

Love the devilOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz