23. Dzięki za pocieszenie

34 6 0
                                    

- Przykro mi, że musiałaś przez to przechodzić - powiedział całując mnie w czoło, uśmiechnęłam się.

- Cieszę się, że w końcu to z siebie wyrzuciłam - oznajmiłam.

- Pokażesz mi swoje blizny? Wszystkie - oznajmił.

- Uprawialiśmy seks, nie widziałeś ich? - zapytałam rozbawiona.

- Uwierz byłem skupiony na czymś innym - powiedział, parsknęłam, ale później spoważniałam.

- Nie sądzę żebyś chciał je zobaczyć - oznajmiłam.

- Jakbym nie chciał to bym nie pytał - oznajmił, westchnęłam.

- Okej - oznajmiłam, ściągnęłam koszulkę i położyłam ją obok siebie. Poczułam palce Nathana na swoich plecach.

- Są obrzydliwe - szepnęłam.

- Nie, nie są, blizny pokazują to co przeszłaś i pokazują jaka jesteś silna, Nie powinnaś się ich wstydzić - oznajmił, dotykając opuszkami palców na moje ramiona. Odchyliłam głowę do tyłu by na niego spojrzeć.

- Nie spodziewałabym się od ciebie takich słów - oznajmiłam lekko zawstydzona.

- To dopiero początek - powiedział.

- Naprawdę? - uniosłam rew do góry.

- Tak - musnął moje usta. Odsunęłam się od niego i ubrałam na siebie koszulkę.

- Nie narzekałbym jak byś ściągnęła tą koszulkę znowu - oznajmił, przewróciłam oczami.

- Chciałbyś, moja mama będzie dzwonić do dyrektorki i powie o tym, że zaczęłam mówić - oznajmiłam.

- Na pewno smoczyca się ucieszy - zaśmiał się, a ja spojrzałam na niego bez wyrazu.

- Pamiętaj, że masz poprawić ten test z matematyki - oznajmił.

- To słodkie, że martwisz się o moją edukacje, wiem - powiedziałam, zaśmiał się. W tym momencie zadzwonił telefon Nathana, chłopak odebrał go.

- Co chcesz stary? - zapytał.

- Nigdzie nie idę, jestem zajęty - puścił do mnie oko, uderzyłam go w ramię i pokręciłam głową rozbawiona.

- Spierdalaj i nie, jestem z Umą - powiedział patrząc na mnie, spojrzałam na niego pytająco.

- Nie wiem czy pędzie chciała - oznajmił.

- Dobra napiszę ci, cześć - rozłączył się.

- Kto dzwonił - zapytałam.

- Nash, chcę żebyśmy do niego przyszli, Peyton już jest i udało mu się przekonać Jasmin więc teoretycznie czekają na nas - oznajmił.

- Chyba nie mam innego wyjścia - powiedziałam.

- To napiszę do Nasha, że będziemy za pięć minut - oznajmił.

- Muszę się przebrać - oznajmiłam.

- Nie musisz, ładnie wyglądasz - uśmiechnęłam się.

- W dresach? - zapytałam.

- Tak, we wszystkim wyglądasz ładnie, chodźmy - powiedział wstając z łóżka

- Dobra, ale jeśli chodzi o to, że we wszystkim mi ładnie to akurat nieprawda - powtórzyłam jego czynność.

- Umiesz być pyskata, a nie umiesz przyjmować komplementów? - zapytał, wzruszyłam ramionami.

- Taka już jestem, chodźmy - pokręcił głową wzdychając, chciał mnie złapać za rękę, ale ją odsunęłam.

Love the devilOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz