16. Postęp?

188 14 8
                                    

Budzik nie miał litości. Z niedowierzaniem otworzyłam oczy. To było niemożliwe. Dopiero co zasnęłam a już musiałam wstawać. Gdy dotarłam do pracy Artur już tam był.

- Cześć. Dawno przyjechałeś? – posłałam mu delikatny uśmiech.

- Nie. Dosłownie chwilę przed tobą. - wyjaśnił.

- Idę zrobić sobie kawę. Chcesz też? - zaproponowałam.

- Jasne. - przytaknął.

Wyszłam z biura by po chwili powrócić do niego z dwoma kubkami parującego napoju.

- Dzięki. – powiedział gdy jedną z nich postawiłam przed nim.

Usiadłam na swoim fotelu i upiłam mały łyk.

- Jak tam mają się twoje sprawy? – zagadnęłam do wyraźnie zamyślonego partnera.

- Moje sprawy?

- Co u ciebie i Wiolki? – doprecyzowałam.

- Lepiej, choć nadal ciężko. – westchnął. - Są jakieś tam małe postępy. Naprawdę nam pomogłaś dając mi namiary na tego terapeutę. Jestem twoim dłużnikiem.

- Daj spokój, to nic takiego. – machnęłam ręką.

- Mylisz się. Do tej pory byliśmy u niego 3 razy. To równy gość. Niestety ma bardzo dużo pacjentów, więc możemy widywać się z nim tylko raz w tygodniu.

- Skoro są postępy to czemu wydaje mi się, że mimo wszystko coś jest cholernie nie tak? – za długo go znałam, żeby nie widzieć, że coś go wyraźnie trapi.

- Bo to prawda.

- Chcesz o tym pogadać? - zaproponowałam.

- Pamiętasz tego mojego dobrego kumpla ze szkoły oficerskiej który poszedł do wojska i wyjechał na front do Iraku? Przedstawiłem was sobie kiedyś...

- Chyba pamiętam. To ten który transportował cię po pijaku do akademika? - uśmiechnęłam się na wspomnienie tej opowieści.

- Tak. Właśnie ten. - powiedział ponuro starszy aspirant.

- Co z nim?

- Dzisiaj nad ranem dowiedziałem się, że zginął wczoraj wieczorem podczas akcji. - wyjaśnił.

Wstałam i podeszłam do przybitego mężczyzny. Przytuliłam go do siebie. Artur objął mnie w tali chowając twarz w moich włosach.

- Strasznie mi przykro. – szepnęłam delikatnie poklepując go po plecach.

Drzwi do naszego biura się otworzyły, pojawił się w nich Tymek.

- Dzień dobry... - urwał zmieszany.

Oboje na niego spojrzeliśmy. Odsunęłam się nieznacznie od klatki piersiowej Artura.

- Dzień dobry. - rzuciłam spoglądając na młodego mężczyznę. - Idź zapytać Maćka czy udało mu się ustalić coś o Adamie Małko. - poleciłam.

Stażysta skinął głową i wyszedł bez słowa, przeniosłam swój wzrok na bruneta.

- Słuchaj, jeśli chcesz wziąć sobie dzień wolny to nie ma problemu.

- Nie. Jest w porządku. – rzucił szybko, za szybko.

- Oboje wiemy, że nie jest w porządku. - powiedziałam patrząc mu w oczy.

- Po prostu pozwól mi pracować. Nie mogę siedzieć bezczynnie. Musze coś robić. Poza tym Wiolka...

- Maćka jeszcze nie ma. – Tymek ponownie pojawił się w biurze w niezbyt dobrym momencie.

Przypadek czy przeznaczenie?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz