Budzik nie miał litości. Z niedowierzaniem otworzyłam oczy. To było niemożliwe. Dopiero co zasnęłam a już musiałam wstawać. Gdy dotarłam do pracy Artur już tam był.
- Cześć. Dawno przyjechałeś? – posłałam mu delikatny uśmiech.
- Nie. Dosłownie chwilę przed tobą. - wyjaśnił.
- Idę zrobić sobie kawę. Chcesz też? - zaproponowałam.
- Jasne. - przytaknął.
Wyszłam z biura by po chwili powrócić do niego z dwoma kubkami parującego napoju.
- Dzięki. – powiedział gdy jedną z nich postawiłam przed nim.
Usiadłam na swoim fotelu i upiłam mały łyk.
- Jak tam mają się twoje sprawy? – zagadnęłam do wyraźnie zamyślonego partnera.
- Moje sprawy?
- Co u ciebie i Wiolki? – doprecyzowałam.
- Lepiej, choć nadal ciężko. – westchnął. - Są jakieś tam małe postępy. Naprawdę nam pomogłaś dając mi namiary na tego terapeutę. Jestem twoim dłużnikiem.
- Daj spokój, to nic takiego. – machnęłam ręką.
- Mylisz się. Do tej pory byliśmy u niego 3 razy. To równy gość. Niestety ma bardzo dużo pacjentów, więc możemy widywać się z nim tylko raz w tygodniu.
- Skoro są postępy to czemu wydaje mi się, że mimo wszystko coś jest cholernie nie tak? – za długo go znałam, żeby nie widzieć, że coś go wyraźnie trapi.
- Bo to prawda.
- Chcesz o tym pogadać? - zaproponowałam.
- Pamiętasz tego mojego dobrego kumpla ze szkoły oficerskiej który poszedł do wojska i wyjechał na front do Iraku? Przedstawiłem was sobie kiedyś...
- Chyba pamiętam. To ten który transportował cię po pijaku do akademika? - uśmiechnęłam się na wspomnienie tej opowieści.
- Tak. Właśnie ten. - powiedział ponuro starszy aspirant.
- Co z nim?
- Dzisiaj nad ranem dowiedziałem się, że zginął wczoraj wieczorem podczas akcji. - wyjaśnił.
Wstałam i podeszłam do przybitego mężczyzny. Przytuliłam go do siebie. Artur objął mnie w tali chowając twarz w moich włosach.
- Strasznie mi przykro. – szepnęłam delikatnie poklepując go po plecach.
Drzwi do naszego biura się otworzyły, pojawił się w nich Tymek.
- Dzień dobry... - urwał zmieszany.
Oboje na niego spojrzeliśmy. Odsunęłam się nieznacznie od klatki piersiowej Artura.
- Dzień dobry. - rzuciłam spoglądając na młodego mężczyznę. - Idź zapytać Maćka czy udało mu się ustalić coś o Adamie Małko. - poleciłam.
Stażysta skinął głową i wyszedł bez słowa, przeniosłam swój wzrok na bruneta.
- Słuchaj, jeśli chcesz wziąć sobie dzień wolny to nie ma problemu.
- Nie. Jest w porządku. – rzucił szybko, za szybko.
- Oboje wiemy, że nie jest w porządku. - powiedziałam patrząc mu w oczy.
- Po prostu pozwól mi pracować. Nie mogę siedzieć bezczynnie. Musze coś robić. Poza tym Wiolka...
- Maćka jeszcze nie ma. – Tymek ponownie pojawił się w biurze w niezbyt dobrym momencie.
CZYTASZ
Przypadek czy przeznaczenie?
RomanceW pomieszczeniu panowała cisza, przestrzeń wypełniał tylko cichy szloch Kornelii. Siedziałyśmy przytulone do siebie. Czułam jak mur, który zbudowała wokół siebie brunetka, upada. Najwyraźniej potrzebowała właśnie tego: bliskości drugiego nieoceniają...