Jak można było się spodziewać bar był otwarty. Weszłam do środka. Było tłoczno i głośno. Rozejrzałam się i dostrzegłam drobną postać brunetki. Zauważyła mnie niemal natychmiast. Powoli ruszyłam w jej stronę.
- Cieszę się, że cię widzę. – w jej głosie wyczułam coś na wzór ulgi.
- Chciałaś zobaczyć się na żywo i porozmawiać więc jestem. – wzruszyłam ramionami, mimo wszystko gdzieś głęboko w mojej podświadomości chciałam usłyszeć co ma mi do powiedzenia.
- Chodź, przejdziemy na zaplecze, tam będzie dużo spokojniej.
Ruszyłam za nią przez zatłoczony bar.
- Lena?! – z tłumu w moją stronę zaczęła przeciskać się dobrze znana mi blondynka.
Uśmiechnęłam się i zatrzymałam w pół kroku, zdezorientowana Kornelia zatrzymała się tuż obok. Rozpędzona blondynka wpadła prosto w moje ramiona.
- Hej piękna. – zaśmiałam się cicho tuląc ją do siebie.
- Właśnie zdałam sobie sprawę jak cholernie się za tobą stęskniłam. – powiedziała nieznacznie się ode mnie odsuwając, z pewnością była lekko wstawiona. – Co u ciebie?
- Czasem lepiej czasem trochę gorzej, wiesz jak jest. – uśmiechnęłam się szeroko. – Dużo pracuje...
- Wiecznie zarobiona, czemu mnie to już nawet nie dziwi? – Nina z niedowierzaniem pokręciła głową. – Słuchaj a może dasz się namówić na kolacje z twoim ulubionym winem w tle? – zrobiła maślane oczy. – Porozmawiamy, powspominamy sobie trochę dawne czasy.
- Wiesz jak stopić moje serce, co? – zaśmiałam się.
- To jak? Kiedy masz wolny wieczór? – kobieta wyraźnie się ucieszyła.
- Ciężko mi teraz podać ci jakąś konkretną datę, ale możemy ustalić, że zadzwonię do ciebie jak tylko znajdę wolny termin?
- Tak. O ile będzie to w tym kwartale.
- Będzie. – zapewniłam.
- Fantastycznie. Więc dłużej cię już dzisiaj nie zatrzymuje, baw się dobrze. - wymownie spojrzała na Kornelię a następnie puściła mi oczko.
Zanim odeszła położyła dłonie na moich biodrach i złożyła szybkiego całusa na moim policzku. Odprowadziłam ją wzrokiem po czym spojrzałam na przyglądającą się całej tej sytuacji Kornelię. Jej twarz wyrażała cholernie dużo emocji na raz. Od zmieszania i zdezorientowania przez smutek aż po zdenerwowanie.
- Idziemy? – podjęłam wątek widząc, że ona najwyraźniej nie zamierza.
- Tak. – rzuciła chłodno ruszając przed siebie.
Na zapleczu było zdecydowanie spokojniej i luźniej. Usiadłam na drewnianym stoliku stojącym przy ścianie i przeniosłam swoje oczekujące spojrzenie na brunetkę.
- Jeśli chodzi o Sebastiana... - zaczęła niepewnie. – To nie tak jak myślisz. – westchnęła.
- A co ja tak w zasadzie twoim zdaniem sobie myślę? – skrzyżowałam dłonie na piersiach.
- Lena jego wizyta zaskoczyła mnie równie mocno co ciebie...
- I dlatego też wyrzuciłaś mnie ze swojego mieszkania?
- Przepraszam. Zachowałam się zupełnie irracjonalnie. Proszę postaraj się mnie zrozumieć, on jest...
- Nie interesuje mnie to jaki on jest. – przerwałam jej. – Interesuje mnie to kim stajesz się ty w jego obecności. I nie, nie rozumiem. Więc może wytłumaczysz mi do cholery, dlaczego całujesz się ze mną i zapraszasz mnie do siebie, jeśli nadal jesteś z nim?
CZYTASZ
Przypadek czy przeznaczenie?
Roman d'amourW pomieszczeniu panowała cisza, przestrzeń wypełniał tylko cichy szloch Kornelii. Siedziałyśmy przytulone do siebie. Czułam jak mur, który zbudowała wokół siebie brunetka, upada. Najwyraźniej potrzebowała właśnie tego: bliskości drugiego nieoceniają...