7. Trudna rozmowa.

175 19 4
                                    

Wyszłam spod prysznica i spojrzałam na swój telefon. Miałam 3 nieodebrane połączenia od nieznanego numeru. Było późno jednak postanowiłam oddzwonić. Po kilku sygnałach usłyszałam w słuchawce kobiecy głos.

- Przepraszam, że dzwonię o tak późnej porze, ale miałam nieodebrane z tego numeru. – wyjaśniłam.

- Tak, dzwoniłam kilka razy. Kornelia z tej strony.

- Jasne. Przepraszam, to był długi i ciężki dzień. Nie poznałam Cię. – wytłumaczyłam się.

- To ja przepraszam, nie powinnam do Ciebie wydzwaniać. - powiedziała dziwnym zupełnie jakby zapłakanym głosem.

- Stało się coś? - zapytałam z troską. Moje przeczucie podpowiadało mi, że coś jest bardzo nie tak.

- Nie. – rzuciła bez przekonania. - Sama nie wiem po co w zasadzie dzwoniłam. Przepraszam, zapomnij.

- Nie zbywaj mnie. – poprosiłam łagodnie. – Co się dzieje?

- Zastanawiałaś się kiedyś po co to wszystko?

- Co konkretnie masz na myśli? – zaczynałam się o nią naprawdę poważnie martwić.

- Wszystko. - odpowiedziała cicho.

- Chcesz ze mną o tym pogadać?

- Nie wiem. – szepnęła, pociągając nosem. Czyżby płakała?

- Dobra. Wyślę Ci mój adres, przyjedź do mnie, porozmawiamy.

- Nie mogę, piłam.

- Gdzie jesteś?

- W domu.

- Więc wyślij mi swój adres. Zaraz u Ciebie będę.

- Nie chcę Cię fatygować...

- Przestań. Po prostu przyślij mi ten adres, okej?

- Okej.

Rozłączyłam się i zaczęłam ubierać. Ten dzień nie należał do najłatwiejszych i najwidoczniej nie zamierzał się tak szybko skończyć. Mój telefon zawibrował, podesłała mi dokładną lokalizację. Odłączyłam smartphone od ładowarki i schowałam go do kieszeni. Chwyciłam za broń, kurtkę i wyszłam z mieszkania zamykając za sobą drzwi. Do domu pani Kamińskiej dotarłam w niecałe 15 minut. Zapukałam jednak nikt mi nie otworzył. Spróbowałam więc jeszcze raz - nadal nic.

- Kornelia to ja - Lena, otwórz proszę.

Usłyszałam kroki i po chwili stałam twarzą w twarz z brunetką.

- Cześć. – uśmiechnęłam się do niej nieznacznie. - Jesteś sama?

- Tak. - odpowiedziała i przesunęła się w drzwiach.

Weszłam do środka, w mieszkaniu było prawie całkowicie ciemno. Kobieta zamknęła drzwi na klucz i ruszyła przed siebie. Po jej chwiejnym chodzie wywnioskowałam, że była nieźle wstawiona.

- Chodź. - rzuciła oglądając się przez ramię.

Przeszłyśmy do salonu. Paliła się w nim nocna lampka, która dawała słabe światło. Brunetka miała na sobie krótkie czarne spodenki i szarą bluzę z kapturem. Spojrzałam na jej twarz i błyskawicznie podeszłam do niej bliżej.

- Co się stało? - zapytałam przejęta widząc, że ma podbite oko, rozciętą wargę oraz łuk brwiowy. Powoli przejechałam swoim kciukiem po jej policzku zaraz pod okiem.

- To nic takiego. – Kornelia wzruszyła ramionami. - Zderzyłam się z drzwiami. - rzuciła, odsunęła się ode mnie i usiadła na kanapie. Nie spuszczając z niej wzroku poszłam w jej ślady.

Przypadek czy przeznaczenie?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz