Rano, chwilę po 6 budzik zaczął wwiercać się w moją czaszkę. Byłam zmęczona i zdecydowanie niewyspana. Kliknęłam w tryb drzemki i przekręciłam się na drugi bok. Miałam jeszcze chwilę na poleżakowanie. Obudził mnie natrętny dzwonek mojego telefonu. Nie patrząc na wyświetlacz, po omacku odnalazłam go na łóżku i odebrałam.
- Słucham? - zaczęłam zaspanym głosem.
- Witam śpiącą królewnę. Zamierzasz pojawić się dzisiaj w pracy?
- Maciek? - byłam totalnie zaskoczona. – Jasne, że zamierzam. Dlaczego miałoby być inaczej?
- Nie wiem. – zaśmiał się. – Jest po 8 a ciebie nadal nie ma w firmie. Zacząłem się martwić.
- Kurwa. - błyskawicznie usiadłam na łóżku. - Zaspałam. - westchnęłam i zerwałam się na równe nogi. – Inspektor wie, że mnie nie ma?
- Nie. Na razie cały czas siedzi u siebie w biurze z jakimiś szyszkami z komendy głównej. – wyjaśnił konspiracyjnym szeptem. - Jeśli zapyta, gdzie jesteś to trochę powymyślam, ale pośpiesz się.
- Życie mi ratujesz. Dzięki, niedługo będę.
Rozłączyłam się i na totalnym przyśpieszeniu zaczęłam się szykować. Robiłam co mogłam więc na komendzie pojawiłam się już po kilkunastu minutach od telefonu technika.
- Cześć. - rzuciłam wchodząc do biura i rozglądając się na boki.
- Hej. Gdyby góra pytała to byłaś w administracji podpisać jakieś zaległe raporty.
- Dziękuję Macieju, jesteś najlepszy. Wiszę ci piwo. - uśmiechnęłam się do niego i przeszłam do swojego biura. Ku mojemu zaskoczeniu nikogo tam nie było. – Gdzie jest Artur?! – wychyliłam głowę za drzwi.
- Podobno wziął dzisiaj urlop na żądanie. – odkrzyknął mężczyzna.
- I nie dał mi o tym znać? – zdziwiłam się, taka sytuacja była dla mnie nowością.
- Tego nie wiem. Pewnie wypadło mu coś ważnego. Przecież on nigdy nie odpuszcza, a już zwłaszcza gdy prowadzicie jakąś sprawę.
- Aż do dzisiaj... – burknęłam pod nosem, usiadłam przy swoim biurku i wybrałam numer partnera, nie odebrał.
- Dzień dobry. - w pomieszczeniu pojawił się Tymek z dwoma kubkami kawy. Jedną postawił przede mną.
- Cześć. Czytasz mi w myślach, właśnie tego mi teraz trzeba. - rzuciłam i upiłam spory łyk. - To co zabieramy się do roboty? Pora przesłuchać imprezowicza Adama. - zawyrokowałam wstając.
- A gdzie pan Artur? - zdziwił się młody mężczyzna.
- Dzisiaj popracujemy sobie trochę bez pana Artura. - rzuciłam wychodząc na korytarz. - Michał, przyprowadź aresztowanego dzisiaj w nocy Artura Małko do pokoju przesłuchań.
Przeszliśmy do odpowiedniego pomieszczenia, chwilę później wprowadzono do niego podejrzanego. Nie wyglądał on zbyt dobrze.
- Dlaczego tutaj jestem? - zaczął wyraźnie zdezorientowany. - Po co te kajdanki? - spojrzał na swoje dłonie.
Podeszłam do niego i zdjęłam z jego nadgarstków srebrne obręcze.
- Wczoraj nieźle zabalowałeś. Pamiętasz w ogóle coś z tej nocy?
- Nie bardzo. – wzruszył ramionami.
- Gdzie podziewałeś się przez kilka ostatnich dni? Sporo czasu cię szukaliśmy.
- Skąd te wszystkie pytania? O co wam do cholery chodzi?
- To my zadajemy tutaj pytania. - wtrącił młody praktykant a ja posłałam mu pełne aprobaty spojrzenie. - Więc? Gdzie spędziłeś kilka ostatnich dni?
CZYTASZ
Przypadek czy przeznaczenie?
RomanceW pomieszczeniu panowała cisza, przestrzeń wypełniał tylko cichy szloch Kornelii. Siedziałyśmy przytulone do siebie. Czułam jak mur, który zbudowała wokół siebie brunetka, upada. Najwyraźniej potrzebowała właśnie tego: bliskości drugiego nieoceniają...