1.Gra '' Nigdy przenigdy ''

140 19 4
                                    

Wczesna jesienna aura unosiła się nad liceum Świętej Trójcy w Denver, w stanie Colorado. Świeże powietrze zwiastowało nowy rok szkolny, a ja wracałam na korytarze swojej szkoły. Miałam swoje tajemnice i wewnętrzne demony, które towarzyszyły mi w codziennym życiu. Zmagałam się z traumami z przeszłości, samotnością czy presją rodziców. Mimo że nie znałam innych uczniów, wszyscy mieliśmy nadzieję, że ten rok przyniesie nam odrobinę ukojenia.

Wkraczając w mury szkoły i zaczynając trzecią klasę, odczuwałam napięcie i niepewność. Był to dla mnie czas próby i zmian, ale nie byłam sama. Wszyscy przemierzaliśmy te same korytarze i mijaliśmy te same klasy, a nasze losy zaczynały się splatać, choć jeszcze tego nie zauważaliśmy.

Ostrożnie przemierzałam korytarz szkoły, zanurzona w swoich przemyśleniach, gdy nagle moja stopa utknęła w nierównościach podłogi, upadłam na ziemię. Zanim zdążyłam zorientować się, co się stało, dziewczyna z wyższej klasy stanęła nade mną, wpatrując się z wyższością w oczach.

- Spójrzcie, jaka sierota. Nawet chodzenia nie potrafi opanować - powiedziała, wywołując śmiech swoich koleżanek.

Te bolesne słowa wywołały we mnie silną reakcję. Przypomniałam sobie słowa matki, które utkwiły w mojej pamięci: "Brzydka, głupia jak zawsze". Tym razem jednak postanowiłam, że się nie poddam. A w mojej głowie zamiast słów matki pojawiło się moje prawdziwe, wewnętrzne ja, postanawiające zmienić swoje życie na lepsze.

Wstałam z determinacją w oczach i spojrzałam na dziewczynę.

- Zamknij się - odparłam stanowczo, ignorując dreszcze emocji przechodzące przez moje ciało. - Nie pozwolę, abyś traktowała mnie w ten sposób. I wcale nie jestem sierotą. To, że ty masz problem z  szacunkiem, to nie jest moja wina.

Słowa te wywołały zaskoczenie na twarzy dziewczyny, które szybko zmieniło się w agresję i zaczęłyśmy się szarpać. Pomimo że byłam zwykle spokojną osobą, w tym momencie nie cofnęłam się przed obroną swojej godności. To było pierwsze starcie, które zmusiło mnie do stawienia czoła przeciwnościom, a zarazem dało mi poczucie siły i pewności siebie.

Po lekcjach, gdy wszyscy wracali do swoich domów, ja przez swoją pooraną bójkę musiałam zostać. Mojej przeciwnicze jednak wszystko uszło płazem, gdyż jej ojciec jest dyrektorem szkoły. Byłam zdziwiona, gdyż oprócz mnie w klasie było jeszcze trzech chłopców. Pomyślałam: "Jednak nie jestem sama".

Minuty mijały a ciszy w klasie również przerwana została przez jednego z chłopaków.

- Cześć, Aiden - przedstawił się znudzonym głosem. - Za co tu trafiliście? - zapytał, odpalając papierosa.

- Może najpierw ty się pochwal - odpowiedziałam.

- Nie widać? - pokazał na siebie i fajkę.

- Aha, palenie na terenie szkoły. Naprawdę nie znalazłeś lepszego miejsca?

- Nie, i nie twój interes - odparł.

- Spoko - odpowiedziałam i miałam zająć się sobą, gdy usłyszałam

- Halo, a ty jak się nazywasz? - upomniał mnie Aiden.

- Sophia. I dla twojego interesu, pobiłam się z jakąś nadętą dziunią - odpowiedziałam.

Nagle w klasie rozległo się klaskanie i gwizdanie.

- Diego, niezła jesteś. Już cię lubię - powiedział jeden z chłopaków. - No, ja też się pobiłem. A ty? - wskazał palcem na ostatnią osobę w klasie.

- Pablo. Pokłóciłem się z nauczycielem i wywróciłem ławki - odpowiedział chłopak.

Zdziwiłam się.

- No, można powiedzieć, że mnie poniosło - dodał Pablo.

Znowu zapadła cisza, przerwana tym razem przez Diega.

- Co powiecie, by zagrać w grę "Nigdy przenigdy"?

//////////////////////
Dzięki że czytacie. Piszcie jak wam się podoba.❤️❤️❤️❤️

Nasze Sekrety Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz