Sophia
Minęło kilka tygodni od naszego pierwszego spotkania z Diegiem, na boisku. Od tamtej pory spotykaliśmy się codziennie, a nasza relacja rozwijała się naturalnie. Często spędzaliśmy razem czas na przerwach, oraz po szkole. Gdy tak rozmawialiśmy, dowiedziałam się, że ma na nazwisko Fernandez, chodzi do czwartej klasy na mat-fiz, ma 18 lat i mieszka z babcią w apartamencie ,oraz że jest zapalonym miłośnikiem motoryzacji. Jego dumą jest błyszczący Mustang Shelby GT500, którym bierze udział w wyścigach.
Z Pablem, udało nam się wyjaśnić jego nieobecność na boisku – coś nagłego mu wypadło. Od tego czasu spotykaliśmy się sporadycznie, utrzymując kontakt, choć nie tak intensywny jak z Diegem.
Aiden natomiast zniknął z mojego życia tak szybko, jak się w nim pojawił. Nasze drogi się rozeszły, a relacja, która miała potencjał, rozpadła się, zanim zdążyła się rozwinąć, ale czy to naprawdę był koniec? Jeszcze miałam się przekonać.
Dziś, jak co dzień, uszykowałam się do szkoły i bez konfrontacji z mamą wyszłam na podjazd, gdzie czekał na mnie już Diego. Przywitałam się z nim przytulasem i wsiadłam do auta.
- Cześć, piękna. Gotowa na kolejny dzień w szkole? – zapytał Diego, zapinając pas.
Odwzajemniłam uśmiech. - Cześć, Diego. Tak, gotowa jak zawsze. Dzięki za podwiezienie.
Ruszaliśmy powoli, rozmawiając o naszych planach na weekend. Diego opowiadał mi o nowym wyścigu samochodowym, który miał się odbyć w niedzielę. Jego entuzjazm był zaraźliwy, a ja cieszyłam się, że mogę być częścią jego świata.
- Czy ten wyścig będzie podobny do ostatniego? – zapytałam, próbując sobie przypomnieć szczegóły.
- Tak, ale trasa będzie bardziej wymagająca. Mam nadzieję, że uda mi się poprawić czas - odpowiedział z błyskiem w oku.
- Trzymam kciuki - powiedziałam, kładąc mu rękę na ramieniu. - Na pewno dasz radę.
Dotarliśmy do szkoły i zauważyliśmy Pabla, który właśnie zsiadał ze swojego czarnego motocykla.
- Cześć, Pablo! - krzyknęłam, machając do niego.
Pablo odpowiedział uśmiechem. - Hej, Sophia! Hej, Diego! Jak tam?
- Świetnie - odpowiedział Diego, wysiadając z samochodu. - Gotowy na kolejny dzień zmagań w szkole?
Pablo zaśmiał się. - Zawsze. Do zobaczenia w środku.
Pomachaliśmy mu na pożegnanie i ruszyliśmy w kierunku mojej szafki. Musiałam wziąść książki na pierwszą lekcję. Próbowałam przebić się przez tłum uczniów. Gdy nagle ktoś wpadł na mnie z taką siłą, że gdyby nie silne ramiona, które mnie podtrzymały, wywróciłabym się.
- Przepraszam, nie zauważyłem cię - usłyszałam. Stał przede mną chłopak, którego nie znałam. Miał ciemne włosy, błyszczące oczy i pewny siebie uśmiech. Wyglądał na starszego, może był w czwartej klasie, ale było coś w jego spojrzeniu, co sprawiło, że poczułam się nieswojo.
- Nic się nie stało - odpowiedziałam, próbując się uspokoić.
- Jestem Max - powiedział, wyciągając rękę. - A ty?
- Sophia - odpowiedziałam, ściskając jego dłoń.
- Słyszałem o tobie, Sophia - powiedział z uśmiechem. - Chodzisz do trzeciej klasy na profil humanistyczny, prawda?
- Tak, zgadza się - odpowiedziałam, czując narastającą niepewność.
- Wiesz, słyszałem też, że jesteś całkiem fajna - dodał, zbliżając się nieco za blisko.
- Dzięki - odparłam, robiąc krok w tył. Max nie zamierzał odpuszczać. Zbliżył się jeszcze bardziej, kładąc rękę na moim ramieniu. Serce zaczęło mi szybciej bić, czułam się zagubiona i niepewna, co powinnam zrobić.
- Może po lekcjach wyskoczymy gdzieś razem? - zaproponował, ściskając mocniej moje ramię.
- Nie sądzę, żeby to był dobry pomysł - odpowiedziałam, starając się zachować spokój. Nagle, wzrok Aidena padł na nas i natychmiast spochmurniał a potem w jednej chwili był już przy nas.
CZYTASZ
Nasze Sekrety
Teen FictionW Liceum Świętej Trójcy w Denver, w stanie Kolorado, los splata drogi czworga uczniów - Sophii, Pabla, Diega i Aidena. Każdy z nich przychodzi do szkoły z własnym bagażem trudnych doświadczeń i wewnętrznych demonów. Za karę muszą zostać po lekcjach...