SOPHIA
Silnik samochodu cicho mruczał, kiedy jechaliśmy z Aidenem przez opustoszałe ulice miasta. Zmierzch powoli ustępował miejsca nocy, a światła latarni migotały w naszą stronę jak małe, upiorne duchy. Wewnątrz samochodu panowała napięta atmosfera, przerwana jedynie odgłosem kierunkowskazów i szumem opon na asfalcie. Patrzyłam przez okno, starając się ignorować Aidena siedzącego za kierownicą. Szczerze mówiąc, już mu wybaczyłam ten incydent za szkołą, a dzisiejsze słowa Diega tylko mnie w tym utwierdziły, że zrobiłam dobrze. Jednak postanowiłam, że skoro już się tak stara, to to wykorzystam.
– Sophia, możesz przestać mnie ignorować? – odezwał się Aiden, przerywając ciszę.
– Nie ignoruję cię – powiedziałam niechętnie, nadal na niego nie spoglądając.
– Ta, to co teraz robisz? – spytał.
– Ignoruję cię.
– Możesz przestać? Jeśli chodzi o tamto, to przepraszam, miałem gorszy dzień i mnie poniosło. Wiem, że to nie jest wytłumaczenie, no ale szczerze przepraszam.
– Okej, wybaczam – odpowiedziałam, lekko się uśmiechając, jednak tak, by nie zauważył. Pomyślałam, że zaraz to chyba wychowam pantofla.
– Dobrze, to jak mamy to już wyjaśnione, to możemy załatwić jeszcze jedną rzecz.
Zainteresował mnie tym, co ma do powiedzenia, więc spojrzałam na niego i powiedziałam:
– Jaką?
– No więc tak, nie będę już dłużej ukrywał, ale podobasz mi się i chciałbym się z tobą zaprzyjaźnić.
Zaśmiałam się. Czy on naprawdę powiedział, że mu się podobam i chce się ze mną zaprzyjaźnić? Śmieszne, ale prawdziwe. Gdy już miałam mu odpowiedzieć, nagle przed naszym samochodem pojawiło się inne auto, które zajechało na nasz pas. Aiden gwałtownie zahamował, a nasze auto obróciło się. Czuję, jak serce podskakuje mi do gardła. Jednak nic więcej się nie dzieje. Spoglądam na Aidena i widzę, jak ciężko oddycha.
– Aiden? Wszystko w porządku? – pytam, widząc, jak jego twarz blednie.
– Nie... nie, nie jest w porządku – szepcze, chwytając się za piersi. – Mam... mam atak paniki.
AIDEN
Czuję, jak serce wali mi w piersi, a powietrze staje się nagle zbyt ciężkie do oddychania. Próbuję uspokoić oddech, ale to na nic. Obrazy z przeszłości zaczynają napływać do mojej głowy, a myśl, że mógłbym stracić Sophię, moją deskę ratunku, powoduje, że nie mogę oddychać.
– Aiden, co się dzieje? – słyszę głos Sophii, ale brzmi, jakby dochodził z daleka.
– To przez wypadek... – udaje mi się wykrztusić. – W którym uczestniczyłem i straciłem rodzinę. Od tamtej pory... mam ataki paniki, gdy coś takiego... się dzieje.
Czuję, jak Sophia kładzie rękę na moim udzie i zaczyna na nim rysować jakieś wzorki. Jej dotyk zaczął działać na mnie kojąco.
– Jestem tu, Aiden. Oddychaj głęboko, dobrze? – mówiła, a jej głos totalnie mnie uspokajał i w jednej chwili mój oddech zaczął się normować, a serce wracać do normalnego rytmu.
SOPHIA
Patrzę na Aidena, który dochodzi do siebie. Jego wyznanie mnie zaskoczyło, ale teraz wszystko zaczyna mieć sens. Odkąd go znam, zawsze miał w sobie coś złamanego. Jednak to wyznanie pozwoliło mi go poznać i spojrzeć na wiele spraw z innej perspektywy, z lepszej perspektywy.
– Dziękuję, Sophia – mówi, a ja widzę w jego oczach coś, czego wcześniej tam nie było: szczerość i wdzięczność.
– Nie ma za co – odpowiadam. – Jeśli się już lepiej czujesz, to możemy ruszać.
Dojeżdżamy do mojego domu. I gdy już miałam wysiadać, uświadomiłam sobie, że nie mogę odejść bez słowa.
– Dziękuję za podwózkę – mówię i myślę: "Boże, jak to płytko zabrzmiało" – a wracając do tego, co mi wcześniej powiedziałeś, możemy spróbować się zaprzyjaźnić. Uważaj na siebie.
Gdy zamykałam drzwi, zauważyłam, jak się uśmiechnął, i już wiedziałam, że coś pomiędzy nami się zmieniło.
Wchodzę do domu i od razu czuję ciężką atmosferę. Moja matka siedzi w salonie, patrząc na mnie z wyrazem niezadowolenia.
– Gdzie ty się włóczyłaś? – pyta ostro.
– Naprawdę pytasz, jakby cię to interesowało, choć to nieprawda – odpowiadam z irytacją.
– No racja, to obchodzi mnie tak jak ty, czyli wcale – zaśmiała się mi prosto w twarz.
Wybuchłam.
– Wiem, że cię nie interesuje, tak jak tata, który cię nie znosił i wyniósł się do kochanki!
– Wynoś się stąd, nie chcę cię widzieć! – krzyczy.
– Jeszcze dwa miesiące i mnie się pozbędziesz, wytrzymaj, okej? – robię minkę słodkiego pieska.
Nie czekając na odpowiedź, ruszam do swojego pokoju. Zamykam drzwi i opieram się o nie, czując, jak emocje we mnie kipią. Co mam zrobić ze swoim życiem? Z Aidenem? Wciąż go nie lubię, ale teraz widzę, że za jego zachowaniem kryje się coś więcej. Może moglibyśmy być przyjaciółmi? Albo chociaż spróbować? Kładę się na łóżku, patrząc w sufit, próbując znaleźć odpowiedzi, które zdają się być poza moim zasięgiem.
//////////////////////////////////////////////////////////////////////////////
Dziękuje że czytacie. Piszcie jak wam się podobał ten rozdział.
CZYTASZ
Nasze Sekrety
Roman pour AdolescentsW Liceum Świętej Trójcy w Denver, w stanie Kolorado, los splata drogi czworga uczniów - Sophii, Pabla, Diega i Aidena. Każdy z nich przychodzi do szkoły z własnym bagażem trudnych doświadczeń i wewnętrznych demonów. Za karę muszą zostać po lekcjach...