4. Pablo

70 10 2
                                    

Wszystko działo się tak szybko. Siedziałem na matematyce, próbując zrozumieć, dlaczego liczby miały dla mnie większy sens niż relacje międzyludzkie, kiedy nagle telefon w mojej kieszeni zawibrował. Spojrzałem na wyświetlacz i zobaczyłem imię naszej sąsiadki, pani Kowalskiej. Odbierając, poczułem, jak serce zaczyna bić mi szybciej.

- Pablo, musisz wrócić do domu. Twój ojciec... coś się stało - jej głos brzmiał niepokojąco.

Nie czekałem ani chwili dłużej. Wybiegłem z klasy, ignorując pytające spojrzenia nauczyciela i kolegów. Moje myśli galopowały, a nogi same prowadziły mnie w kierunku willi, którą kiedyś nazywałem domem.

Mieszkaliśmy w dużym, nowoczesnym domu na obrzeżach miasta. Gdy byłem mały, uwielbiałem bawić się w naszym ogromnym ogrodzie, wśród kwitnących drzew i krzewów, ale teraz ten dom był dla mnie symbolem rozpadu i smutku.

Gdy wszedłem do środka, uderzył mnie zapach alkoholu i papierosów. W salonie leżało mnóstwo pustych butelek po wódce, a mój ojciec siedział na kanapie, wciśnięty między poduszki, z butelką w ręku. Wyglądał na zupełnie zagubionego, jakby nie wiedział, gdzie się znajduje.

- Ojcze - zacząłem, starając się zapanować nad głosem - co się tutaj dzieje?

Spojrzał na mnie zamglonym wzrokiem, próbując się skupić.

- Pablo... synu... ja... - jego głos załamał się, a oczy wypełniły łzami. - Nie wiem, co robić. Twoja matka...

- Wiem, tato, wiem - przerwałem mu, starając się nie pokazać, jak bardzo byłem zdenerwowany. - Ale musisz przestać. Nie możesz tak dalej żyć.

- Nie rozumiesz - wyszeptał. - Ona była wszystkim, co miałem.

- I co? Teraz zostawisz mnie samego? - wyrzuciłem z siebie, czując gniew i żal jednocześnie. - Musimy sobie jakoś poradzić, razem. Ale nie dam rady, jeśli będziesz się tak staczał.

Nie odpowiedział. Patrzył na mnie przez chwilę, a potem odłożył butelkę na stół, jakby w końcu dotarły do niego moje słowa.

- Masz rację, Pablo - powiedział cicho. - Masz rację.

Zabrałem się za sprzątanie salonu, wyrzucając puste butelki do kosza i otwierając okna, by wpuścić trochę świeżego powietrza. Mój ojciec próbował mi pomóc, ale jego ruchy były powolne i niezdarne.

Kiedy skończyłem, poszedłem do swojego pokoju na piętrze. Mój pokój był jedynym miejscem, które wciąż uważałem za  mój własny świat. Na ścianach wisiały plakaty z zawodnikami NBA, a na półkach stały trofea z różnych turniejów. Łóżko, choć proste, było moją oazą spokoju.

Położyłem się, patrząc na sufit i myśląc o wszystkim, co się wydarzyło. Uwielbiałem grać w koszykówkę, to była moja pasja. Często marzyłem, żeby pójść w to zawodowo, ale teraz wszystko wydawało się takie nierealne. Co miałem zrobić z ojcem? Czy powinienem się wyprowadzić i zacząć nowe życie, może zostać i próbować mu pomóc?

Czułem się rozdarty. Z jednej strony nienawidziłem go za to, że pozwolił sobie na taki upadek, ale z drugiej strony współczułem mu, bo wiedziałem, że śmierć mamy była dla niego ogromnym ciosem.

Leżałem tam długo, analizując każde możliwe rozwiązanie, ale żadne nie wydawało się wystarczająco dobre. Wiedziałem jedno: musiałem znaleźć sposób, żeby pogodzić swoją pasję z odpowiedzialnością za ojca. Ale jak to uczynić, jeszcze nie miałem  pojęcia.

/////////////////////////////////

Czekacie na kolejne rozdziały ?

Nasze Sekrety Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz