Obudziłem się o szóstej rano, przecierając zaspane oczy. W pokoju panował półmrok, a promienie porannego słońca powoli zaczynały przebijać się przez zasłony. Mój pokój był duży i nowoczesny - ściany zdobiły plakaty najnowszych modeli samochodów, a na półkach stały modele aut. Westchnąłem, spoglądając na sufit. Dzisiejszy dzień zapowiadał się intensywnie.
Mieszkam z babcią, Consuelą, w dużej willi na przedmieściach. Nasz dom jest nowoczesny, z luksusowych garażem samochodów, które babcia pozwala mi pielęgnować i czasem prowadzić, więc nikt oprócz nas o tym nie wie. Zawsze podziwiałem energię i wsparcie babci, mimo że była już po siedemdziesiątce. Consuela jest drobną, ale pełną życia kobietą, z wiecznie uśmiechniętymi oczami i długimi, siwymi włosami splecionymi w warkocz.
Zwlokłem się z łóżka i powoli zszedłem po marmurowych schodach do kuchni. Zapach świeżo parzonej kawy i pieczonych tostów unosił się w powietrzu. Babcia już tam była, jak zwykle o tej porze, stojąc przy kuchence i nucąc starą hiszpańską pieśń.
– Dzień dobry, babciu – przywitałem się, siadając przy eleganckim, drewnianym stole.
– Dzień dobry, kochanie. Śniadanie gotowe – odpowiedziała z uśmiechem.
Sięgnąłem po kubek kawy i zamyśliłem się na chwilę. Moje myśli wróciły do rodziców, którzy zaginęli cztery lata temu. Wciąż czułem ból i pustkę po ich stracie. Babcia zdawała się czytać mi w myślach.
– Diego, kochanie, czy jest coś nowego od detektywów? – zapytała, siadając naprzeciwko mnie.
– Nic nowego, babciu. Mówią, że sprawa jest skomplikowana, ale ja nie tracę nadziei – odpowiedziałem, próbując brzmieć pewnie. W głębi duszy czułem jednak niepokój i frustrację.
Po śniadaniu zadzwoniłem do Aidena, który odebrał po 5 sygnale
– Hej, Aiden. Słuchaj, mam ci pomóc więc, podjedź po mnie i pojedziemy po Sophie zawieziesz nas do szkoły i będziesz miał okazje by spędzić z nią trochę czasu – powiedziałem
– Jasne, nie ma sprawy. A co jej powierz? – dopytał Aiden.
Pomyślałem, czy on uważa mnie za głupka ,co jej powiem ,to chyba proste.
– Że samochód się zepsuł , czekam, masz być za 10 min - powiedziałem i się rozłączyłem
Kiedy dojechaliśmy pod dom Sophie, wysiadłem i skierowałem się w stronę drzwi. Z głębi domu dobiegł odgłos kroków, a po chwili drzwi otworzyła Sophia.
– Hej, Sophie. Mam problem z autem, pojedziemy z Aidenem do szkoły? – zapytałem, udając zatroskanie.
– Czemu nie możemy z kimś innym? – zapytała Sophia, marszcząc brwi.
– Nie znam nikogo innego, kto mógłby teraz pomóc. Ty przecież jeszcze nie masz prawa jazdy, a Pablo jeździ motorem – wyjaśniłem, próbując brzmieć przekonująco.
Sophie westchnęła, ale w końcu zgodziła się. W samochodzie celowo wepchnąłem ją na przednie siedzenie, zostając sam z tyłu. Patrzyłem na Aidena w lusterku i widziałem, że jest spięty, kiwnąłem do niego głową by coś powiedział.
– Jak tam, Sophie? – zaczął niepewnie Aiden.
– Dobrze – odpowiedziała krótko, wpatrując się w szybę.
– Słyszałaś o tym nowym festiwalu filmowym? – zapytał, starając się brzmieć entuzjastycznie.
– Nie interesuje mnie to – odpowiedziała beznamiętnie Sophia.
Aiden spojrzał na mnie w lusterku z wyrazem bezradności. Postanowiłem mu pomóc.– Sophie, Aiden ma ciekawe plany na weekend. Może byście coś razem zrobili? – zagaiłem, uśmiechając się do niej w lusterku.
CZYTASZ
Nasze Sekrety
Teen FictionW Liceum Świętej Trójcy w Denver, w stanie Kolorado, los splata drogi czworga uczniów - Sophii, Pabla, Diega i Aidena. Każdy z nich przychodzi do szkoły z własnym bagażem trudnych doświadczeń i wewnętrznych demonów. Za karę muszą zostać po lekcjach...