Rozdział 19

98 10 1
                                    

Y/n pov
Nie widziałam się z Anną i Wiktorem od tygodnia. Dzisiaj miały być wyniki mojego egzaminu. Bardzo się denerwowałam. Niby dobrze mi poszło, ale jednak miałam wątpliwości. Wczoraj były cztery tygodnie, od kiedy się nie tnę. Anna jednak mnie nie odwiedziła. Nie winiłam jej, ale było mi trochę smutno. Dzisiaj nie dość, że miały być wyniki egzaminu, to jeszcze miałam urodziny. W ośrodku oczywiście nikt nie pamiętał. Czarek również. Zawsze mu składałam życzenia na urodziny, ale on o moich nigdy nie pamiętał.

Nie wiedziałam, jak mam sprawdzić wyniki egzaminu. Chciałam ukraść na chwilę telefon, jednak nie wiedziałam, gdzie opiekunka go trzyma.
Kiedy wyjrzałam na korytarz, zobaczyłam Annę i Wiktora rozmawiających z moją opiekunką. Zdziwiłam się, co oni tu robili? Kiedy mnie zauważyli, od razu przestali rozmawiać. Patrzyłam na nich zdziwiona.
Staliśmy chwilę w ciszy, dopóki Anna nie wyrwała się z transu i podeszła do mnie.

-Cześć Y/n. Zbieraj się

-Gdzie? - Spytałam zdziwiona

-Zobaczysz. Masz pięć minut - powiedziała Anna z uśmiechem odsyłając mnie z powrotem do pokoju.

Kilka minut później wyszłam z pokoju. Kiedy tylko otworzyłam drzwi, czekał na mnie pączek ze świeczką w środku

-Wszystkiego najlepszego! - krzyknęli Anna i Wiktor. Do moich oczu napłynęły łzy

-Co się stało? Zrobiliśmy coś? - Spytała Anna, z której twarzy zszedł uśmiech

-Nie, nie - otarłam łzę - Po prostu nikt nigdy nie pamiętał o moich urodzinach

_ _ _ _ _ _ _

Siedziałam z tyłu w samochodzie jedząc pączka. Ze zdziwieniem patrzyłam, jak jedziemy w stronę mojej szkoły

-Jedziemy do szkoły?

-No musisz przecież odebrać wyniki egzaminu - powiedziała Anna uśmiechając się. Dokończyłam pączka i poszłam do szkoły.

Wróciłam kilka minut później z kartką w ręce. Anna i Wiktor stali przy samochodzie i czekali.

-No i co? - Zapytała Anna, kiedy nic nie mówiłam

-No... Zdałam! - krzyknęłam szczęśliwa. Anna i Wiktor od razu mnie przytulili

-Gratulacje - powiedział Wiktor - To teraz możemy jechać dalej

-Gdzie? - spytałam zdziwiona. Wiktor się tylko uśmiechnął

-Zobaczysz

_ _ _ _ _ _ _

Anna i Wiktor zabrali mnie na lot balonem. Byłam bardzo zdziwiona, skąd im się wziął taki pomysł, ale podobało mi się. Lecieliśmy nad Warszawą obserwując piękne widoki. Anna zrobiła mi nawet zdjęcie. Później poszliśmy do mojej ulubionej restauracji. Zjadłam chyba połowę menu. Po obiedzie poszliśmy do kina na film, który chciałam od dawna obejrzeć. Wieczorem przyjechaliśmy na bazę, bo Wiktor zaczynał niedługo dyżur.
Mężczyzna poszedł się przebrać, a ja siedziałam na kanapie z Anną i piłam herbatę. Kiedy Wiktor się przebrał, przyszedł z dużą torbą prezentową w ręce

-To co, otwierasz prezenty?

-To dla mnie? - zapytałam wzruszona

-Oczywiście, że tak - odpowiedziała Anna uśmiechając się.

Spojrzałam do torby. Były w niej dwa pudełka. Wyciągnęłam mniejsze pudełko i otworzyłam. Ze zdziwieniem zauważyłam tam...

-Telefon?

-To nie do końca nowy telefon. To twój telefon, który ci się rozbił. Naprawiliśmy go. I opiekunka już Ci go nie zabierze

-Boże, dziękuję - odpowiedziałam patrząc na swój stary-nowy telefon

Anna, Wiktor i...?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz