Y/n pov
Dzisiaj odwołali mi ostatnią lekcję, ale nie powiedziałam o tym opiekunce. Specjalnie nic nie wspominałam, żeby spotkać się z Anną. To była jedyna okazja, jaką miałam na spotkanie. Po lekcjach więc wyszłam przed szkołę i zauważyłam Annę siedzącą na ławce. Od razu do niej podeszłam-Cześć - powiedziałam siadając obok kobiety
-Cześć - odpowiedziała - Jak tam życie w ośrodku? Opiekunka daje ci bardzo popalić?
-Nie, jest okej - odpowiedziałam nie chcąc jej martwić
-Na pewno? Wiesz, że możesz mi wszystko powiedzieć, prawda? Rozmawiałyśmy już o tym
-Wiem. Ale daję radę, serio.
-Bije cię?
-Co? Skąd ten pomysł?
-No, po tym, jak cię uderzyła w policzek przy mnie, to spodziewałam się jeszcze czegoś gorszego
-Nie, bez przesady. Nic mi nie jest
-Y/n, proszę cię. Powiedz mi prawdę
-No... uderzyła mnie parę razy. Więc to nie był pierwszy raz. Jestem przyzwyczajona
-Y/n, musimy to zgłosić
-Nie możemy. Nie róbmy szumu. I tak niedługo zamieszkam z wami. Po co się ganiać po sądach. Odpuść
-Jak chcesz
-A wiesz, że ta dziewczyna, Emilia, ta którą ratowałaś, przyszła do mnie?
-Tak? I co ci powiedziała?
-Przeprosiła mnie i podziękowała za uratowanie życia. A ostatnio jak mnie znowu napadły to kazała im przestać i nic nie zrobiła
-Wow. W końcu zmądrzała. To dobrze, może teraz w końcu przestaną ci dokuczać
-Mam taką nadzieję
-Może pójdziemy coś zjeść? Masz ochotę na obiad?
-Chciałabym, ale nie mogę tak długo siedzieć. Muszę wrócić najpóźniej za godzinę, żeby opiekunka się nie zorientowała, że coś jest nie tak.
-Szkoda. Mam nadzieję, że sąd rozpatrzy ten wniosek jak najszybciej.
-Ja też, bo już nie umiem wytrzymać w ośrodku
Kiedy Anna chciała coś dodać, zadzwonił jej telefon.
-Cześć Wiktor, co tam?
Spytała uśmiechając się. W miarę, kiedy mężczyzna, mówił uśmiech kobiety znikł
-Zosia w szpitalu? Zagrożona ciąża? Tak, tak. Jasne, leć do Włoch porannym samolotem. Ja sobie dam radę. Pa.
-Co się stało? - spytałam po chwili ciszy. Anna spojrzała na mnie nieprzytomnym wzrokiem
-Zosia, córka Wiktora jest w ciąży. Właśnie wylądowała w szpitalu, okazuje się, że jej ciąża jest zagrożona
-Przykro mi - powiedziałam. Przez chwilę siedziałyśmy w ciszy
-To może ja już pójdę, nie będę Ci przeszkadzać. Masz teraz inne rzeczy na głowie - powiedziałam patrząc na Annę, która nie wiedziała, co ma zrobić
-Przepraszam cię - powiedziała zbierając się
-Nie szkodzi
-Naprawdę, przepraszam. Spotkamy się niedługo. Przyjdę do ciebie do ośrodka
-Nie przejmuj się mną, na prawdę. Leć
-Pa - powiedziała Anna i uciekła. Tak się spieszyła, że zostawiła torebkę
CZYTASZ
Anna, Wiktor i...?
RandomWiktor od początku wiedział, że brat Czarka jest niebezpieczny. Ale nie spodziewał się, że jest zdolny do czegoś takiego... Ale może dobrze, że to się stało? Może dzięki temu Anna w końcu będzie szczęśliwa? Spełni się jej marzenie? Akcja się dzieje...