Anna pov
Wpatrywałam się w kopertę. Martyna dalej mnie namawiała, żebym otworzyła. Nie mogłam się powstrzymać. Rozerwałam kopertę i wyciągnęłam pismo. Przestudiowałam je szybko-Nie wierzę - powiedziałam czytając jeszcze raz pismo, tym razem dokładniej
-Co jest?
-Sąd wyraził zgodę. Uznali nasz wniosek.
-To wspaniale! - krzyknęła Martyna
-Możemy ją zabrać do domu. Ale to dopiero okres preadopcyjny. Musimy poczekać na rozprawę, na której sąd ostatecznie podejmie decyzję
-Nie przejmujmy się tym. Możesz ją w końcu zabrać do domu! Masz gotowy pokój? Mówiłaś, że decyzja miała być dużo później
-Tak, przygotowaliśmy go już wcześniej, bo ktoś z ośrodka musiał zobaczyć dom. Mamy wszystko gotowe. Nadal nie mogę w to uwierzyć - powiedziałam wpatrując się w pismo
-Gratulacje - powiedziała tylko Martyna
-Drogie panie, cieszę się, że się świetnie bawicie, ale macie dzisiaj zadanie do wykonania, prawda? No już, zbierać się. Macie być na miejscu za piętnaście minut - powiedział Bieliński marudząc, jednak nic nie mogło mi dzisiaj zniszczyć dnia. Schowałam zadowolona kopertę do kieszeni i wyszłam.
_ _ _ _ _ _ _
Y/n pov
Skończyłam lekcje i wróciłam do ośrodka, żeby zostawić plecak i zabrać torebkę Anny. Kiedy chciałam wyjść, musiałam jednak trafić na opiekunkę-A ty dokąd Y/n?
-Idę oddać Annie torebkę. Zostawiła ją wczoraj, jak mnie odwiedziła w szkole
-Przecież powiedziałam ci, że masz zakaz spotykania się z nimi. To po pierwsze. A po drugie nie ściemniaj, na pewno ukradłaś tą torebkę
-To niech pani zadzwoni do Anny I się zapyta, czy to jej torebka
-A żebyś wiedziała, że zadzwonię
Opiekunka dzwoniła do Anny, jednak odebrała dopiero za trzecim razem
-Halo? Stało się coś? Mam dyżur, jestem trochę zajęta
-Tak, stało się. Przyłapałam Y/n na kradzieży torebki. Czy pani wie coś na ten temat?
-Takiej granatowej? To moja, zostawiłam ją wczoraj przypadkiem. Może ją pani wypuścić? Naprawdę potrzebuję tej torebki
-To nie może sobie pani po nią przyjechać?
-Nie mogę, bo jestem na dyżurze, a potrzebuję jej teraz. Proszę ją wypuścić
-Dobrze, ale to ostatni raz - odpowiedziała opiekunka rozłączając się. Widziałam, że nie była zadowolona. Za wszelką cenę starałam się ukryć uśmiech.
-I co? - spytałam
-Możesz iść. Ale wiedz, że to ostatni raz. Dalej masz szlaban
-Tak jest - powiedziałam wychodząc
_ _ _ _ _ _ _
Idąc po drodze na bazę zahaczyłam o lodziarnię i kupiłam sobie loda z jedynych drobnych, jakie znalazłam w otchłani swojego pokoju. Nie spieszyłam się, ponieważ Anna przez telefon z opiekunką mówiła, że jest zajęta. Niecałą godzinę później dotarłam już na bazę. Kiedy weszłam do środka, zastałam Annę i Martynę siedzące na kanapie z kawą
-Cześć - powiedziałam
-O, cześć Y/n - powiedziała od razu Martyna
-Cześć Y/n - powiedziała Anna
CZYTASZ
Anna, Wiktor i...?
RandomWiktor od początku wiedział, że brat Czarka jest niebezpieczny. Ale nie spodziewał się, że jest zdolny do czegoś takiego... Ale może dobrze, że to się stało? Może dzięki temu Anna w końcu będzie szczęśliwa? Spełni się jej marzenie? Akcja się dzieje...