Rozdział 18 (WERSJA POPRAWIONA)

212 12 7
                                    

Ares

Alkohol płynący w moich żyłach zamiast krwi rozgrzewał mnie do czerwoności. Czułem, jak wściekłość wzbierała we mnie, gdy patrzyłem na Jasmine. Jej piękny uśmiech, tak promienny i pełen ciepła, był skierowany do tego idioty, Daniela. Jakim cudem ktoś taki jak on zasługiwał na jej uwagę? Jakim prawem ona uśmiechała się tak akurat do niego?

- Na co tak patrzysz? - zapytała blondynka, której przed chwilą uległem w kącie, wyobrażając sobie, że to Jasmine. Żadna z nich jednak nie miała tak nieziemsko kuszących ust jak ona.

Jej wargi były tak apetyczne, że mógłbym je całować, gryźć i smakować, gdyby tylko mnie o to poprosiła. Wyobrażałem sobie, jak to byłoby, gdybym mógł ich dotknąć, delektując się każdym pocałunkiem.

Jednak ona wolała bawić się z tym idiotą, który najwyraźniej już planował, jak ją zaciągnąć do łóżka.

- Na nic - odpowiedziałem obojętnie, odwracając wzrok z powrotem na blondynkę. Stała tuż obok mnie, ładna, seksowna i łatwa do przelecenia. Wiedziałem, że następnego dnia zapomnę o niej, tak jak o każdej innej. Nie tak jak o Jasmine. O tym króliczku nie dało się tak łatwo zapomnieć.

- Dziwnie się zachowujesz - powiedziała, a w jej głosie dało się wyczuć nutę zawodu. - Jeszcze przed chwilą byłeś podniecony, a teraz nawet na mnie nie zwracasz uwagi...

W międzyczasie jej dłonie wędrowały po moim ciele, jakby próbując na nowo wzbudzić we mnie zainteresowanie. Posłała mi spojrzenie przybitego psa.

- Wybacz, kotku, muszę spadać - powiedziałem, ignorując ją i zrywając jej dłonie z mojego ciała. Przesunąłem się przez tłum ludzi, z którego trudno było się wydostać, ale w końcu udało mi się dotrzeć na zewnątrz.

Sięgnąłem do kieszeni po paczkę papierosów. Ku mojemu zdziwieniu, dostrzegłem Jasmine, siedzącą na chodniku i wpatrującą się w nocne niebo pełne gwiazd.

- Cześć, kwiatuszku - powiedziałem, zbliżając się do niej i naśladując głos Daniela.

Jasmine odwróciła się gwałtownie, zaskoczona, gdy mnie zobaczyła. Jej usta otworzyły się, jakby chciała coś powiedzieć, ale zaraz potem je zamknęła, wyraźnie zdezorientowana.

- Zabrało ci dech w piersiach na mój widok? - zapytałem z przekornym uśmiechem, siadając obok niej na zimnym chodniku.

- Nie, to tylko ten nieprzyjemny dym z papierosa - odpowiedziała z ironią, a jej wargi lekko drgnęły, co wywołało uśmiech na moich ustach.

Nasze spojrzenia się spotkały, a w tym momencie nagle przestałem myśleć o wszystkim innym. Zgiełk ulicy w tle, rozmowy innych ludzi, muzyka dochodząca z klubu - wszystko zniknęło. Skoncentrowałem się wyłącznie na oddychaniu, które wydawało się coraz trudniejsze z każdą kolejną sekundą.

- Jasmine, wiem, że mnie nienawidzisz za tamtą noc, pocałunek i... - zacząłem, ale mój głos był niepewny, zagłuszony przez hałas muzyki i rozmowy dochodzące z baru.

- Nieprawda - przerwała mi, zanim zdążyłem dokończyć. Jej głos brzmiał twardo, jakby była przygotowana na tę rozmowę. - Gdybyś chciał wiedzieć, to cię nie nienawidzę.

Zamilkłem, wpatrując się w nią zaskoczony. Czułem, jak ciężka gula utknęła mi w gardle, a serce biło mi szybciej, gdy myślałem o wszystkim, co się wydarzyło.

- Czy chcesz o tym wszystkim porozmawiać? - zapytałem, zbliżając się do niej trochę za bardzo.

- Jesteś pijany, Ares - rzuciła kategorycznie. - Poza tym, to twoje życie i twoja sprawa, co i z kim robisz. Nie czuj się zobowiązany, żeby tłumaczyć mi się z tego, z kim sypiasz.

Healing Hearts (Tom I & II)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz