Rozdział 4 (Tom II)

35 8 0
                                    

Ares

W samochodzie grała nasza piosenka - „Sleeping At Last - Already Gone". Choć nigdy nie nazwaliśmy jej „naszą" piosenką, w głębi serca miałem uczucie, że należy do nas.

Siedziałem tak jeszcze około dwóch minut, czekając, aż piosenka się skończy, abym mógł wejść do biura. Wpatrzony w opadające krople deszczu na szybie samochodu, zacząłem żałować, że nie wziąłem dzisiaj dnia wolnego.

Leżałbym sobie w cieplutkim łóżku, oglądał pierwszy lepszy serial i po chwili zasnął. Choć nie jest to wymarzony plan na spędzenie dnia, przynajmniej miałbym święty spokój.

Dziś zapowiada się bardzo kiepski dzień. Pogoda jest do niczego, nie zjadłem śniadania, bo zapomniałem, nawet kawy się nie napiłem.

Jeśli nikt mnie nie zdenerwuje w pracy, to będzie w 40 procentach udany dzień, chociaż byłby lepszy, gdybym zmienił pracę. Na myśl o spotkaniu z Harper boli mnie głowa tak mocno, że zastanawiam się, czy zaraz poważnie nie wrócę do domu.

Biorąc głęboki wdech, zatrzymałem powietrze na chwilę, a potem wypuściłem z siebie powietrze. Poprawiłem włosy w przednim lusterku, wysiadłem z samochodu i pobiegłem do środka, starając się nie zmoknąć do suchej nitki.

- Dzień dobry, Panie Navarro.

Usłyszałem krótkie powitanie od recepcjonistki, która siedziała za biurkiem tuż przy wejściu.

- Dzień dobry - odpowiedziałem zaspanym głosem, kierując się w górę korytarzem.

- Pan Harper na Pana czeka w swoim biurze.

W środku poczułem zimny dreszcz. Wiedziałem, że jeśli teraz wejdę do jego biura, zobaczę go patrzącego na mnie z rękami skrzyżowanymi na piersi i zniesmaczoną miną.

Coś czuję, że Sophia musiała mieć z tym coś wspólnego i obawiałem się, że mogę stracić pracę bądź...

- Chciałbym zaoferować panu wyższe stanowisko - zaproponował szef.

Gdy tylko wszedłem do biura, Pan Harper natychmiast zaczął opowiadać o tym, jak jeden z klientów wycofał się z umowy na ostatnią chwilę, a inny narzekał na opóźnienia w przekazaniu nieruchomości.

Potem, bez żadnej przerwy, przeszedł na temat rozpadającego się małżeństwa. Jego głos stawał się coraz bardziej monotonny, a ja z każdą chwilą coraz mniej go słyszałem, myśląc o czymś zupełnie innym.

Gdy nagle, z jego ust wypadło coś, co natychmiast przykuło moją uwagę.

Zdziwiony, aż rozdziawiłem usta.

Czy ja dobrze usłyszałem?

- Przepraszam, czy dobrze Pana usłyszałem? - zapytałem, starając się upewnić.

- Tak, dobrze pan usłyszał, Navarro - odpowiedział, uśmiechając się szerzej. - Dostałem nagły telefon od Pana Smirnova, który opowiedział mi o pana atutach. Jeśli sprawdzisz się na nowym stanowisku, możemy rozważyć także wyższy awans w przyszłości.

Czułem, jak serce zaczyna mi bić szybciej. Dimitri naprawdę mnie polecił? Po tym wszystkim?

- To... to dla mnie ogromne wyróżnienie - powiedziałem, wciąż zaskoczony. - Jestem naprawdę wdzięczny za tę możliwość.

Szef skinął głową, wyraźnie zadowolony z mojej odpowiedzi.

- Doskonale, Navarro. Przygotuję wszystkie niezbędne dokumenty i później omówimy szczegóły nowych obowiązków. Mam nadzieję, że nasza współpraca będzie owocna - powiedział, wyciągając dłoń w moją stronę.

Healing Hearts (Tom I & II)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz