Rozdział 6 (Tom II)

59 10 0
                                    

Jasmine

Odwróciłam wzrok od Aresa i spojrzałam w szybę samochodu, patrząc na zachodzące słońce. Różowo-pomarańczowe barwy malowały niebo, ale mimo tego pięknego widoku, nie potrafiłam poczuć się naprawdę żywa. Czułam, jakby to wszystko było jedynie snem, a ja wciąż tkwiłam w śpiączce, nie mając szansy się obudzić.

Zapatrzyłam się na swoje dłonie, a nagle przyszła mi do głowy dziwna myśl. Wyciągnęłam lewą rękę i uszczypnęłam się w prawą. Ból, który poczułam, był realny. Jeśli to prawda, to chyba oznacza, że jednak nie jestem w śpiączce, prawda?

Dziś rano obudziłam się z potwornym bólem głowy. Było mi niedobrze, a ciało czuło się ciężko i obco. Kiedy doktor przyszedł i zaczął zadawać mi pytania, miałam wrażenie, że zaraz znów stracę przytomność. Najgorsze były te wszystkie leki, które mi podawano. Czułam się przytłoczona ilością informacji i procedur. Głosy lekarzy były dla mnie niezrozumiałe, a ich pytania wydawały się nie mieć końca. W tamtym momencie chciałam tylko, żeby wszystko się skończyło i żebym mogła wrócić do domu.

Zastanawiałam się, ile tak naprawdę spałam. Nie miałam siły pytać doktora o to, obawiając się, że jego odpowiedź będzie zbyt długa i zawiła. Obawiałam się, że zadam mu najprostsze pytanie, a on odpowie mi całymi wywodami, które i tak będą dla mnie niezrozumiałe.

Kiedy w końcu zostałam sama, siedziałam w łóżku, otoczona kablami i dźwiękami szpitalnych maszyn. Wpatrywałam się w sufit i jedyne, o czym mogłam myśleć, to Ares. Czy jeszcze o mnie pamięta? Czy choć raz pomyślał o mnie, gdy byłam nieprzytomna? Obrazy jego twarzy i uśmiechu przewijały się w mojej głowie, a serce ściskało się z obawy, że mogłam zostać zapomniana. Nim się obejrzałam, jakby telepatycznie przywołałam go do siebie, zjawił się w moich drzwiach.

Choć nie miałam siły tego okazać, byłam przeszczęśliwa na jego widok. Zastanawiałam się jednak, jak dużo czasu minęło, odkąd zapadłam w śpiączkę. Kiedy właściwie to się stało? Nie pamiętałam tego, ale samo świadomość, że dziś jest już 18 listopada, oznacza...

Moje urodziny.

Pominęłam je, tak jak pominęłam ostatnie, które również wypadły z pamięci.

Nigdy nie pamiętam swoich urodzin.

Jakby wcale nie miały znaczenia.

Moje urodziny od ukończenia dwunastego roku życia były dla mnie najgorszym dniem roku. Piętnaste urodziny były szczególnie bolesne. Ledwo pamiętam tamtą noc - nie wiem, kim był chłopak ani ten człowiek, który wtedy zginął. To wydarzenie miało na mnie ogromny wpływ, ale dzięki pomocy pani psycholog udało mi się przejść przez terapię. Po kilku latach leczenia zyskałam pewien spokój, choć wciąż borykam się z różnymi... traumami.

Mimo że od tamtego dnia macocha nienawidziła mnie jeszcze bardziej, nigdy nie rozumiałam jej powodu. Przecież to nie ja byłam odpowiedzialna za tamte wydarzenia, to on. Teraz, gdy wracam myślami do tego czasu, czuję dyskomfort i mdłości.

Starając się wyrzucić negatywne myśli z głowy, odwróciłam wzrok w stronę Aresa, obserwując, jak uważnie prowadzi samochód. Mam mnóstwo pytań, ale dzisiaj nie mam siły, by zadać choć jedno. Może zapytam go jutro, a jeśli zapomnę, to pojutrze. A może nigdy nie będę miała odwagi, by je zadać.

- Jesteśmy na miejscu.

Rozglądałam się wokół, nawet nie wiem, kiedy skręciliśmy w tę uliczkę. Byłam tak pochłonięta własnymi myślami, że straciłam poczucie czasu. Ares rzucił mi delikatny uśmiech, a następnie wysiadł z samochodu i szybkim krokiem poszedł po mój wózek, który był w bagażniku.

Healing Hearts (Tom I & II)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz