Rozdział 29 (WERSJA POPRAWIONA)

134 7 8
                                    

Jasmine

Z moich ust wypłynęło jedno słowo za dużo, słowo, które delikatnie padło, a jednak niosło w sobie ogromną moc, by zburzyć czyjś świat.

Ares roztrzaskał się na drobne, nierówne kawałki. Wiedziałam, że mam nad nim pewną władzę i muszę przyznać, że dawało mi to satysfakcję. Sposób, w jaki mnie błagał, jak na mnie patrzył... po raz pierwszy poczułam, że to ja nim manipuluję, a nie on mną. Przez cały ten czas byłam pod jego kontrolą, marionetką w jego grze.

Tym razem to ja rozdawałam karty.

Nie chciałam go zranić, bo nadal coś do niego czułam, a takie uczucia nie znikają z dnia na dzień, bez względu na to, co ta osoba nam zrobiła i jak bardzo nas skrzywdziła. Chciałam tylko, żeby poczuł to, co ja czułam przez cały ten czas, kiedy bawił się mną, a potem odrzucał, jakby nic, co między nami było, nie miało znaczenia.

Może byłam naiwna, ale zagrałam w jego grę dokładnie tak, jak tego chciał. Tyle że na moich zasadach, w chwili, kiedy najmniej się tego spodziewał.

Gdy wróciłam do domu, całkowicie przemoczona, od razu pobiegłam do łazienki, by wziąć gorącą kąpiel. Napełniłam wannę wodą, a gdy była do połowy pełna, wyłączyłam kran, rozebrałam się i ostrożnie weszłam do wanny, starając się nie zamoczyć rany. Na szczęście goiła się coraz lepiej, ale uciążliwy kaszel i nagła utrata wagi budziły we mnie niepokój.

Może ostatnio za mało się odżywiałam? Być może to wszystko przez stres - uczelnia zaczynała mnie przerastać. Szczerze mówiąc, opuściłam już tyle zajęć w połowie semestru, że zaczynałam wątpić, czy poradzę sobie z resztą. Ale nie mogłam się poddać. Ares może i zyskał wolność od rodziców, co wyszło mu na dobre, ale ja wciąż musiałam żyć zgodnie z oczekiwaniami swoich rodziców.

Bojąc się, że jeśli mi się nie uda, macocha znowu wróci po mnie, czułam, jak narasta we mnie panika. Co jeśli znów wbije mi nóż, tym razem obok starej rany, albo wyśle mnie z powrotem do burdelu? Żadna z tych opcji nie była szczególnie zachęcająca, dlatego wolałam zostać tutaj, z dala od niej.

Z moich zamyśleń nagle wyrwały mnie wibracje telefonu, który leżał na umywalce. Wyciągnęłam rękę po ręcznik, wytarłam mokre dłonie i sięgnęłam po telefon. Na ekranie wyświetliły się wiadomości - jedna od Daniela, druga od Emmy. Cóż za zbieg okoliczności.

DANIEL: Hej kruszynko jak się czujesz? :)

DANIEL: Ps. Emma jest zazdrosna, że z tobą pisze. *Szeroki uśmiech*

Zaśmiałam się, od razu odpisując mu.

JA: Dużo lepiej dziękuję, że pyt...

Zanim jednak wysłałam wiadomość, zawahałam się i postanowiłam ją usunąć. Zaczęłam pisać na nowo.

JA: Kiepsko, możemy się jutro spotkać po zajęciach?

DANIEL: Jasne, że tak ;)

Uśmiech znów rozjaśnił moją twarz, gdy wyszłam z wiadomości od Daniela i otworzyłam konwersację z Emmą. Pytała, jak się czuję i czy wracam jutro na uczelnię. Skłamałam, że wszystko jest w porządku, nie chcąc obarczać nikogo więcej swoimi problemami.

Z Danielem jednak było inaczej. Między nami istniała więź, której nie doświadczałam z nikim innym. Czułam, że jest moją bratnią duszą, nie w romantycznym sensie, lecz w taki, który sprawiał, że wszystko stawało się proste. Przy nim mogłam być sobą bez strachu przed osądzeniem. Wiedziałam, że mogę mu zaufać i powiedzieć mu o wszystkim - jedynie zażartowałby, że zwariowałam i powinnam pomyśleć o terapii, gdybym wpadła na jakiś głupi pomysł.

Healing Hearts (Tom I & II)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz