17

37 2 2
                                    

Spotkanie po latach

Właśnie jadę z tatą do nieznanego mi miejsca, w którym podobno widziany był brat Applejack. Mam szczerą nadzieję, że go tam odnajdziemy. Bardzo bym chciała, aby zobaczył się z siostrami.

Nasza podróż trwa już dobre dwie godziny, jeszcze kawałek i będziemy. Wiemy mniej więcej, jak chłopak wygląda, także nie powinno być problemu z rozpoznaniem go. Praktycznie całą drogę rozmawialiśmy, nie wiedziałam, że będziemy mieć aż tyle tematów do rozmów z tatą.

- Kochasz nadal mamę? - zapytałam.

Głównie rozmawialiśmy o ich małżeństwie i to pytanie go chyba nie zdziwiło.

- Oczywiście, pomimo tego, że widujemy się rzadko, to nadal ją kocham.

- To niesamowite. Nie brakuje Ci jej? - dopytywałam.

- Szczerze powiedziawszy teraz już aż tak nie, jestem przyzwyczajony do tego, jak jest. Jednak, gdy się spotykamy nadal jestem zachwycony jej osobą. Twoja mama kocha kwiaty, dlatego za każdym razem je dostaje. Nie robie tego, bo tak wypada. Tylko dlatego, że wiem, że sprawia jej to radość. - wyjaśnił.

- Może też powinnam kupić Applejack kwiaty...

- Jak najbardziej. Nigdy nie podejrzewałem, że lubisz kobiety. - zaczął.

- Nie mieliśmy okazji za bardzo rozmawiać, więc pewnie dlatego. - odparłam.

- Masz racje. Przykro mi, że aż tyle mnie omija, jednak mam nadzieję, że teraz to nadrobimy. Applejack to twoja pierwsza dziewczyna? - zapytał.

- Taka oficjalna to tak. Kręciłam kiedyś z kilkoma, jednak okazywało się, że nie jestem w ich typie. Nie wiedziałam, że Applejack także lubi dziewczyny, jednak moja podświadomość podpowiadała mi to, gdy już się bliżej poznałyśmy. Było kilka komplikacji, jednak wszystko się dobrze skończyło. - wyjaśniłam.

- Rozumiem. Życzę Ci jak najlepiej kochanie. Oby wam się układało.

Cieszyłam się, że mam wsparcie w rodzinie i że to akceptują.

Dojechaliśmy na miejsce. Podążaliśmy pieszo ulicami miasteczka, kierując się do tej jednej konkretnej kamienicy. Mam nadzieje, że on tam będzie.

Wchodząc na klatkę schodową czułam ogromny stres. Tata zapukał do drzwi, a ja stałam i modliłam się wręcz aby mężczyzna był w domu.

Gdy drzwi się otworzyły, cały stres minął. Ponieważ w nich stał właśnie on.

- Witaj Big Mac. Jestem Rainbow Dash, a to mój tata. Możemy chwilę porozmawiać? - zapytałam.

- Em... Tak. - odparł i wpuścił nas do środka.

W mieszkaniu biegała dwójka dzieci, co szczerze powiedziawszy zdziwiło mnie.

- Kim jesteście? - usłyszałam kobiecy głos.

Gdy uniosłam wzrok okazało się, że dziewczyna mierzyła do nas z broni. Podobnie jak Big Mac. Nie przyjechaliśmy tutaj bez niczego, spojrzeliśmy na siebie i także wyciągnęliśmy pistolety.

- Nie mamy złych zamiarów. - mówił tata. - Jestem Bow Hotcoof, jestem policjantem, a to moja córka.

- Czego chcecie? - mówił poważnie mężczyzna.

- Jestem dziewczyną twojej siostry Applejack. Próbowaliśmy od dłuższego czasu Cię odnaleźć. - wyjaśniłam.

Para opuściła bronie, my także i w końcu mogliśmy normalnie porozmawiać.

- Skąd mam wiedzieć, że nie kłamiesz? - mówił, stojąc naprzeciwko mnie.

- Masz jeszcze jedną siostrę, Applebloom. Ma czerwone włosy. Applejack natomiast jest blondynką. Wasza rodzina pochodzi z Ponyville. Wiemy także, że wasi rodzice są w mafii. - wyjaśniłam.

- Jedno z nich zostało pojmane. - wtrącił się tata.

- Kto? - zapytał.

- Pear Butter. - odprał krótko.

- Dzięki Ci Celestio. - powiedział z ulgą. - Ojciec jest za słaby, bez niej długo nie da rady.

Pokazałam mu zdjęcia dziewczyn, aby na pewno uwierzył. I uwierzył.

Postanowił spakować rodzinę i na kilka dni wyjechać do Cloudstale, aby spotkać się z siostrami. Cieszyłam się niesamowicie.

Podróż powrotna minęła jakoś szybciej, co mnie cieszyło. Małżeństwo razem z dziećmi jechało cały czas za nami. Rozdzieliliśmy się dopiero w mieście, ponieważ najpierw pojechali do hotelu.

- Wróciłam! - krzyknęłam, gdy weszłam do domu.

Tata zabrał ze sobą Scoot razem z Applebloom i pojechali do kina, wołałam, aby to Applejack najpierw spotkała się z bratem.

- Gdzie byłaś tyle czasu? - pytała blondynka.

- W takim małym miasteczku, którego nazwy nie pamiętam, ale tata miał coś do załatwienia i poprosił, abym z nim pojechała. - wyjaśniłam.

Siedząc i rozmawiając z dziewczyną w salonie rozbrzmiał się dzwonek do drzwi.

- Otworzę. - odparłam i udałam się w kierunku drzwi.

Zaprosiłam mężczyznę do środka, jednak Applejack już zdążyła wyjść z salonu.

- No poważnie? - mruknęłam. - Jackie, chodź tu! - krzyknęłam.

- Już idę! - krzyknęła z kuchni. - Co chciała... - urwała słowo, gdy zobaczyła kto obok mnie stoi.

- Nie wierzę, że to naprawdę ty... - powiedział mężczyzna.

Postanowiłam zostawić ich samych, aby porozmawiali sobie na spokojnie.

- Nie wiem, jak to zrobiłaś, ale bardzo Ci dziękuję. - powiedziała, gdy tylko weszła do pokoju.

- Drobnostka. - odparłam.

Postanowiła, aby z Applebloom zobaczył się jutro, ponieważ było już późno. Gdy tylko do mnie podeszła obdarzyła mnie pocałunkiem i wtuliła się w moje ciało. Pocałunek trwał dłuższą chwilę i stawał się coraz to namiętniejszy. Dziewczyna całowała raz usta, raz szyję... wtedy przypomniała mi się nasza rozmowa, która była jakiś czas temu.

- Chciałabyś spróbować? - zapytałam w prost.

- Mhm... - mruknęła potwierdzająco.

Szczerze było to stresujące, ale w końcu trzeba zacząć, a Applejack jest właściwą osobą, aby przeżyć to poraz pierwszy...

Tajemnicza Blondynka Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz