* 2 dni później *
Nadeszła chwila wytchnienia.
Prowadziłem spokojne, w miarę 'normalne' życie nastolatka w zupełnie normalnym mieście Ninjago a raczej na jego obrzeżach, kilkanaście kilometrów nad ziemią.
Tak, życie moje, Lloyda Garmadona wygląda świetnie. I dosłownie i w sarkaźmie za razem.
Mogę to wypluć? Pfl...
Gotowe.
Słuchałem właśnie muzyki na słuchawkach siedząc a raczej leżąc na łóżku. Spotify wygenerowało mi jakąś depresyjną playlistę na której znalazły się także te najnowsze kawałki muzyczne.
Akurat teraz leciało coś bardziej rytmicznego, coś bardziej porywczego , ale nie dam sobie ręki uciąć co to było.
Po prostu nagle z dupy moje słuchawki zleciały mi z głowy i wylądowały na dywanie przede mną. Jak?
Podniosłem je i założyłem z powrotem zauważając, że przez przypadek zmieniła się kolejność odtwarzania utworów. Was?
Położyłem głowę dosłownie na kilka sekund bokiem aby dać odpocząć kręgosłupowi od tej nie wygodnej pozycji. Kiedy ją z powrotem podniosłem, nie byłem już sam. Właśnie się o tym przekonałem.
- Czego słuchasz?
- Morro...
To był on, to na prawdę był on! Jak to możliwe? Co ja mam zrobić!?
Przez myśl przesłano mi by krzyczeć o pomoc, by uciec, by brać czym nogi zapas i spieprzać z stąd.
Nie zrobiłem tego, przynajmniej nie od razu.
- Czego chcesz? - Spytałem drżącym głosem.
- Nie można już złożyć miłej wizyty staremu druchowi?
- Ty nie możesz. - Czemu ja z nim dyskutuje?
- Szkoda. - I zniknął.
Nosz kurwa. Kurwa. Kurwa. Kurwa.
Spierdolił a ja zaraz po nim.
Pobiegłem do kuchni. Gdzie byłem sam i w głębi duszy błagałem by ktoś tu zaraz przyszedł, bo inaczej oszaleję. Moje modlitwy zostały wysłuchane.
- No co tam młody?
Nie umiałem odpowiedzieć od razu, zastanawiałem się czy powiedzieć co przed chwilą mnie spotkało czy wyminąć temat. Jedno wiedziałem, nie chciałem być teraz sam.
- A dobrze. - Zaśmiałem się nerwowo. - Co porabiasz?
- Gramy z chłopakami na konsoli. Chcesz się dołączyć? - Nie miałem ochoty, ale też nie chciałem tam wracać.
- Pewnie. - Wymusiłem uśmiech.
Przeszliśmy do reszty. Cały czas czułem na plecach zimne spojrzenie.
- No proszę, proszę. Kogo to nam przyprowadził Jay?
- Myśleliśmy, że już wrosłeś w ziemię.
Śmiali się. No może i zasiedziałem się ostatnio trochę w pokoju, ale bez przesady.
- Nie tyle wrosłem co przespałem. - Musiałem trochę nadużyć prawdy, przecież to nie kłamstwo.
- Ah no tak, ten okres dorastania i zapotrzebowanie energii.
- Przecież to mistrz energii.
- Śmiej się dalej.
- Dajcie mu już spokój. - Moja wybawicielka.
- Dzięki. - Posłałem Nya'i uśmiech, tym razem szczery.
![](https://img.wattpad.com/cover/362764028-288-k729703.jpg)
CZYTASZ
Fantasma / Lloyd Garmadon
Novela JuvenilWszyscy znamy uroki świata Ninjago. Ale czy znamy jego przenikliwość do Ziemi? Co jeśli dalszy los bohatera nie potoczy się tradycyjnie, jego problemy nie będą związane z nowymi wrogami a towarzysze zauważą problem pod koniec stadium? Co jeśli chłop...