ROZDZIAŁ 24

12 1 0
                                    

Nastał dzień wyjazdu, nie sądziłam, że te dni miną tak szybko, płakałam na lotnisku, gdy żegnałam, się z Marcusem prosiłam go by, leciał ze mną, ale nie chciał w zasadzie nie dziwię mu się, ale będę bardzo za nim tęsknić. Lot minął bardzo szybko, tato czekał na mnie na parkingu, mówiłam mu, że dam sobie radę z przyjazdem do domu, ale szedł w zaparte i wziął jeden dzień wolnego, by móc po mnie przyjechać. Gdy byłam już w domu, napisałam o tym Britany chwilę po tym jak jej napisałam, przyjechała i wypytywała o szczegóły.

B: Nie mogłam, się doczekać, mów! - krzyknęła a ja aż podskoczyłam ze strachu.

A: Co mam ci powiedzieć? - wzruszyłam ramionami.

B: Co ten drań wymyślił? - skrzyżowała ręce.

A: Chciał porozmawiać.

B: Pf, niby o czym przecież nic was nie łączy? - spojrzała na mnie podejrzliwie.

A: No raczej - dodałam, nie patrząc jej w oczy.

W końcu dała spokój, zaczęła rozmowę o jej ślubie spytałam, jaką będzie miała suknie, gdy mi ją pokazała aż jej pozazdrościłam sama o takiej marzę, chciałabym na swoim ślubie wyglądać jak księżniczka, ale czy do tego dojdzie? - przekonacie się sami.

A: A wieczór panieński?.

B: Dlatego tu jestem, chcę omówić szczegóły co do tego - objęła mnie.

A: Ślub jest za tydzień, więc myślę, że w ten weekend zorganizuję ci przyjęcie.

B: Daje ci wolną rękę - odparła.

Po jej wyjściu od razu zaczęłam szukać jakieś wolnej sali w trakcie poszukiwań natrafiłam na coś co powinno jej się spodobać, za niedługo dowiedzcie się sami. Salę udało, mi się załatwić, jeśli chodzi o tę niespodziankę miałam lekki problem, ale do jutra mają mi potwierdzić czy będzie ona dostępna, menu wybiorę w tygodniu. Dostałam SMS-a od Marcusa, zapomniałam mu napisać, że jestem już na miejscu, rozpakowałam rzeczy i usiadłam na łóżku, zastanawiając, się co mam robić pierwszy raz doświadczyłam nudy, postanowiłam poleniuchować, więc cały dzień siedziałam w domu oglądając seriale oraz SMS-ując z Marcusem.

                                  ****

Następnego dnia obudził mnie hałas dobiegający z kuchni, wstałam i zeszłam na dół rodzice, się kłócili pierwszy raz od dawna, nie widziałam ich tak zbulwersowanych, chciałam załagodzić to, ale kazali się nie wtrącać, więc tak też zrobiłam, wzięłam szklankę soku pomarańczowego i wróciłam do siebie, spojrzawszy na ekran telefonu na mojej twarzy pojawił się uśmiech, ponieważ Marcus życzył mi miłego dnia, gdy sobie o nim przypominam dostaję gęsiej skórki, nie mogę doczekać się aż go zobaczę. Zbliżało się południe, ubrałam się i postanowiłam pobiegać, dawno tego nie robiłam, wzięłam strój, który kiedyś kupiłam, na szczęście, udało mi się w niego wejść, butelkę wody i telefon, słuchawkę włożyłam w jedno ucho a drugą przewiesiłam by słyszeć otoczenie. Podczas biegania dostałam SMS-a od Marcusa, nie spojrzałam czy coś jedzie, weszłam na pasy, usłyszałam blisko prawego ucha klakson opuściłam telefon i upadłam, poczułam tylko szarpnięcie do tyłu, zrobiło mi się słabo, zobaczyłam białe światło, widziałam jak ktoś podaje mi dłoń, próbowałam ją chwycić, ale nie udało mi się w końcu poczułam jego dotyk.

- Tęskniłem - usłyszałam znajomy głos.

- To ty? - odpowiedziałam ze łzami w oczach.

- Tak, kochanie czekaliśmy na ciebie z małym - trzymał go na rękach.

- Boże, jak on urósł, jaki podobny do mnie.

Chciałam przejść, ale coś nie dawało mi, by tam wejść i przytuliłam się do niego, do nich i białe światło, zniknęło, zniknął również i on otworzyłam oczy i zobaczyłam, że jestem w karetce, obok mnie siedział jakiś mężczyzna, nie znałam go, spojrzał na mnie uśmiechnął się i złapał mnie za dłoń.

- Jak się czujesz ? - zapytał.

- Zaraz co ja tu robię? - zaczęłam panikować.

- Spokojnie, uratowałem ci życie.

- To ty mnie złapałeś?.

- Tak, widziałem, że jesteś zbyt zajęta, by dostrzec samochód, który o mały włos cię nie zabił.

Przewieźli mnie do sali, by zrobić mi obdukcję, ale nie znaleźli żadnych ran i wypuścili mnie po godzinie, podziękowałam chłopakowi, któremu zawdzięczam swoje życie. Gdy chciałam iść w stronę przystanka, on nalegał na to bym spędziła z nim trochę czasu i poszła na kawę, podziękowałam mu i ruszyłam na przystanek, w trakcie drogi zadzwoniłam do Marcusa powiedziałam mu o tym co się stało, był bardzo wystraszony tym i kazał na siebie uważać, sprawdziłam Email-a, odpisali mi w sprawie niespodzianki, która ma być na panieńskim wieczorze u Britany, bardzo się ucieszyłam, ten chłopak od samego początku mnie śledził, gdy weszłam do autobusu, on chwycił mnie za ramię i przyciągnął do siebie i mówił, że musi mi coś ważnego powiedzieć, zaczęłam się z nim szarpać, ale po uspokojeniu się wysłuchałam co ma mi do powiedzenia, ta informacja zwaliła mnie z nóg.

Gdzie Jesteś M ? ( TOM 2) [+18]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz