Usłyszałam delikatne pukanie, zaspana wstałam i otworzyłam drzwi.
L: Spałaś jeszcze?.
A: Tak, wczoraj późno wróciłam-powiedziałam.
L: Miałaś wrócić pod wieczór-powiedziała lekko zdenerwowana.
A: Tak, ale poprosili bym, została dłużej.
Opowiedziałam Lili o wcześniejszym spotkaniu z Matteo, ucieszyła się oraz stwierdziła, że chcę go poznać i zaproponowała aby zaprosić go dziś wieczorem, nie byłam przekonana oczywiście napisałam do niego SMS-a, żyłam nadzieja, że nie się nie zgodzi, ale po około kwadrantu odpisał, po jego treści wywnioskowałam, że z miłą chęcią wpadnie. Katarina zadzwoniła zapłakana, że jej mama trafiła do szpitala, na jakiś czas mogę odpocząć od pani James. Dochodziła dziesiąta, ubrałam szlafrok zaparzyłam ulubioną kawę, Lili zrobiła tosty, usiadłyśmy wspólnie przy stole zastanawiałam, się czy powiedzieć jej o propozycji Matteo.
A: Słuchaj, Lili.
L: Coś się stało-spojrzała na mnie.
A: Nic, dostałam-przerwała mi.
L: Mów! - powiedziała zniecierpliwiona wręcz krzyknęła.
A: Matteo, ma drugie mieszkanie i zaproponował bym tam na jakiś czas pomieszała.
L: Super, że wyszedł z takim pomysłem.
Lili radziła, żebym jak najbardziej, się zgodziła wiem, że chciałaby mieć więcej prywatności. Dziś również mam zjawić się w pracy na kilka godzin. Przypomniało mi się, że miałam odezwać się do tej dziewczyny, więc poszłam do siebie wykręciłam jej numer, odebrała za drugim razem. Niektórych kwestii nie chciała poruszać i ja również, nie chcę jej zmuszać, te informacje, które mi przekazała, nie były zbyt dobre Marcus o dziwo nie był zazdrosny o nią ale ona była w nim szaleńczo zakochana, gdy była w klubie z nim, chciała wzbudzić w Marcusie zazdrość, lecz on nawet nie zareagował, więc któregoś dnia, gdy on został u niej na noc, ona, podczas gdy on spał wykorzystała sytuacje i związała jego ręce, do krat łóżka, on ocknął się i zaczął krzyczeć, w zasadzie to z nią było coś nie tak, ale wracając źle związała węzeł, poszła do łazienki, przez chwilę nie uwagi udało mu, się uwolnić w momencie, gdy Anna, bo tak się przedstawiła, wchodząc do salonu Marcus rzucił, się na nią zaczął dusić ją i krzyczeć, że ją zabiję, ona złapała to co miała pod ręką, uderzyłam go i uciekła wzięła tylko potrzebne rzeczy i wyjechała na jakiś czas, zostawiając wszystko. Podziękowałam jej za informację i rozłączyłam, się postanowiłam się ubrać, dziś pogoda była całkiem ładna, więc postawiłam na sukienkę, oraz czarne rajstopy i trampki. Za godzinę zaczynam pracę, poczekałam na Lili zamówiła taxi i pojechałyśmy. Przekraczając próg poczułam dziwny strach, jakbym czuła czyjąś obecność, ale zaraz szybko zapomniałam, wzięłam zapaskę i ruszyłam zmienić Ricardo, w zasadzie nie znam go, ponieważ to mój drugi dzień, ale Lili powiedziała mi, że to czysty z krwi i kości Włoch, jego cera i w sumie cały on przyprawiał mnie o dreszcze, jest nieziemsko przystojny, ma włosy do ramion, dzięki nim dodają mu uroku.
- Ciao - mówiąc to puścił mi oczko.
- Ciao-odpowiedziałam.
- Jestem Ricardo.
- Miło mi, a ja Amy-podałam mu rękę, on zaś złapał i ucałował moją dłoń, czułam, że dostaję rumieńców. Oznajmił, że na parę godzin go zastąpię, musiał pilnie wyjść. Zaczęłam od wypolerowaniu paru kufli, w tym czasie podszedł jakiś pan, poprosił o drinka De La Nina, lekko się zestresowałam, ale zaraz spojrzałam w dół i zauważyłam ściągę jak robić takie drinki, ucieszyłam się, że Ricardo zadbał o to bym sobie poradziła. Po dwóch godzinach wszedł ktoś do baru, poznałam go po jego brązowych oczach, nogi miałam jak z waty, cała zaczęłam się trząść, wybiegłam do środka, zaczęłam wołać Lili.
L: Amy, co jest ? - zaczęła mnie uspokajać.
A: ON TU JEST! - krzyknęłam.
L: KTO? - zapytała.
Gdy zorientowała się o kogo chodzi, nie mogła w to uwierzyć, ona również wpadła w panikę, pierwsze co chciałam zadzwonić po policję, ale zawahałam się jedna z kelnerek, podeszła do mnie i poinformowała, że ktoś czeka na mnie przy barze, poprosiłam Lili, aby wyszła wraz ze mną, oby dwie wyszłyśmy, on ubrany był w czarną koszulę, oraz spodnie w kratkę, podeszłam do lady nie mogłam wydusić z siebie ani słowa.
- Nie bój się mnie-powiedział.
- Co chcesz? Jak mnie znalazłeś?? - mówiąc to dalej się trzęsłam.
- Skarbie, ja od początku cię chroniłem.
- Że co?!?!.
- Pamiętasz, jak ktoś cię śledził? Uśmiechnął się szyderczo.
- To byłeś ty, mogłam się domyślić.
Nagle do baru wszedł Matteo, jeszcze nigdy się tak nie bałam, obawiałam się najgorszego.
M: Hej, Amy poczekam na ciebie na zewnątrz.
A: Skąd wiedziałeś, gdzie mnie szukać? - zapytałam spanikowana.
M: Napisałaś mi SMS-a.
Matteo wyszedł, on już chciał wstać ja złapałam go za ramię.
- Proszę cię nie zrób mu krzywdy - zaczęłam płakać.
- Spokojnie skarbie - wstając ucałował moją dłoń.
Ricardo wrócił a ja szybko zdjęłam zapaskę i wybiegłam jak szalona sprawdzić sytuację, Matteo stał oparty o ścianę.
A: Nikt cię nie zaczepił ? - spytałam łapiąc oddech.
M: Nie, a czemu pytasz?.
A: Zapomnij, że cię spytałam.
Po dwudziestu minutach, wyszła Lili zadzwoniła po Jonatana, długo nie czekaliśmy w tym czasie przedstawiłam jej Matteo. Stałam ciągle rozglądając się na boki, Lili złapała moją dłoń i szepnęła do ucha.
L: DAMY RADĘ, PORADZIMY SOBIE Z NIM.
CZYTASZ
Gdzie Jesteś M ? ( TOM 2) [+18]
RomancePROLOG Każdego dnia bałam, się tak samo jak tamtego co noc mi, się śni. W moich snach widzę go znika jak duch, ale zaraz powraca i mówi że któregoś dnia, się spotkamy. Przeraża mnie fakt iż może do tego dojść, ponieważ nikt nie wie gdzie on jest