Przemyślałam to wszystko, gdy wyjadę do przyjaciółki, zostanę na jakiś czas, nawet jeśli Matteo się to nie spodoba, chcę zrobić dla siebie jak najlepiej, napisałam Britany, że mnie przekonała. Usłyszałam stukanie do drzwi, zastanawiałam się, czy otworzyć je zobaczyłam przez wizjer kto przyszedł tak wcześnie, był to Matteo otworzyłam mu.
M: Przepraszam-w dłoni trzymał kwiaty.
A: To ja przepraszam-zaczęłam płakać.
Przytulił mnie mocno, usiedliśmy wyjaśniłam mu o Marcusie i dlaczego nie chcę na razie z nim mieszkać.
M: Dam ci tyle czasu ile będziesz potrzebowała kochanie-musnął mnie w polik.
A: Matteo ja za dwa miesiące, jadę na ślub czy pojechałbyś ze mną? - spytałam.
M: Oczywiście skarbie-przysunął się blisko mnie i pocałował.
Siedzieliśmy tak przytuleni, jeszcze przez moment zaproponowałam czy zrobimy wspólnie śniadanie, on kiwnął głową, podczas gdy smarowałam jedną z grzanek on zaszedł mnie od tyłu, włożył rękę pod moją koszulkę.
M: Voglio entrare in te - szepnął.
A: Nie rozumiem-powiedziałam cichym głosem.
M: Chce wejść w ciebie - przetłumaczył mi co wcześniej powiedział.
Zaczęliśmy się całować, Matteo posadził na blacie zaczął pieścić moją cipkę palcami, ja jęczałam tak głośno jak tylko mogłam, gdy je wyjął dał mi do oblizania było to całkiem podniecające, ściągnął ze mnie bluzkę zaczął naprzemiennie lizać moje sutki, odepchnęłam go zeszłam z blatu i kazałam mu się oprzeć o ścianę, związałam włosy i jak niewolnica klękam przed nim, ściągnęłam mu spodnie wraz z bokserkami, czułam, że jego kutas już sterczy, wzięłam go w dłonie i powoli bawiłam, się nim Matteo wił się błagając bym mu obciągnęła, ale ja dalej go denerwowałam on pewnym zdecydowanym ruchem złapał moje włosy i rytmicznie poruszał biodrami.
M: Tego chcesz, żebym był władczy?.
A: Tak-jękłam.
Nagle Matteo zmienił się z grzecznego na coś znacznie gorszego niż był Marcus, złapał moją głowę i rżnął moje usta, czułam, że zaraz dojdzie, zaczęłam go klepać by przestał, ale on robił to coraz szybciej, po chwili jego ciepłe nasienie wleciało do mojego gardła.
M: Grzeczna dziewczynka - sapiąc wypowiedział te słowa.
A: Boże, co ty mi zrobiłeś-o mały włos nie zwymiotowałam.
Chciałam wypluć to co miałam w ustach, lecz on poprosił bym tego nie robiła, nie mogłam inaczej, było to obrzydliwe, chociaż zarazem podniecające. Wróciliśmy do zrobienia śniadania, w końcu udało się nam je zrobić, usiedliśmy przy stole i zajadaliśmy się postanowiłam powiedzieć mu o tym że chce zostać na jakiś czas w NY.
A: Chce ci coś powiedzieć- oznajmiłam biorąc małego kęsa.
M: Słucham?.
A: Ja chcę na jakiś czas wrócić do rodziny.
M: Czy to przeze mnie? - zrobił smutną minę.
A: Oczywiście, że nie! - pocałowałam go.
Myślałam, że Matteo będzie przeciwny, ale zrozumiał, bardzo się cieszę, że poznałam tak wspaniałego mężczyznę, obiecałam mu, że wrócę jak najszybciej i będziemy codziennie ze sobą rozmawiać. Zapytałam go, czy zawiezie mnie do Lili, potwierdził skinieniem głowy, zatem poszłam się ogarnąć włosy zaplotłam w dwa wysokie koki, ubrałam zielony top oraz czarne lateksowe spodnie a do tego białą marynarkę, zrobiłam też makijaż taki jakie nam na sobie kolory, może nie miałam mocnego odcienia zieleni, ale wybrałam bardzo podobny.
M: Ale mam śliczną dziewczynę - powiedział pożerając mnie wzrokiem.
A: A tam gadasz głupoty-dodałam.
M: A buty? Jakie do tego outfitu ?
A: Może te? - pokazałam mu białe małe szpilki.
M: Tak, tak i jeszcze raz tak!.
Zamknęłam drzwi i ruszyliśmy schodami w dół trzymając się za ręce, wychodząc czułam obecność, Marcusa nawet nie wiecie jak w tamtym momencie się bałam. Weszliśmy do auta i pojechaliśmy prosto do Lili, w zasadzie nie zadzwoniłam do niej czy jest, mam nadzieję, że ją zastanę. Dotarliśmy na miejsce, Matteo otworzył mi drzwi.
M: Proszę kochanie-podał mi dłoń.
A: Dziękuję-skorzystałam z jego pomocy.
Zapukałam do drzwi, otworzyła mi zaspana Lili, przekraczając próg mocno wtuliłam się do niej i szepnęłam jej do ucha, że ją przepraszam. Nastawiłam pełny czajnik wody, zrobiliśmy kawę zaczęłam rozmowę o moim wyjeździe.
A: Lili, pamiętasz, że jadę na ślub?
L: Do Britany? Tak pamiętam.
A: Bo ja, chcę tam zostać na jakiś czas-odparłam.
L: Co? Czemu? - przy smutniała.
A: Chcę, aby Marcus dał mi spokój.
L: No dobrze-odpowiedziała.
Ucieszyłam się, że nie ma nic przeciwko, nikomu więcej nie chcę powiedzieć, rodzicom zrobię niespodziankę, co prawda wiedzą, że przyjadę, ale nie wiedzą, że zostaje. Martwię, się czy nasz związek przetrwa tę krótką przerwę, ale wierzę w to, że ten wyjazd dobrze mi zrobi.
CZYTASZ
Gdzie Jesteś M ? ( TOM 2) [+18]
RomancePROLOG Każdego dnia bałam, się tak samo jak tamtego co noc mi, się śni. W moich snach widzę go znika jak duch, ale zaraz powraca i mówi że któregoś dnia, się spotkamy. Przeraża mnie fakt iż może do tego dojść, ponieważ nikt nie wie gdzie on jest