Wstałam przed Marcusem, założyłam jego koszulę, na palcach poszłam do kuchni, by go nie obudzić, chciałam przygotować śniadanie, gdy otworzyłam lodówkę kontem oka dostrzegłam jego sylwetkę.
A: Nie spisz ? - spytałam.
M: Nie mogłem spać, już od godziny w zasadzie tylko leżałem.
A: Na co masz ochotę?
M: Możesz mi do cholery powiedzieć, po co on cię wczoraj zaczepił? - zmienił ton.
A: Uspokój się, a co do niego to skąd mam to wiedzieć - odburkłam.
Zaczęliśmy, się lekko kłócić, gdy chciałam wejść do pokoju, on zaczął przepraszać za swoje zachowanie, ja go za mocno kocham, by się na niego długo gniewać. Oby dwoje ochłonęliśmy, poszłam do łazienki zwilżyć nieco twarz, stanęłam przed lustrem, moja cera była jakaś dziwna nigdy nie miałam, aż tyle na niej krost, nieco wystraszyłam się jej stanem, umyłam buzię i nałożyłam krem, Marcus wyszedł nie mówiąc nawet dokąd idzie. Wczorajszy głos należał do Matteo, nie wiem po co on wrócił a tym bardziej jak on mnie znalazł i skąd wiedział gdzie jestem, Marcus był wściekły zacisnął mocno ręce w pięści, wyobraziłam sobię jak go okłada nimi, prosiłam go by nic nie robił i aby zaczekał, poszłam porozmawiać z Matteo, on oznajmił, że nigdy ze mnie nie zrezygnuje, ale ja dałam mu kosza i kazałam mu zniknąć, gdy wróciliśmy do domu to Marcus zachowywał, się tak jakby ta sytuacja nie miała miejsca, byłam w szoku, że nie było awantury, ale z rana już tak, ciekawi mnie dokąd wyszedł. Przypomniały mi, się słowa Lili z czasów, kiedy Lucas jeszcze żył, zaczęłam panikować, bo wczoraj Marcus nie wyglądał na zadowolonego całą tą sytuacją, obawiałam się o życie Matteo zaczęłam wydzwaniać do Marcusa, po trzecim razie usłyszałam jego dzwonek, przed drzwiami, otworzyłam je prawie wyrywając je z futryny.
A: Gdzie byłeś ? - krzyczałam
M: Uspokój się, co w ciebie wstąpiło? - jego ton był zaskakująco spokojny.
A: Bałam się że - przerwał mi.
M: Że co, go zabiję? - dodał.
Ja potwierdziłam skinieniem głowy, a Marcus się tylko uśmiechał. Do ślubu zostało już kilka dni, nie chcę by Marcus wyjeżdżał, próbuje go namówić by wrócił do NY, obiecał, że przemyśli to, mam nadzieję, że rozpatrzy to pozytywnie. Wróciłam do przygotowania nam śniadania, postanowiłam zrobić gofry na słodko, gdy zaczęłam mieszać składniki Marcus przeszkadzał mi, złapał moją dłoń, odłożył mikser na bok, chwycił moją twarz i pewnym ruchem odwrócił ją, przez moment nasze oczy patrzyły na siebie, gdy kącik jego ust podniósł się do góry, domyśliłam się co chce zrobić, chwycił moje biodra i uniósł, posadził na blacie i zaczęliśmy się całować, gdy zeszłam do jego szyj, czułam jego gęsią skórkę. Usłyszałam jak delikatnie jęknął, moje sutki robiły się coraz to twardsze, ręką jeździłam mu po kroczu, czułam jak twardnieje, on ściągnął ze mnie koszulę a po chwili stanik, zaczął bawić się moimi piersiami, robiłam się mokra, nie mogłam już wytrzymać, rzuciłam mu się na szyję całując każdy jego kąt.
M: Spokojnie mała - szepnął.
A: Nie wytrzymam - jękłam.
On doskonale wie, że nie lubię, gdy mi się odmawia i wiem, że Marcus uwielbia się ze mną droczyć, wracając zaczęliśmy ściągać z siebie ubrania, gdy byliśmy już nadzy on klęknął i zaczął pieścić moją mokrą cipkę, ja jęczałam coraz to głośniej, złapałam jego włosy i zaczęłam je ciągnąć w górę, mimo tego, że podobało mi się to co robił, ale byłam tak napalona i spragniona jego.
M: Jeszcze troszkę mała - szepnął.
A: Marcus, nie dam rady - wiłam się jak wąż.
Marcus skończył chwilę później, złapał i obrócił mnie, kazał położyć się na sofie i wszedł we mnie, a ja czułam, że zaraz dojdę, gęsia skórka pokrywała całe moje ciało, on klepnął mnie w prawy pośladek, sprawił mi tym większą rozkosz niż ból, zaczęłam jęczeć już tak głośno, że Marcus zasłonił mi usta ręką i po kilku minutach jego nasienie zalało mnie całą, leżeliśmy przytuleni jeszcze jakąś chwilę, ale chciałam już wstać by kontynuować to co mi przerwano. Gdy kończyłam smażyć ostatniego gofra, Marcus nakrył do stołu, w trakcie konsumowania zaczęliśmy rozmawiać.
M: Przepraszam skarbie.
A: Za co mnie przepraszasz? - przyglądałam mu się uważnie.
M: Ponieważ, nie zostaje tu - spuścił wzrok.
A: Zostawiasz mnie ?! - czułam, że do moich oczu napływają łzy.
M: To nie tak.
Wstałam i odeszłam od stołu, pobiegłam do łazienki, zaczęłam płakać, było mi przykro sądziłam, że zostanie ze mną. Usłyszałam delikatne pukanie do drzwi, otworzyłam je a Marcus, stał oparty o futrynę, podszedł do mnie i przytulił.
M: Nie płacz proszę - wytarł łzę z mojego polika.
A: Nie chcę żebyś wyjeżdżał.
M: Wrócę, obiecuję.
Te ostatnie słowo, mnie lekko uspokoiło, ale nie do końca, bo bałam się o naszą przyszłość. Marcus, który jest tak cholernie zazdrosny, by się zmienił ?
Jeszcze rok temu by mnie nie zostawił samą, trochę jest to podejrzane, ale nie będę się nakręcać. Czy w jego sercu jest jakaś inna ?.
CZYTASZ
Gdzie Jesteś M ? ( TOM 2) [+18]
RomancePROLOG Każdego dnia bałam, się tak samo jak tamtego co noc mi, się śni. W moich snach widzę go znika jak duch, ale zaraz powraca i mówi że któregoś dnia, się spotkamy. Przeraża mnie fakt iż może do tego dojść, ponieważ nikt nie wie gdzie on jest