Rozdział 28

185 13 7
                                    

Jasmine

— No hej, nazywam się V.

Razem z Georgią przyglądałyśmy się dziewczynie, która zatrzymała się przed naszymi drzwiami. Miała fioletowo—czarne włosy splecione w kitkę, a mocny makijaż oraz odważne ubranie, które podkreślały jej wyrazisty styl. Przy pierwszym spojrzeniu przypomniała mi osobę z subkultury emo, ale taką, która przeszła metamorfozę po tym, jak grzywki na boku przestały być modne.

Skupiłam ponownie wzrok na mojej przyjaciółce, która uważnie obserwowała V kątem oka, a na jej twarzy malowała się delikatna nieufność. Nawet ta laska emo, stojąca przed nami, wydawała się dostrzegać to podejrzliwe spojrzenie Georgii.

— Tak po prostu V? — zapytałam, bo pomyślałam, że to może być skrót od imienia, na przykład Veronica albo Victoria. Ale chyba się myliłam. Dziewczyna skrzywiła się, jakbym ją obraziła, po czym przybrała wyraz twarzy prawdziwej bad bitch i odparła:

— Tak, tak po prostu V.

— Okej — odpowiedziałam bez entuzjazmu, unosząc dłonie do góry. Nie miałam siły kłócić się o czyjeś imię; w końcu sama najlepiej wiedziała, jak się nazywa. Z Georgią odsunęłyśmy się, aby wpuścić V do środka, wymieniając ponownie spojrzenia, które jasno wyrażały nasze myśli − zapowiadało się interesująco.

— Całkiem tu przytulnie — oznajmiła V, rozglądając się po apartamencie.

Nie było idealnie, zwłaszcza, że w powietrzu wciąż unosił się zapach Aresa. Dodatkowo, głos V brzmiał znajomo, chociaż nie mogłam sobie przypomnieć, skąd go znam.

— Twój pokój będzie obok naszego — wskazała jej Georgia. — Normalnie dzieliłabyś go z kimś, ale wątpię, żeby w tym roku ktoś jeszcze dołączył.

— Spoko, mi to pasuje — odpowiedziała V, wchodząc do swojego pokoju i przymykając za sobą drzwi. Georgia natychmiast podeszła do mnie, a ja odczułam jej obecność tak intensywnie, że moje ciało automatycznie się spięło, reagując na jej bliskość.

— Widziałaś ją?! — wyszeptała z szeroko otwartymi oczami. Przez chwilę bałam się bardziej mojej przyjaciółki niż tej podejrzanej kobiety, która stała się naszą współlokatorką.

— Tak, widziałam — odpowiedziałam absurdalnie, bo jeszcze chwilę temu rozmawiałam z nią.

— Ta laska śmierdzi tytoniem i wygląda jak śmierć. Musimy się jej jakoś pozbyć! — szepnęła moja jakże genialna przyjaciółka.

— Jezu, G... Czy ty do reszty oszalałaś?! — zareagowałam natychmiast, potrząsając jej ciałem do tyłu i do przodu, aby ocucić ją. — Nikogo nie będziemy się pozbywać, ogarnij się.

— Jak mam się ogarnąć, kiedy obok mojego łóżka za ścianą leży psychopatka? — powiedziała nieco głośniej. Natychmiast obróciłam głowę w stronę drzwi, za którymi był pokój V, a potem ponownie zwróciłam twarz w stronę Georgii.

— Nawet jej nie znamy! — zauważyłam racjonalnie.

— Wystarczy tylko na nią spojrzeć! — powiedziała z przekonaniem. Uwielbiałam ją za jej upór, ale jednocześnie czasami irytowało mnie, że nie potrafiła po prostu przyznać mi racji.

W międzyczasie drzwi pokoju V szeroko się otworzyły. Dziewczyna wyszła i zatrzymała się na chwilę w progu, rzucając na nas spojrzenie. Uśmiechnęła się słodko, pomachała dłonią w naszą stronę i ruszyła w kierunku kuchni.

— Widzisz, wydaje się całkiem miła — szepnęłam z entuzjazmem do przyjaciółki, bacznie obserwując nową współlokatorkę.

Georgia odwróciła się w stronę V, obserwując, jak ta zaczęła intensywnie grzebać po szafkach. Kiedy w końcu wyciągnęła kilka warzyw z lodówki, zaczęła je kroić w zawrotnym tempie. Jej szybkość i zręczność wywołały zdziwienie Georgii, które wyraziła spojrzeniem skierowanym w moją stronę, jakby chciała zapytać: „Widziałaś to?!". Zanim jednak zdążyła coś powiedzieć, przerwałam jej.

Healing Hearts (Tom I & II)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz