Rozdział 26

178 11 9
                                    

Jasmine

Tydzień później:

Szpitalne światło było jasne i oślepiające. Przez chwilę czułam, jakby całe moje ciało było w mgle. Ostry zapach dezynfekcji przypomniał mi, gdzie się znajduję. Powieki były ciężkie, a każdy oddech wydawał się trudny.

Usłyszałam delikatne pikanie maszyn monitorujących moje funkcje życiowe. Powoli zaczęłam odzyskiwać świadomość. Czułam chłód pościeli na skórze i bezwład w mięśniach. Pod skórą wyczuwałam rurki i kable.

Z trudem otworzyłam oczy i rozejrzałam się po pokoju. Zauważyłam Aresa, który spał obok mnie, jego głowa opadła na poduszkę, a jego dłoń mocno trzymała moją. Wzruszenie ścisnęło mi gardło. Czułam nieopisane szczęście, że to właśnie on był przy mnie w tej chwili.

Delikatnym ruchem dłoni musnęłam jego rękę, próbując go obudzić. Ares zareagował natychmiast, otwierając oczy i wpatrując się we mnie zaskoczony.

— Hej — wyszeptałam z lekkim uśmiechem, ale nagle poczułam drapanie w gardle. Chwilę później kaszel wyrwał się z moich ust.

— Jasmine? — zapytał, a jego głos przeszedł w ciężkie westchnienie. Ścisnął moją dłoń mocniej, jakby obawiał się, że mógłby mnie stracić.

— Nie myślałeś chyba, że umrę, co? — zapytałam, próbując rozładować napięcie żartem, ale jego twarz pozostała niewzruszona. Mój śmiech stopniowo cichł, gdy zauważyłam, jak poważne i zmartwione było jego spojrzenie.

— Cieszę się, że nic ci nie jest — powiedział, w jego głosie dało się wyczuć ulgę. — Przy okazji, cała reszta czeka na korytarzu od rana. Każdego dnia przychodzili, aby sprawdzić, jak się czujesz. Chciałabyś się z nimi zobaczyć?

Jego wyraz twarzy wyrażał sprzeczność: z jednej strony widać było ulgę, że żyję, ale z drugiej coś w jego oczach sprawiało, że wyglądał, jakby lada moment miał się rozpłakać i uciec z tego miejsca.

— Za chwilkę — powiedziałam cicho, wpatrując się w niego. Cieszyłam się, że jest teraz przy mnie. Ale czy on także był zadowolony, że jest obok?

— A gdzie...

— Jesteśmy w Kalifornii. Przeniesiono cię do tutejszego szpitala — powiedział Ares, przerywając mi, zanim zdążyłam dokończyć pytanie.

— Rozumiem — wyszeptałam. Cieszyłam się, że nie byłam już w Anglii. Strach ścisnął mnie w żołądku na myśl, że mogliby powiadomić mojego ojca lub macochę, tą, która wbiła mi nóż w żebra.

W międzyczasie telefon Aresa zaczął wibrować, co sprawiło, że lekko się wzdrygnął. Sięgnął po niego, a gdy ekran się zaświecił, jego twarz nagle zbladła.

— Wszystko w porządku? — zapytałam zmartwiona, próbując oddychać głęboko, mimo że każdy oddech sprawiał mi ból. Moje ciało wciąż dochodziło do siebie po wypadku, a normalne funkcjonowanie było dla mnie trudne.

— Tak, to nic takiego — odpowiedział, ale telefon wciąż wibrował w jego dłoni. Nerwowość i niepokój były widoczne w jego zachowaniu, mimo że starał się to ukryć. — Jak się czujesz? — zapytał, ignorując przychodzące wiadomości.

— W porządku, tak myślę — odpowiedziałam, czując, jak ból głowy pulsuje. — Długo spałam?

— Chwilkę — zaśmiał się lekko, ale wiedziałam, że ta chwila trwała o wiele dłużej niż się wydawało. — Jasmine — zaczął poważnym tonem. — Kto ci to zrobił?

Przełknęłam gulę w gardle, czując, jak słowa utknęły mi w ustach. Nie chciałam mówić mu prawdy. Nie wiedziałam, jak zareaguje ani co zrobi z tą informacją. Moje oczy momentalnie opuściły jego spojrzenie, unikając odpowiedzi.

Healing Hearts (Tom I & II)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz