Zmywając z ciała resztki krwi, brudu i błota, wyczułam spore wybrzuszenie na plecach. Przetarłam zaparowane lustro, dostrzegając ogromnego siniaka z fioletową poświatą. Pod wpływem adrenaliny, nie poczułam skutków uderzenie o drzewo, dopiero teraz receptory bólu zaczęły działać poprawnie. Wciągnęłam spodnie dresowe i za dużą bluzę z kapturem, mokre kosmyki bezwładnie opuściłam na ubrania. Przywieźli z twierdzy moje rzeczy, zostałam ulokowana w pokoju mieszącym się w centralnej siedzibie zwiadowców. Nie sądziłam, że dostanę sypialnię tylko dwuosobową, spodziewałam się znacznie gorszych warunków. Planowałam pojechać do domu, ale Erwin poprosił, bym została do spotkania. Zgodziłam się i tak nie czułam się na siłach na konfrontacje z ojcem.
- Cześć, jestem Nanaba.
Nowa współlokatorka z oddziału zwiadowczego Miche 'a. Moja rówieśniczka z krótkimi, blond włosami z przedziałkiem na środku i niebieskimi oczami.
- Adeline...
- Adeline Kelly ‐ ładna, piegowata, ruda wiedźma z sali rozpraw za którą stanął Pixis.
- Zaraz...Tak o mnie mówią?
- O tak. - podparła ręce na biodrach. - Jeszcze wspominają o niskim wzroście i pokaźnym... - zjechała wzrokiem na biust.
- Dobra. - uniosłam rękę. - Już mi wystarczy.
Wspięłam się na górne łóżko, kładąc na boku. Byłam wykończona, potrzebowałam minimum ośmiu godzin snu, by doprowadzić organizm do porządku. Wieczorem przyjedzie Thomas, zapewne będę musiała odpowiedzieć na wiele, nieprzyjemnych pytań.
- Ciężko było?
Poczułam jak siada na dolnej pryczy. Rozciągnęłam ciało po całej długości, zmieniając pozycję.
- Chyba nigdy nie jest łatwo.
- Racja. - nastąpiła, dłuższa chwila ciszy. - Miche, nikogo z nas nie wziął. Nie rozumiałam czemu, w końcu mawiali o niej jak o jednej z łatwiejszych - teraz już wiem.
Ja też i nie wiem, czy nie żałuję.
🧪
Osiem godzin, zamieniło się w dziesięć, a potem trzynaście - istna tragedia. Za dużo też niedobrze, teraz czuję się jakbym przejechał po mnie powóz. Zsunęłam ciało z łóżka, cicho stając na ziemi. Mam nadzieję, że Thomas sobie poradził bo niestety nie zdołałam dotrzymać mu towarzystwa, zważając, że mamy aktualnie trzecią w nocy.
Potrzebowałam picia i to szybko, gardło miałam wysuszone na wiór. Po cichu nacisnęłam klamkę wychodząc na ciemny, opustoszały korytarz. Zapamiętałam drogę na stołówkę, bez większych problemów przekroczyłam próg ogromnego pomieszczenia. Miejsce miało za zadanie pomieścić każdego zwiadowcę, nie dziwiła potężna liczba stołów i ław. Na oślep odszukałam świecznika, zapalając prostą, białą świece. Przeszłam do segmentu kuchni, stawiając oświetlenie na blacie. Po ostatnim wypiciu herbaty, miałam ochotę na więcej. Sięgnęłam do półki z metalową puszką, ale zbrakło zaledwie kilku centymetrów. Westchnęłam męczeńsko, przysuwając krzesło.- Jak zareagował?
Zachwiałam się, w ostatnim momencie przytrzymując szafki. Oparłam głowę o drewno, kładąc rękę na sercu.
- Przestraszyłeś mnie... - oznajmiłam niemal burcząc.
Chwyciłam puszkę, ostrożnie stawiając stopy na podłodze. Czułam, że cały czas mi się przygląda z tym nieodgadnionym wyrazem twarzy - czekał na odpowiedź.
CZYTASZ
Freckled 》Levi x OC|🔞
FanfictionAdeline nie mogła stać obojętnie, słysząc wieści o rzekomo nowym odkryciu zwiadowców. Jako wykwalifikowany naukowiec, by uwierzyć musiała zobaczyć wszystko na własne oczy. Dzięki znajomości z dowódcą oddziału stacjonarnego, dostaje solidne wsparcie...