Erwin Smith, wnikliwy, wymagający i inteligentny strateg. Jego podkomendni byli skłonni ryzykować życia, by wypełnić rozkazy. Ufali mu bezgranicznie, a chodzące naokoło plotki tylko utwierdzały w przekonaniu o jego doskonałości. Fasada zaczęła się kruszyć, gdy złapanie kobiety - tytan, poniosło za sobą mnóstwo ofiar.
Widząc go w takim stanie, gdy wszedł do pokoju po raz pierwszy, coś się we mnie zmieniło. Może wreszcie zaczęłam go postrzegać bardziej ludzko, dostrzegając odsłoniętą, kruchą stronę.Z zarzuconą na ramionach koszulą w której jeden z rękawów, pozostawał pusty udał się w stronę łóżka. Nie miałam pojęcia, co mogę powiedzieć żołnierzowi, który stracił rękę. Wszystko, wydawało się takie nieodpowiednie.
- Widzę, że podzieliliśmy podobny los. - odezwał się jako pierwszy, zerkając w stronę dłoni. - Przypuszczam, że tak jak ja, nie chcesz współczucia.
- Nie chcę. - potwierdziłam, szybko.
Przytaknął, spoglądając w stronę okna. Wymieniłam spojrzenie z Levim, zastanawiając się, czy podjęcie tematu będzie w tym momencie w porządku.
Moje rozterki, rozwiało pukanie do drzwi.- Hange. - odparł pewnie, przekręcając sylwetkę w stronę wejścia. - Wejdź. - dodał, nieco głośniej.
Uniosłam brwi w geście zaskoczenia, gdy potwierdziły się jego słowa.
W porównania do reszty, kobieta nadal miała na sobie mundur zwiadowczy.
Włosy spięła w wysoki, charakterystyczny kucyk, a na nos nasunęła okulary. Nie zauważyłam nigdzie śladów oparzeń, wspomnianych przez Hannes 'a. Podejrzewałam, że kryły się pod ubraniem, tam gdzie na pierwszy rzut oka, wzrok nie sięgał. Obok niej, prędko znalazł się Moblit Berner, ściskając w dłoni przedmiot przypominający drewnianą ramkę.- Dzień dobry, Dowódco. - zasalutował, łącząc ze sobą nogi. - Nazywam się Moblit Berner, jestem naczelnym oficerem czwartego oddziału korpusu zwiadowczego, pod dowództwem Hange Zoe. Służę także jako asystent i posłaniec w związku z czym, przynoszę aktualny raport z wioski Ragako. - wyrecytował jednym tchem, na koniec wypuszczając powietrze.
- Spocznij, żołnierzu. - przeniósł uwagę na Hange. - Mówcie więc, nie traćmy czasu.
Zabrała od chłopaka przedmiot, podchodząc bliżej Erwin 'a. Wychyliłam głowę, próbując dojrzeć co takiego, dzierży w swojej dłoni.
- To portret rodziców, Conny 'ego Springer 'a. - oznajmiła. - Znaleziony wczoraj we wiosce. Moblit z kilkoma żołnierzami według mojego rozkazu, pojechali na ponowne oględziny. Wcześniejsze badania, wykonane wraz z Adeline, jasno wskazywały na to, że tajemniczy tytan ma związek z chłopakiem. Jednakże, brałyśmy pod uwagę różne teorie związane z między innymi przekłamaniem genetycznym, źle pobraną próbką, czy też chemicznym...
- Nikogo to nie interesuje, czterooka. - wtrącił ze znużeniem. - Do rzeczy.
- To akurat bardzo ciekawe aspekty, tylko po prostu ich nie rozumiesz. - stanęłam po stronie kobiety, wiedząc ile poświęciłyśmy czasu, by rzetelnie przeprowadzić badania.
Skwitował to przewróceniem oczami. Wreszcie tajemniczy przedmiot, dotarł w moje ręce. Zza szkłem, znajdował się pięknie stworzony portret, państwa Springer. Mężczyzna nieco wyższy z ciemnymi, zaczesanymi na lewą stronę włosami, obejmował ramieniem drobną kobietę. Skupiłam całą uwagę na jej twarzy. Czułam, że wszystkie kolory zaczęły ze mnie odpływać, gdy zdałam sobie sprawę z uderzającego podobieństwa. Ich syn, miał problemy, by rzetelnie przedstawić i potwierdzić taką możliwość. Nie winie go, być może to wina stresu, albo przyznanie prawdy, kosztowało zbyt wiele.
CZYTASZ
Freckled 》Levi x OC|🔞
FanfictionAdeline nie mogła stać obojętnie, słysząc wieści o rzekomo nowym odkryciu zwiadowców. Jako wykwalifikowany naukowiec, by uwierzyć musiała zobaczyć wszystko na własne oczy. Dzięki znajomości z dowódcą oddziału stacjonarnego, dostaje solidne wsparcie...