2.„chłopczyku"

109 8 224
                                    

Kai pov

Niedziela minęła szybko, a poniedziałek nastąpił wraz z moim niechętnym wstaniem z łóżka. Nie z własnej woli a za prośba mojej kochanej siostry.

Przetarłem leniwie oczy i powolnym krokiem ruszyłem do łazienki. Przyuważyłem podczas układnia włosów, że kończy mi się żel do włosów, po który będę musiał wstąpić na powrocie do domu. Jeszcze dzisiaj umówiłem się z Zane'em u niego na małe ploty. Powolnymi ruchami aplikowałem żel we włosy po czym umyłem szybko zęby, wypsikałem się perfumem i opuściłem łazienkę i wróciłem ubrać się do pokoju. Po wszystkim wyszedłem wraz z plecakiem.


-Kai! Rusz się!-Krzyczała Nya ubierając na dole już buty i kurtkę.

Zbiegłem do niej prędko i również ubrałem i wybiegłem z domu.


Od nas do szkoły szło się ledwo 20 minut, wydawałoby się, że to rzut beretem, jednak o tej porze roku, w deszczu i tym całym błocie okropnie mijała mi droga. W szkole czekała już na nas cała grupa. Niestety, wśród niej Cole. O i Jay wrócił po chorobie, więc moja siostra odstawiła mnie na bok i zajęła się swoim obiektem westchnień. Co nie będę ukrywał bolało mnie trochę, gdyż gdy tylko Jay był w pobliżu zdawało się jakby Nya pozostawiała mnie jako opcję gdy tego Jay'a nie ma.



-Kai.-Szepnął do mnie Zane siedzący obok.

-Co?-Odparłem wyrywając się z myśli.

-Od razu po szkole lecimy do mnie, zostaniesz nawet na noc, mam jakieś twoje rzeczy-Mówił-Spokojnie, pamiętam też, że chciałeś zajść po żel-Dodał a w tej sekundzie naszą rozmowę przerwała nauczycielka.


Wszystko było spokojnie do momentu ostatniego wuefu.


-Smith-Rzucił pewny siebie Cole stojąc naprzeciwko mnie.

-Czego tym razem-Spytałem przewracając oczami.


-A ty tak te włosy układasz w nadziei, ze będziesz dobrze wyglądać?-Spytał pogardliwie krzyżując ręce na klatce piersiowej.


Milczałem gdy odwróciłem się parskając sarkastycznie śmiechem by odejść.



-Co? Aż tak cię zabolała prawda?-Dogryzał dalej, oczywiście, wolałem milczeć, jednak wiedziałby wtedy, że jestem słaby.


-A ciebie boli, że wyglądam sto razy lepiej niż ty? Daruj sobie Brockstoone, mojej zajebistosci nie dorównasz kotku-Odparłem przesyłając mu szyderczego całusa i oddalając się do wyjścia. Nie zbyt skutecznie.


-Widzę, że lubisz mi się przeciwstawiać, nie miło Smith-Powiedział podnosząc wyżej swoim palcem wskazującym moją brodę i patrzał mi głęboko w oczy.


-Oh Brockstoone, to moja praca na pełen etat-Rzuciłem łapiąc jego rękę dłoń by usunąć jego palec z mojej brody.


-Następnym razem nie będę taki delikatny, chłopczyku-Rzucił z premedytacją patrząc mi w oczy.



Uśmiechnąłem się ironicznie po czym ruszyłem do Zane'a, który czekał już na mnie ubrany w szatni. W ciszy szliśmy do domu Julien'a. Chłopak miał cały wolny dom z uwagi na to, że jego tata wyjechał w delegację. Chłopak od razu ruszył by szykować nam obiad. Lubiłem gdy to właśnie on gotował, nie będę ukrywał miał do tego nie małą smykałkę. Po niecałych 16 minutach pod nos został podłożony mi talerz z ryżem i kurczakiem, moje ulubione danie z kuchni chłopaka. Po zjedzeniu oglądaliśmy filmy aż do godziny 2.



-Dobra , ja to mam do ciebie pytanie-Zaczął Julien.

-No mów stary-Odpowiedziałem między czasie się rozciągając.


-Czemu tak długo zbierałeś się po wuefie?-Spytał ciekawsko.


-Cole mnie zatrzymał, znowu mi dogryzał, mówił do mnie chłopczyku-Mówiłem nim Zane mi przerwał.

-Mi to się wydaje, że Cole na ciebie leci, a ty lecisz na niego-Stwierdził wywołując u mnie śmiech.

-Nawet w snach nie będzie miało to miejsca, nienawidzimy się, zapomniałeś?-Spytałem.

-Kto się czubi ten się lubi-Oznajmił szczerząc się głupio.

-Możemy zmienić temat, ostatnio widziałem nowego chłopaka Tox-Zmieniłem temat i już później nie wracaliśmy do niego.


Po 4 Zane stwierdził, że już pora na to, byśmy się położyli, mnie jednak dręczyło to, jak Brockstoone nazwał mnie pod koniec naszej przekomarzanki.


Starając się nie myśleć o tym dłużej i usiłowalem usnąć.

chłopczyku.

My pretty liar。⁠*゚✧+(lava)1/2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz