Kai pov
Ja i Cole usnęliśmy wtuleni w siebie, bez słowa, poprostu jakoś tak wyszło. Od rana mój budzik głośno brzęczał, jednak Cole'a to nie obudził. Chłopak dalej tulił mnie do siebie jakby był jakąś małą pluszanka. Byłem położny od góry, by ten mógł być głową wtulony w moją klatkę piersiową. Delikatnie wysunąłem się z jego objęć by ten przypadkiem się nie obudził po czym zszedłem zrobić nam śniadanie, nie byłem perfekcyjny w gotowaniu, jednak co nie co umiałem. Oczywiście w trakcie przygotowań za mną pojawił się jeszcze przed chwilą śpiący książę, stanął za mną, ręce podparł na biodrach, a twarz schował w zagłębieniu mojej szyi.
Dłońmi jeździł po moim brzuchu a jego ciepły oddech osadzał się na moim karku. Nie przeszkadzało mi to w przygotowaniach śniadania dla naszej dwójki.
-Wiesz, że jesteś bardzo ciepły?-Spytał retorycznie, dziwne gdybym nie był, w końcu jesteśmy obaj bez koszulek a ten przytula się do mnie.
-Tak, a ty jesteś bardzo duży-Dodałem chytro.
Jednak Cole zachowywał się trochę jak, ciota?
Nie wiedziałem jak inaczej to nazwać, wielki cham, zimny i oschły napakowany typ właśnie tuli się do mnie i zachowuje się jak mały chłopiec. Gdybym tylko chciał ten byłby dla mnie jak piesek. Chłopak jednak dalej błądził dłońmi po moim nagim brzuchu, zachaczajac też już o tors.
-Za 20 minut musimy wyjść, bierz jedzenie i zaraz idziemy po twoje rzeczy-Odparłem przerywając ciszę między nami.
-Mhm.-Przytaknął odklejając się ode mnie i chwytając w dłoń talerz z jedzeniem po czym odwrócił się i dał mi buziaka w policzek-Dziękuję piękny-Dodał oddalając się do stołu.
Czułem ciepło jego ust na moim świeżo ucałowanym policzku cały poranek, to było dla mnie coś pięknego. Cole niestety musiał iść po rzeczy, a gdy wrócił wybraliśmy się razem pod szkołę a już tam zastali nas przyjaciele. Teraz zostało tylko pojechać na lotnisko i czekać na samolot. W trakcie sprzed oczu zniknął mi Cole, Nya i ktoś jeszcze, ale nie wiedziałem kto, siedziałem w spokoju rozmawiając trochę z Zane'em, Lloyd'em i Jay'em. Gdy wyszedłem na chwilę do toalety spotkałem moją siostrzyczkę, która jak było widać miała do mnie sprawę, pociągnęła mnie za nadgarstek i zaprowadziła w ustronne miejsce.
-W tej chwili idziesz rzucić tego dupka-Wyrzuciła wściekle.
Chwilę, ja tu znajduje miłość życia, ktoś w końcu mnie pokochał a ja pokochałem kogoś, a ona mi mówi, że mam go rzucić?!
-Słucham?-Spytałem niedowierzając.
-Nie rżnij durnia Kai, Cole jest z tobą dla zakładu-Oznajmiła.
-To ja w końcu jestem szczęśliwy, a ty wciskasz mi coś takiego?!-Wrzykrzyczałem-Jesteś nie w porządku Nya-Powiedziałem oddalając się.
W drodze powrotnej już do moich uszu dobiegł głos Zane'a i Jay'a, którzy w przerażeniu próbowali uspokoić Lloyd'a, pogrążonego w ataku paniki. Gdy tylko to zobaczyłem podbiegłem do niego i starałem się uspokoić. Długo klęczałem nad chłopakiem, kazałem naśladować swój oddech, kazałem też patrzeć na mnie i nie odwracać nigdzie indziej wzroku. I udało się uspokoić chłopaka dopiero po 15 minutach od mojego przyjścia. Gdy tylko Lloyd się uspokoił nasz samolot przyleciał, a my biegliśmy razem z resztą klasy do niego.
Time skip(Hotel 18:46)
W hotelu byliśmy jakoś od godziny, wszyscy siedzieliśmy w moim i chłopaków pokoju, przyszły też dziewczyny, Pixal, moja siostra i Harumi. Siedzieliśmy tak parami wtuleni w swoje połówki, z czego jak było widać, Nya nie była zadowolona patrząc na mnie i Cole'a. Byłem na nią dalej zły, jednak plułem sobie w twarz za to, że na nią nakrzyczałem. Przy wyjściu dziewczyn poszedłem za siostrzyczka i zatrzymałem ją na chwilę, niechętnie zatrzymała się by mnie wysłuchać.
-Mimuś.-Użyłem jej ulubionego zdrobnienia.
-Czego, streszczaj sie bo muszę jeszcze ogarnąć się do snu-Odparła oschle.
-Przepraszam za to, że nakrzyczałem na ciebie na lotnisku. Emocje mnie poniosły, bardzo cie przepraszam słoneczko.-Mówiłem a wtedy siostra wtuliła się we mnie z całych swoich sił.
-Poprostu, uważaj na Cole'a.-Rzuciła tuląc sie do mnie.
-Dobrze, będę.-Odpowiedziałem gładząc delikatnie jej falowane włosy.
CZYTASZ
My pretty liar。*゚✧+(lava)1/2
FanfictionKai to dość popularna persona jeśli chodzi o ogromne liceum z dość szanowaną opinią, popularna grupa przyjaciół. No prawie przyjaciół. W grupie jest też Cole Brockstoone, znienawidzony przez Kai'a. Pewnego razu na wycieczce Cole dostaję wyzwanie by...