Kai pov
Od rana byliśmy ganiani a to żebyśmy wstawali, albo żebyśmy ruszyli się na śniadanie. Cole i ja zasnęliśmy wtuleni w siebie, nie było to zadowalające dla Nyi, która narzekała na to Jay'owi. Jak widać prawie nikt nie akceptuje mojego związku z Cole'em, co średnio mnie obchodziło, najważniejszy był dla mnie mój ukochany.
Po śniadaniu przyszedł czas na zwiedzanie, nauczyciele zostali w hotelu, by odsapnąć po długim locie przy kawie i ciastku. Zostaliśmy podzieleni na pary, niestety, nie udało mi się być ani z Cole'em, ani Lloyd'em czy nawet Zane'em. Nyi dobrali Skylor a mnie dali Jay'a, cieszyłem się, bo wolałem jego niż Ronina czy Morro. Mieliśmy zwiedzić ogrody królewskie, dostaliśmy mapki, i mogliśmy iść zwiedzać, dużo rozmawiałem z Jay'em. Mimo wszystko był dla mnie w porządku, nawet po tym, jak nawrzeszczałem na niego gdy spóźnił się 5 minut na spotkanie z moją siostrą.
-Kai, zastanawiałeś się, czy Cole nie jest z tobą dla zakładu?-Spytal gdy usiedliśmy na chwilę, by odsapnąć.
-Nie, dlaczego miałbym?-Spytałem zdezorientowany i już lekko poddenerwowany.
-Słyszałam rozmowę Ronina i Morro na ten temat, wolę żebyś uważał, nie chcę żeby mój szwagier został zraniony, nawet jeśli Cole to mój najlepszy przyjaciel.-Wytłumaczył.
-Bujasz w obłokach Jay, musimy już iść, chodź-Rzuciłem wstając.
Chwilę później zaczepili nas dwaj znajomi, wilki, o których chwilę wcześniej była rozmowa.
-I co Smith? Cole cię rzuci i wygra 500 stów ode mnie-Śmiał się Ronin a emocje we mnie wrzały. Jay próbował mnie uspokajając i prowadzić w inną stronę, jednak ja się na to nie zgodziłem.
-Uważaj bo ci uwierzę-Rzuciłem chamsko wyrywając się z uścisku na moim barku spowodowanym dłonią Jay'a by podejść do niego bliżej.
-Uspokój się jeżyku-Zaśmiał się Morro, by po chwili paść na ziemię i złapać się za uderzony chwilę wcześniej przeze mnie policzek.
Ronin też wyłapał, lałem go po tej mordzie jak szmaciana lalkę, nim nie zaczął beczeć.
-Przepraszam, my tylko żartowaliśmy!-Wybraniał się Ronin.
-To jeszcze jeden taki żart to nie będę taki łaskawy.-Warknąłem-Nic nie było, a jak się wygadacie to jeszcze poprawię-Dodałem podnosząc się z ziemi i idąc dalej.
-Nya mnie zabije, ciebie też, zabije nas obu!-Jęczał przerażony Jay.
-Nie jeśli nie piśniesz słowem-Oznajmiłem mu idąc wyluzowany z rękoma w kieszeniach.
Po dotarciu na miejsce zbiórki Morro i Ronin już tam byli, oczywiście, nie wygadali się, mimo, że nawet Cole ich pytał. W ciszy wracaliśmy do hotelu, no tak, nie wszyscy.
Ja i Cole postanowiliśmy zrobić sobie małą randkę nad morzem o zachodzie słońca. Gdy siedzieliśmy na plaży Cole wydawał się być dziwnie zestresowany i spięty, co nie ukrywam, przeszkadzało mi odrobinę.
-Wszystko w porządku Cole?-Spytałem zatroskany delikatnie gładząc kciukiem jego dłoń.
-Po prostu, chcę być dla ciebie jak najlepszy, nie chcę cię stracić.-Mówił zakłopotany.
-Oh słońce, nie stracisz mnie, o nic się nie bój -Powiedziałem a jak można było zauważyć po chłopaku kamień spadł mu z serca. Jednak dalej czułem od niego dziwną aurę. Starałem się tym nie przejmować i zająć chwilą z nim spędzaną.
Jednak w głowie słyszałem tylko słowa Ronina, mojej siostry i Jay'a. Może mieli rację?
Nie nie, mój Cole by mi tego nie zrobił.
Gdy słońce schowało się za choryzontem a na niebie było widać już poniektóre gwiazdy wróciliśmy do hotelu, Nya oczywiście okrzyczała mnie za to, że włóczyłem się po mieście do tak późna, Cole pożegnał się i ruszył do Morro, mówił, że wróci później.Nya gdy zająłem się rozmową z przyjaciółmi Nya poleciała za nim jak rakieta.
-To ty pobiłeś Ronina i Morro, prawda?-Spytał Zane.
-A co, wygadali się?-Spytałem krzyżując ręce na piersi.
-Ty właśnie teraz to zrobiłeś-Oznajmił mi-Powiedz mi, kto szedł razem z wami w tę samą stronę? Słyszałem jeszcze jak planowali jak tu cię podjudzić, połączyłem kropki razem z Lloyd'em.-Tłumaczył Julien.
-Ty to masz łeb-Zaśmiałem się kładąc się na swoje łóżko.
-A jakiś buziaczek na dobranoc?-Śmiał się Zane z Lloyd'em.
-Możecie mnie ale w dupę-Odparłem chytro i zanurzyłem się w krainie snów.
CZYTASZ
My pretty liar。*゚✧+(lava)1/2
ФанфикKai to dość popularna persona jeśli chodzi o ogromne liceum z dość szanowaną opinią, popularna grupa przyjaciół. No prawie przyjaciół. W grupie jest też Cole Brockstoone, znienawidzony przez Kai'a. Pewnego razu na wycieczce Cole dostaję wyzwanie by...