Prolog

35 5 4
                                    

Szłam powoli mokrym przez deszcz chodnikiem. Wracałam ze spotkania z klientką. Pracowałam jako dekoratorka wnętrz w firmie mojego narzeczonego. Była już dwudziesta, a ja po dwóch godzinach spędzonych u klientki byłam zmęczona. Zwykle nie umawiałam się na tak późne godziny, ale tej kobiecie bardzo zależało, żeby wszystko było dopięte na ostatni guzik. Szłam teraz do firmy, aby odłożyć wszystkie papiery.

Byłam już na miejscu, odkładam rzeczy i wyszłam z pomieszczenia zgaszając światło. Przechodząc przez ciemny korytarz usłyszałam dziwne głosy. O tej porze nie powinno być tu nikogo. Gdy tu weszłam drzwi były zamknięte tak jak powinny, ja miałam klucz, więc weszłam. Dźwięki wydobywały się z gabinetu Davida - mojego szefa i zarazem narzeczonego.

Co jeśli to złodziej? Lekko uchyliłam drzwi, aby zobaczyć kto się za nimi znajduje. W razie czego złodziej, by mnie nie zauważył.

Ale to nie był złodziej. To był David i Ava. Namiętnie się całując. Mój narzeczony i najlepsza przyjaciółka się całowali. Poczułam jak do moich oczu napływają łzy, lecz je powstrzymałam. Nie, nie będę płakać.

Otworzyłam drzwi na oścież. Niech wiedzą, że widzę. Gdy tylko Ava mnie zauważyła odskoczyła od Davida, a on na mnie spojrzał. Ale nie powiedział nic.

- Esme, to nie tak... - próbowała Ava.

Lecz ja odwróciłam się na pięcie i ruszyłam do wyjścia z budynku. Nie będę na to patrzeć. Padał deszcz, a ja w samej krótkiej sukience, szpilkach i płaszczu biegłam jak najszybciej do domu.

Nie, to nie możliwe. Nie, nie, nie.

Wbiegłam do mieszkania i zamknęłam drzwi. Pierwsze co zrobiłam to poszłam do sypialni, chciałam spać. Mieszkałam tu razem z Davidem. Mam nadzieję, że nie wróci na noc. Niech zostanie w firmie lub pójdzie do Avy. Ona nie miała chłopaka, więc pewnie nie trudno jej zepsuć czyjegoś związku. Ale dalej nie mogłam zrozumieć dlaczego zrobiła to mi, swojej najlepszej przyjaciółce. Przez tyle lat to były tylko pozory. Może ona przez cały czas mnie oszukiwała? Znałam się z nią dłużej niż z Davidem.

Obiecałam sobie kiedyś, że nie będę płakać za osobami, które mnie skrzywdziły, bo oni nie zasługiwali na to, aby ktoś wylewał za nich łzy. Nie mogłam dzisiaj płakać. Niech to on płacze, bo mnie stracił.

- Gdyby tylko to było takie proste - prychnęłam pod nosem.

***

Wstałam i tak jak codziennie rano przygotowałam się do pracy. Starałam się nie zwracać uwagi na to, że moim szefem był David i na pewno go tam spotkam. Ciekawe czy będzie chciał ze mną porozmawiać. Nie wrócił na noc. Cieszyłam się z tego, bo miałam  przynajmniej trochę czasu na przemyślenie tego i wymyślenie co chcę mu powiedzieć. Lubiłam mieć wszystko zaplanowane. Jednak żadnej zdrady nie planowałam.

Będąc w firmie usiadłam przy swoim biurku i zaczęłam pracę. Do biura weszła czarnowłosa Ava, miałyśmy przed chwilę kontakt wzrokowy.

- Chyba musimy porozmawiać - usłyszałam za plecami głos Davida.

- Ewidentnie - odparłam.

Wstałam i poszłam za nim do jego gabinetu. Usiadłam na fotelu, a on na przeciwko mnie.

- Jestem zmuszony cię zwolnić - powiedział.

Otworzyłam usta w zdziwieniu.

- Słucham?

- To co słyszałaś.

Chciał mnie zwolnić? Za to, że to on mnie zdradził? Wstałam, bo nie chciałam dłużej prowadzić tej rozmowy. Kierowałam się do wyjścia lecz w ostatnim momencie zatrzymał mnie jego głos.

- Do jutra masz się wyprowadzić z mojego mieszkania - rzucił.

Popatrzyłam na niego z niedowierzaniem. Kiedy on się taki stał? W jego spojrzeniu nie widziałam już tego co jeszcze parę dni temu. Przed wczoraj było normalnie. W ciągu jednego dnia wszystko może się posypać.

Podeszła do mnie Ava, lecz ja nie zwracałam na nią uwagi tylko pakowałam swoje rzeczy.

- Porozmawiaj ze mną, proszę - powiedziała ze smutkiem.

Już sama nie wiedziałam czy udawanym czy prawdziwym. Ruszyłam do wyjścia.

- Nie ignoruj mnie, Esme.

- O nie, nie mów tak do mnie - odwróciłam się w jej stronę, a potem dodałam z wymuszonym uśmiechem. - "Esme", tylko dla przyjaciół.

- Przepraszam, okej? To nic dla mnie nie znaczyło.

- Nie zmienia to tego, że mój narzeczony mnie z tobą zdradził, a ty na to pozwoliłaś wiedząc kim był! - powiedziałam trochę za głośno. - I może to ja byłam głupia, że ci zaufałam, ale to ty pozwoliłaś abym poczuła się jakbym miała prawdziwą przyjaciółkę.

Jej wzrok mówił, że żałowała, ale to nic nie zmieniło.

- Powiedz mi tylko ile to już trwa - powiedziałam, jednak ona stała w ciszy i robiła wszystko byle by na mnie nie patrzeć. - Odpowiedz!

Popatrzyła mi głęboko w oczy.

- Cztery miesiące.

A więc to już potwierdzone. Zadając to pytanie nie miałam pewności, że to wczoraj było jednym razem, ale teraz byłam już pewna. Przez cztery cholerne miesiące mnie zdradzał, a ja głupia byłam tak zakochana.

Po powrocie do domu próbowałam znaleźć jakąś pracę i jakieś mieszkanie. Znalazłam pewne studio tatuażu, w którym potrzebowali kogoś na recepcje. Pracowałam kiedyś w studiu tatuażu. Nie byłam tatuatorką lecz tworzyłam piękne tatuaże.

Kochałam rysować. Była to moja pasja odkąd pamiętam.

Lucas Trash. Właścicielem tego studia, mój stary najlepszy przyjaciel... Chodziliśmy razem do liceum. Już wtedy dawałam mu sobie malować po rękach długopisem. Nasze drogi się rozeszły po zakończeniu szkoły. Ja szłam na studia, a on nie. Musiałam na nie pójść, ponieważ rodzice mi kazali. Po ich śmierci zrezygnowałam ze studiów.

Kto by się spodziewał, że Lucas naprawdę zostanie w przyszłości tatuażystą?

Napisałam do niego na instagramie, żeby upewnić się, że na pewno kogoś szuka i żeby napisać mu co mogłabym robić. Napisałam tam tak profesjonalnie, a on tak samo mi odpisał. Po paru minutach rozmowa zaczęła się kleić i pisaliśmy na luzie, bo Lucas też mnie pamiętał.

@renesme.jones: A nie wiesz może czy ktoś w okolicy nie szuka współlokatorki?

@renesme.jones: Tak jakby nie mam gdzie mieszkać.

@lucas.trash: Jeśli moje mieszkanie zalicza się do okolicy to tak

@lucas.trash: Może i nie szukałem współlokatorki ale trochę nudno tak samemu, chętnie przyjmę starą przyjaciółkę

Pisaliśmy jeszcze trochę, a ja nie spodziewałam się, że zaproponuje mi zamieszkanie u niego. Spakowałam wszystko, co zajęło mi chwilę i wykupiłam przez internet bilety na pociąg. Dał mi czas do jutra.

Ale do załatwienia miałam jeszcze jedną rzecz. Poszłam nad most znajdujący się niedaleko mojego byłego mieszkania... A może mieszkania mojego byłego? Mniejsza z tym. Stałam teraz i wpatrywałam się w jezioro.

Ściągnęłam pierścionek zaręczynowy, wzięłam zamach i wyrzuciłam go jak najdalej.

Zaczynam nowe życie.

Crazy FriendsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz