Kilka dni później, czyli szóstego maja, byłam w trakcie robienia tatuażu dla klientki, która siedziała obok. Rysowałam, a ona mówiła co jej nie pasuje i co by zmieniła. Była bardzo przyjazna, wyglądała bardzo młodo, więc powiedziałabym, że jest po dwudziestce. Nagle do studia wszedł szybko Caden. Kilka dni spokoju. Stanął przy drzwiach i zwrócił się do mnie:
- Ja do Zane'a.
Wypowiedział to jakby mu się spieszyło.
- Zane jest zajęty - odparłam i wróciłam do rozmowy z klientką.
Miałam zaprojektować jej trzy tatuaże, z których miała wybrać jeden. Kończyłam właśnie ostatni.
- Jak mówię, że przyszedłem do Zane'a to masz go zawołać. Jest w pracy to chyba oczywiste, że jest zajęty - odpowiedział chamsko.
Palant.
- Jestem zajęta, musisz poczekać - odparłam.
- Ja pierdziele, idiotko przecież widzisz, że się spieszę! - rzucił.
Teraz to przesadził.
- Przepraszam na chwilę - zwróciłam się do klientki. - Niech pani coś wybierze, ja zaraz wrócę.
Uśmiechnęłam się do niej, a kiedy ona zrobiła to samo i się zgodziła, wstałam. Pociągnęłam Cadena za rękaw bluzy, kawałek dalej.
- Odstraszasz klientów, nie widzisz? - spytałam zirytowana.
Teraz gdy stałam tak blisko niego, zauważyłam, że sięgałam mu do klatki piersiowej.
- To zawołaj mi Zane'a do cholery! - powiedział głośno.
Dlaczego nie mógł tego zrobić sam? Wkurzona poszłam do drzwi od drugiego pomieszczenia, w którym Lucas, Zane i Josh byli w trakcie robienia tatuażu.
- Zane, Caden przyszedł i chce z tobą pogadać. To chyba ważne - rzuciłam miło.
Przerwał to co robił, powiedział coś do faceta, którego tatuował i podszedł. Wyszliśmy, on podszedł do Cadena, a ja wróciłam do klientki. Jednym uchem słuchałam jej, a drugim ich.
- Daj mi klucze do mieszkania - powiedział Caden.
To było takie ważne?
- Zapomniałeś z domu rodziców, czy nie chcesz tam wracać? - zapytał Zane, wyciągając klucze z kieszeni.
- Awaryjna sytuacja - odpowiedział Caden.
- Aa okej - rzucił jego współlokator, najwyraźniej rozumiejąc co to znaczy.
Ja nie rozumiałam.
- Dzięki stary, ratujesz mnie - podziękował mu szybko.
Zane wrócił do tamtego pomieszczenia, a Caden wychodząc nachylił się nade mną.
- Następnym razem spróbuj nie podsłuchiwać, artystko.
***
Lucas kazał mi i Zane'owi wracać z pracy razem, bo kończyliśmy dzisiaj o tej samej godzinie.
- Jak ci się podoba w Bristolu? - zapytał.
Szliśmy pieszo.
- Jak na razie jest całkiem fajnie - odpowiedziałam powoli.
Potem już się nie odzywaliśmy. Doszliśmy do bloku i tam weszliśmy. I wtedy pożegnałam się z Zane'em, odpowiedział mi tym samym i wszedł do mieszkania na przeciwko. Co znaczyło... że Caden też mieszka na przeciwko mnie. Cholera. Ten dupek mieszka na przeciwko mnie!
Weszłam do swojego pokoju i położyłam się na łóżku. Jedyne co chciałabym teraz zrobić to iść spać. A co mi szkodzi? A więc położyłam się, lecz przerwała mi Amaya, która nagle weszła do mojego pokoju. Nie zamknęłam drzwi.
- Esme! - powiedziała głośno, a obok niej zauważyłam Lydię. Amaya szturchnęła mnie w nogę. - Wstawaj! Idziemy na imprezę! Woho!
- Nie idę. Za bardzo chce mi się spać - jęknęłam.
- Wstawaj! - odezwała się Lydia. - Nie będziesz leżeć w domu, podczas gdy my będziemy się świetnie bawić!
Czy one muszą tak krzyczeć?
- Dobrze, pójdę - odpowiedziałam.
***
Pół godziny później, byłam już w jakimś klubie. Siedziałam na kanapie z Amayą, Lydią, Olivią, Crystal i Eliasem. My byliśmy dziś osobami, które piły mało. Lecz Lucas, Zane, Cameron i Xavier siedzieli przy barze i mieli plan upić się do nieprzytomności.
- Ej, Elias gdzie jest Caden? - zapytała Olivia.
- A skąd ja mam wiedzieć? - odpowiedział jej Elias.
Dopiero zauważyłam, że go z nami nie ma. I szczerze mówiąc cieszyłam się z tego.
- A czy to takie ważne? Może i lepiej, że go z nami nie ma? - powiedziałam.
- Tylko, że Caden jest zawsze na każdej imprezie - odparła Crystal.
- A na tej go nie ma i to jest dziwne - dodała Amaya.
- Zane! - zawołała go Lydia.
Brunet podszedł do naszego stolika, a ja się napiłam. Odparł się rękami o stół i spojrzał na Lydię, która go zawołała. Jednak to Amaya zdecydowała się zapytać:
- Wiesz gdzie jest Caden?
- W domu - odpowiedział obojętnym głosem.
- Ale czemu go tu nie ma? - spytała Lydia.
- Bo nie ma dżemu - odpowiedział i wrócił do baru.
Czyli tyle się dowiedzieliśmy.
- Mam jeszcze asa w rękawie - rzuciła Lydia. - Cameron! - wrzasnęła.
Cameron podszedł i z powodu iż jego dziewczyna siedziała na końcu kanapy, usiadł obok niej.
- Co jest?
- Wiesz może czemu nie ma tu Cadena? - spytała.
- Pewnie poleciał gdzieś znowu - odpowiedział obojętnym głosem.
Pocałował Lydię i poszedł.
- No i mamy odpowiedź! Pijemy dalej! - odparła szczęśliwa blondynka.
Dlatego piliśmy dalej, rozmawiając na różne nic nieznaczące tematy. Później dołączyli do nas też chłopcy. A przez moje myśli co jakiś czas przelatywała myśl: Widziałam Cadena dziś rano. Czy w ciągu tych kilku godzin zdążyłby gdziekolwiek polecieć.
CZYTASZ
Crazy Friends
RomansaPierwsza część dylogii "Crazy" Dwudziestoletnia Renesme Jones prowadziła spokojne życie dopóki nie okazało się, że narzeczony zdradził ją z jej najlepszą przyjaciółką. Renesme zostaje wyrzucona z firmy jej narzeczonego i z jego mieszkania, jednak do...