Siedziałam w pociągu i myślałam. Myślałam o tym, że z dnia na dzień moje życie zmieniło się o sto osiemdziesiąt stopni.
𝑇𝑜 𝑤𝑠𝑧𝑦𝑠𝑡𝑘𝑜 𝑝𝑟𝑧𝑒𝑧 𝑐𝑖𝑒𝑏𝑖𝑒 - szeptał głos w mojej głowie.
Głos mojej matki.
Moi rodzice zawsze uważali, że muszę być najlepsza w szkole. Oczywiście nie zawszę mi się to udawało, więc dostawałam kary. Ale nie były to kary typu zabranie telefonu, zakazanie oglądania telewizji czy innych bzdur. Byłam maltretowana, rodzice się nade mną znęcali. Na brzuchu, plecach i rękach miałam bardzo dużo blizn. I pomimo tego, że moi rodzice nie żyją - zginęli w wypadku samochodowym dwa lata temu - ciągle słyszałam ten okropny głos matki. Ten, który cały czas mnie krytykował. W dzieciństwie miałam ataki paniki, zawsze radziłam sobie z nimi sama. Już ich nie miałam, zaczęłam sobie radzić. Mam wrażenie, że nigdy mnie nie kochali.
Pociągiem jechałam jakieś dwie i pół godzin, więc nawet krótko. Wyszłam z niego ciągnąc za sobą dwie walizki. Tak, zmieściłam się do dwóch walizek. Ale i tak pare rzeczy zostawiłam. Byłam ciekawa czy teraz David i Ava będą razem, jeśli tak to niech sobie weźmie tamne ciuchy. I tak większość z nich na mnie już nie pasowała. Ostatnio przytyłam. A ona przecież była szczuplejsza, piękniejsza i po prostu lepsza ode mnie. Bo inaczej dlaczego David miałby wybrać właśnie ją?
Zresztą o czym ja myślę? Niech ten gnój sobie bierze kogo chce, mnie już to nie powinno obchodzić. Tylko, że ten debil nie może mi wyjść z głowy. Chociaż to pewnie normalne po zdradzie. Tak szczerze to byłam z siebie naprawdę dumna, bo nie płakałam za nim. Widocznie nie miałam potrzeby. Może jednak go nie kochałam? Może to było tylko zauroczenie? Tak, roczne zaurocznie, weź się w garść Renesme.
Ruszyłam pieszo, do mojego nowego mieszkania, przy okazji zwiedzając piękny Bristol. Wcześniej mieszkałam w Londynie, jednak w Bristolu bardziej mi się podobało, przynajmniej na pierwszy rzut oka.
Gdy już mi się wydawało, że jestem na miejscu weszłam do środka jakiegoś starego bloku mieszkalnego i zapukałam pod drzwi z numerem 6. Otworzył mi szeroko uśmiechnięty Lucas. Puściłam walizki i przytuliłam mocno dawnego przyjaciela. Puścił mnie i wziął moje walizki. Weszłam z nim do pięknie urządzonego mieszkania. Pierwsze co rzucało się w oczy to salon połączony z kuchnią. Szara kanapa, telewizor na ścianie, a w kuchni beżowe blaty i szafki, był tam też stół. Usiadłam na kanapie i rozejrzałam się jeszcze trochę. Luke - czyli zdrobnienie od Lucasa - usiadł obok mnie.
- A więc, Esme jesteś zmęczona? - zapytał.
- Nie, nie jechałam długo.
- Wspaniale, choć pokażę ci co gdzie jest - odparł.
Wstałam i poszłam za nim. Pokazał mi łazienkę, były to ostatnie drzwi. Obok był jego pokój, a potem mój.
- Wcześniej był to pokój gościnny. Możesz tu pozmieniać co tylko chcesz - powiedział.
- Dziękuję. Dziękuję, że mnie przyjąłeś. Do swojego mieszkania, do pracy - mówiłam po woli.
- Myślisz, że nie przyjąłbym, przyjaciółki?
Wyszedł z pokoju, a po chwili wrócił z walizkami.
- Skoro nie jesteś zmęczona, to za niedługo tu będą moi przyjaciele, chcesz ich poznać? -zapytał.
- Jasne - odparłam.
Uśmiechnął się i wyszedł z pokoju. Wyjęłam z kieszeni telefon i zobaczyłam jak wyglądam. 𝑊𝑦𝑔𝑙𝑎̨𝑑𝑎𝑠𝑧 𝑜𝑘𝑟𝑜𝑝𝑛𝑖𝑒. Miałam dziś poznać przyjaciół Lucasa, więc musiałam prezentować się dobrze jako osoba, którą przyjął pod swój dach. Położyłam telefon na szafkę. Walnęłam się na łóżko stwierdzając, że na razie nie będę się rozpakowywać.
***
Pół godziny później siedziałam na kanapie i czekałam na znajomych Luke'a. On siedział obok mnie.
- Tak, ogólnie to mieszkają w tym samym bloku - poinformował mnie. - Ale z nimi to jest tak, że zanim się zbiorą to mija godzina. Skłamałbym mówiąc, że ja też tak nie robię...
- Siema!
Usłyszałam głos i odwróciłam się w tamtą stronę. Do mieszkania wszedł wysoki brunet, który wyglądał bardzo przyjaźnie, razem z dziewczyną z długimi czarnymi włosami. Oboje szeroko się uśmiechali.
- Hej - przywitał się z nimi Lucas.
Szatynka do mnie podeszła.
- Cześć, jestem Olivia - przedstawiła się i wyciągnęła do mnie dłoń, którą od razu uścisnęłam.
- Renesme - też się przedstawiłam.
- To jest Elias - przedstawiała go dziewczyna, bo brunet był zajęty nalewaniem sobie picia w kuchni.
Elias, gdy tylko usłyszał swoje imię popatrzył na nas i mi pomachał, a ja mu odmachałam. Do mieszkania weszło kolejne sześć osób. Trzech chłopaków, trzy dziewczyny. Wszyscy stanęli obok kanapy, na której siedzieli Elias i Olivia.
- Chodź Esme - powiedział do mnie Lucas, bo stałam na drugim końcu pokoju. Podeszłam bliżej. - A więc to jest Amaya - wskazał dziewczynę o ciemnych blond włosach. - To jest Lydia - to też była blondynka, a jej wyraz twarzy trochę przypominał dziecięcy. - Jej bliźniak Xavier - powiedział o blondynie.
Spojrzałam na blondynkę i blondyna, którzy rzekomo byli rodzeństwem. Byłam trochę zaskoczona, nigdy bym nie powiedziała, że są bliźniakami. A Lydia, chyba widząc moje zaskoczenie dodała:
- Wiem, nie jesteśmy podobni.
Uśmiechnęłam się, bo to samo zrobiła Lydia.
- To jest Crystal - Lucas przedstawił brunetkę w trochę roztrzepanych włosach. - A to Zane i Cameron - pokazał na czarnowłosego i bruneta.
- Tylko zapamiętaj jedno Renesme - powiedziała Lydia - Cameron jest mój. Jeśli go tkniesz, już po tobie.
Spojrzałam na bruneta. Może i nie był brzydki, ale zdecydowanie nie w moim typie.
- O to nie musisz się martwić. Nie jest w moim typie - odparłam.
Lydia się uśmiechneła i powiedziała:
- W takim razie mamy szansę się dogadać.
Na kanapie usiadłam ja, Amaya i Olivia. Lydia, razem z Crystal siedziały na podłodze, a chłopaki o czymś rozmawiali.
- Ogólnie to w naszej paczce jest jeszcze jeden facet, ale chuj go strzelił i gdzieś sobie pojechał - powiedziała siedząca obok mnie Amaya.
- Typ ma kasy jak lodu - rzuciła Crystal.
- Dlatego cały czas gdzieś podróżuje, bo mu się nudzi - dodała Olivia. - My siedzimy na tyłku, tu w Bristolu i jakoś nam się nie nudzi.
- Hm ciekawe dlaczego? - spytał Cameron, który do nas podszedł.
- Może przez ciągłe imprezy i alkohol? - zapytał Xavier.
- Nie, po prostu lubimy swoje towarzystwo - zaśmiał się Elias.
Byli fajną ekipą. Dopełniali się i było to widać z daleka. Znałam ich z dwadzieścia minut, a już to zauważyłam.
Chłopaki dołączyli do rozmowy i trochę się o nich dowiedziałam.
Z Amayą najlepiej się zrozumiałam. Miałyśmy dużo wspólnych cech. A na przykład Crystal była cichą osobą, Olivia dość głośną i obie z Lydią lubiły mówić, bo gdy zaczynały coś opowiadać nie umiały skończyć. Lucas razem z Eliasem co jakiś czas rzucali jakimiś żartami. Xavier był najbardziej rozsądny. Cameron lubił dużo pić, a Zane... Zane się praktycznie nie odzywał. Był najbardziej umięśniony i nie zaprzeczę, przystojny.
Ciekawie spędzało mi się z nimi czas. Byłam też ciekawa czy gdy spotkam ich następnym razem też tak będzie. Oby tak, bo może wyjść z tego całkiem fajna przyjaźń.
CZYTASZ
Crazy Friends
RomancePierwsza część dylogii "Crazy" Dwudziestoletnia Renesme Jones prowadziła spokojne życie dopóki nie okazało się, że narzeczony zdradził ją z jej najlepszą przyjaciółką. Renesme zostaje wyrzucona z firmy jej narzeczonego i z jego mieszkania, jednak do...