Amaya
Wychodziłam z restauracji zmęczona i miałam w planach od razu się położyć. Praca kelnerki nie jest taka łatwa jakby się wydawało. A dziś był wyjątkowo duży tłum, pewnie dlatego, że była sobota. Wsiadłam do samochodu Crystal, zawsze pożyczała mi go gdy jechałam do pracy. Ona pracowała na siłowni jako trenerka, więc przeważnie chodziła do pracy pieszo.
Po powrocie tak jak planowałam, położyłam się w łóżku. Już prawie zasnęłam, kiedy dostałam wiadomość. Wzięłam telefon z szafki nocnej i wyciszyłam go, ale tuż po tym zobaczyłam kto napisał.
Zane: Dziś wieczorem, tam gdzie ostatnio?
Z Zane'em byłam na randce raz. I ten raz zmienił wiele w naszej relacji. Bo do tamtej randki, byliśmy tylko przyjaciółmi. Sama nie wiem jak to się stało, że teraz mi się podobał, od zawsze był dla mnie przystojny. To Zane zaproponował, abyśmy czegoś spróbowali. I chyba wyszło. Szybko odpisałam mu, że zgadzam się i poszłam spać, ustawiając wcześniej budzik, żeby się nie spóźnić.
***
Ubrana w krótką czarną sukienkę, rozczesywałam swoje blond włosy, kiedy do łazienki weszła Crystal.
- Uuu Amaya - powiedziała zachwycona moim wyglądem. - Gdzie się wybierasz?
- Czy to ważne? - Poprawiłam usta szminką. - Nie czekaj na mnie.
- Racja. Chyba wiem gdzie idziesz - odparła. - Chociaż kurde co ja gadam. Wiem z kim idziesz - powiedziała stawiając nacisk na słowa "z kim" i mrugnęła do mnie
Popatrzyłam na swoje odbicie w lustrze.
- Jak wyglądam? - zapytałam Crystal.
Stanęła obok mnie i spojrzała w lustro. Zarzuciła jedną rękę na moją szyję.
- Pięknie - odpowiedziała.
- No nie wiem, może ta sukienka jest za krótka? A może ma za duży dekolt?
- Amaya, nie panikuj - zwróciła mi uwagę dziewczyna. - Wyglądasz pięknie, a jeśli jemu się nie będzie podobać to niech spieprza.
Uśmiechnęłam się na jej słowa.
Byłam w toksycznym związku, a około miesiąc temu zerwałam z tym chłopakiem. On był taki, że kazał mi chodzić poubierana, żeby inni faceci się za mną nieoglądali. A tak po za tym też był nieźle szajbnięty. Czasami myślałam, że urwał się z innej planety. Czasami na mnie krzyczał i mnie wyzywał. Czasami był miły i kochany. Takie dwie osobowości. A w zasadzie trzy. Trzecią była osobowość psychopaty. Nie raz ćpał, a potem dziwnie się zachowywał. Ale naszczęście już z tego wyszłam. Już nie musiałam się z nim użerać.
Teraz spotykałam się z Zane'em.
***
Ostatnim razem spotkaliśmy się w restauracji, niedaleko mieszkania, więc nie miałam daleko i poszłam pieszo. Weszłam do środka i usiadłam przy zarezerwowanym przez Zane'a stoliku. Ale jego jeszcze nie było i tak naprawdę to nie wiedziałam co robić. Ja byłam idealnie na czas. Gdy minęło dziesięć minut, a jego nadal nie było zdecydowałam się do niego napisać.
Ja: Za ile będziesz?
Lecz nie dostałam odpowiedzi. Minęło kolejne dziesięć minut.
Ja: Wszystko okej?
- Coś podać? - zapytał kelner, który jakby z nikąd pojawił się obok mnie.
Spojrzałam na niego.
- Nie, dziękuję. Czekam na kogoś - odparłam miło.
Skinął tylko głową i poszedł. Przeglądałam instagrama, zanim zrozumiałam, że minęło kolejne dwadzieścia minut. W tamtym momencie zaczęłam dzwonić do Zane'a, ale nie odebrał. Wstałam zdenerwowana, ale w tamtym momencie zaczął dzwonić mój telefon. Spojrzałam na niego i usiadłam.
- Halo? - odezwałam się, po odebraniu.
- Zane kazał mi przekazać, że się spóźni - powiedział Caden.
Przynajmniej nic mu się nie stało.
- Ale dlaczego?
- Amaya - odezwał się poważnym głosem, jakby zaraz miał mi przekazać coś bardzo ważnego. - Skąd ja mam to wiedzieć do cholery?
Uśmiechnęłam się na jego słowa i pokręciłam głową. Ach ten Caden.
- A tak przy okazji. Będziecie iść do naszego mieszkania czy do waszego? - zapytał.
- Pa - pożegnałam się i rozłączyłam.
Pięć minut później w restauracji pojawił się Zane, a w ręku trzymał kwiaty. Uśmiechnęłam się na ten widok. Zaczął iść w moją stronę.
Byłam szczęśliwa.
CZYTASZ
Crazy Friends
DragostePierwsza część dylogii "Crazy" Dwudziestoletnia Renesme Jones prowadziła spokojne życie dopóki nie okazało się, że narzeczony zdradził ją z jej najlepszą przyjaciółką. Renesme zostaje wyrzucona z firmy jej narzeczonego i z jego mieszkania, jednak do...