Zapukaliśmy w drzwi mieszkania dziadków. Babcia Dorota otworzyła je zamaszystym ruchem z szerokim uśmiechem.
– Już nie mogłam się was doczekać! – Cofnęła się, żebyśmy mogły przejść, a później po kolei wyściskała.– Cześć, tato. – Mama wyminęła ich kotka, głaszcząc go po łebku, a później weszła do dużego pokoju. – Nie wstawaj. Wiem, że miałeś zły dzień. – Pochyliła się, żeby go przytulić.
– Cześć, córcia. – Mimo wszystko wstał i odwzajemnił uścisk. – Dziękuję za leki.
– Nie ma sprawy. – Położyła foliową torbę na stoliku.
Ja i Zuzka też uściskałyśmy dziadka i musiałam przyznać, że mimo problemów z kręgosłupem po wypadku w pracy, włożył w to dużo mocy. Za każdym razem, gdy mnie przytulał, czułam, jak bardzo nas kocha.
Siostra od razu rzuciła się do wszystkich kocich zabawek, żeby pobawić się z Moli, kociakiem ze schroniska, którego dziadkowie adoptowali jakieś dwa lata temu. Nim dotarłam do kuchni, już słyszałam śmiech dziadka i wnuczki przy zabawie z kotem.
– Ja zrobię, usiądź sobie, mamo. – Mama wcisnęła się przed babcię, żeby sama sobie zrobić kawę.
– Ty to jak zawsze walniesz sobie siekierę, to niezdrowie jest.
Mama nie skomentowała, po prostu robiła swoje, a babcia w tym czasie wyciągnęła ciasto z lodówki.
– Co tam, Bianeczko, w szkole? – zagadała do mnie.– Dobrze, babciu, dziękuję.
– Znowu pewnie najlepsza w klasie, jak co roku, co?
– Nie wiem, być może – odparłam, a mama uśmiechnęła się pod nosem, sypiąc cukier do kubka.
– Nie ciśnij jej. Jestem z niej dumna, że ma takie osiągnięcia, ale gdyby nie miała, też byłoby okej.
– Ech. – Babcia machnęła ręką. – Z twoją matką tak zawsze.
Mama znów się uśmiechnęła pod nosem, zalewając sobie kawę.
– Tata na chorobowym? – Zmieniła szybko temat.– Tak, jego kręgosłup już nie będzie taki sam. Nie te lata. Radek to go trzyma w tym warsztacie chyba już tylko z litości i wieloletniej przyjaźni z Kwiatkowskimi. Ale to dobrze, bo on musi pracować. W domu mu odbija. Wiesz, na jaki pomysł ostatnio wpadł?
– Jaki?
– Działkę chciał kupować.
– To taki zły pomysł? – Mama oparła się o blat, popijając kawę, bo przy stole nie było na tyle miejsca, żebyśmy się zmieściły swobodnie we trzy.
– Ale on nie chce rekreacyjnie, tylko warzywa i owoce hodować. Już drzewka owocowe przeglądał. Niby jak on chce dbać o działkę, skoro wszystko go boli?
Mama pokiwała głową na boki w zastanowieniu.
– W takim razie musimy pomóc mu znaleźć jakieś zajęcie, które będzie go cieszyć, zajmie mu czas i nie będzie go obciążać.– Jakie niby? – Babcia westchnęła teatralnie.
– No nie wiem, trzeba pomyśleć. Nie można się poddawać od razu. Skoro wkurza cię, że siedzi na kanapie i marudzi, chyba powinno ci zależeć?
Babcia spojrzała krzywo na mamę, ale chyba powstrzymała się od komentarza. Później zerknęła na mnie, wskazując na ciasto.
– Jedz, dziecko. Taka chuda jesteś.Mama zakrztusiła się kawą, obie na nią zerknęłyśmy, ale udawała, że to przypadkowo. Nie wiem, dlaczego ten tekst babci tak na nią wpłynął.
– Mówiłam, że siekiera szkodzi. Ty za mocne kawy pijesz.
CZYTASZ
Wspólnota IV - Nowe pokolenie (zakończona)
RomanceDzieci bohaterów Wspólnoty zaczynają dojrzewać i wchodzić w dorosłość. Nowoczesność zderza się boleśnie z tradycjami. Podczas gdy młode pokolenie pragnie jeszcze więcej wolności, niż wywalczyli im rodzice, są też tacy, którzy tęsknią za starymi obyc...