Nie wytrzymałam ;) Miłego czytania ;)
Bianka
Chwyciłam plecak i przerzuciłam go sobie przez ramię. Zamknęłam za sobą pokój, a cały dom wypełniał harmider. Zbiegłam po schodach, plecak oparłam o ścianę i weszłam do kuchni. Zuzka śpiewała sobie jakieś piosenki, Dominik zajadał się już śniadaniem, gapiąc się w ekran telefonu, a mama jeszcze tego nie zauważyła, bo właśnie pakowała pięć śniadaniówek, doskonale pamiętając, kto z nas, co lubi, a czego nie znosi.
– Dzień dobry. – Tata wszedł, zapinając na nadgarstku zegarek, gdy zajęłam swoje krzesło.
– Dzień dobry – odpowiedzieliśmy mu chórem.
Stara już Lana po porannym spacerze z ojcem doczłapała do stołu i ułożyła się między stopami moimi i Dominika. Zerknęłam na nią, wiedząc, że nie będzie już z nami długo. Zuzka okropnie zniosła odejście Noemi. Przyznaję, ja też. To był mój ukochany kotek, najlepszy przyjaciel. Niestety rozchorowała się, a w jej wieku niewiele mogliśmy już zrobić, żeby jej pomóc. Musiałam odwrócić wzrok od Lany, bo na samą myśl, że czas ucieka i ona również nas opuści, aż zaszkliły mi się oczy, a kanapka urosła w ustach.
Spojrzałam na rodziców. Mama kończyła pakować drugie śniadania. Tata przytulał ją od tyłu i szeptał coś do ucha. Zaśmiała się. Ucałował ją w policzek, później odwrócił się w naszą stronę. Zostawił mocnego cmoka na głowie Zuzki. Tylko Zuzki. Ja dawno temu mu powiedziałam, że nie chcę takich gestów, już z nich wyrosłam.
– Dominik – wypowiedział jego imię upominającym tonem, a mój brat od razu wiedział, o co chodzi. Schował telefon i odłożył kanapkę.
Mama usiadła na krześle z uśmiechem, odgarniając włosy do tyłu.
– Smacznego wszystkim.– Dziękujemy – odpowiedzieliśmy chórem i tylko my wiedzieliśmy, co te słowa znaczą tak naprawdę. Dziękowaliśmy Bogu, za to że obdarzył nas produktami i mamie, za to, że z tych produktów przygotowała dla nas posiłek.
Tata wpajał nam to, odkąd pamiętam. Szacunek do wszystkiego, co nas otacza. Ludzi, zwierząt, przyrody. Nie marnowaliśmy wody bez powodu, jedzenia też nie, nie zabijaliśmy owadów, dopóki nic nam nie groziło, nawet papier mama zawsze kazała oszczędzać. Kiedy Zuzka kończyła pisać swoje koślawe literki, mama odwracała jej kartkę na drugą stronę, tłumacząc, że obie te strony są właśnie po to, żeby z nich korzystać. Nie dlatego, że byliśmy biedni. Dlatego że nawet ten nieszczęsny papier ksero skądś się brał i czyjąś ciężką pracą został wykonany.
Nie, żebym narzekała. W szkole też cisnęli nas na ekologię, a ja już przywykłam. Przez wychowanie rodziców stałam się wrażliwa na otaczający mnie świat i to niby dobrze. Przynajmniej dopóki nie zderzałam się z innymi dzieciakami. One niekoniecznie były uczone tego samego. Bolało mnie, gdy wyrywali muchom nóżki, niszczyli komuś plecak lub wysypali czyjeś śniadanie do szkolnej toalety. To śniadanie ktoś przygotował. Dla mnie to byłby brak szacunku dla rodziców tej osoby. Bycie wrażliwym nie zawsze było fajne. Jako dzieciak płakałam często. Nie lubiłam świata poza Wspólnotą. Z czasem nie byłam już pewna, który z tych światów jest lepszy. Jeden z nich korcił, nęcił i zapraszał do przeżywania, drugi był trwały i mocny, ale również nudny i pełen zasad.
Uniosłam głowę znad talerza, obserwując rodziców. Układali sobie plan dnia. Ten pojedzie tam, tamten tam, a później mają takie i takie obowiązki. Zdążyłam już dorosnąć i poznać wiele osób, a różowe okulary opadały mi dawno temu, dlatego widziałam, że ojciec zawsze patrzy na mamę z miłością. Nieważne, o czym rozmawiali, nieważne, czy się kłócili, nieważne, że sekundę wcześniej wziął wdech i przewrócił oczami. Zawsze patrzył na nią tak, jakby tego samego dnia mógł ją stracić i nigdy więcej nie zobaczyć. Pytałam go o to, gdy byłam młodsza. O to dlaczego traktuje życie, jakby jutra miało nie być. Odpowiedział mi tak, że nic z tego zrozumiałam: Życie mnie nauczyło, że „jutro" nadejdzie. Ale świat, w którym się obudzimy niekoniecznie nam się spodoba. A czasu nie da cofnąć. Nigdy nie wrócimy do „wczoraj". Do momentu, w którym mieliśmy wszystko.
CZYTASZ
Wspólnota IV - Nowe pokolenie (zakończona)
RomansaDzieci bohaterów Wspólnoty zaczynają dojrzewać i wchodzić w dorosłość. Nowoczesność zderza się boleśnie z tradycjami. Podczas gdy młode pokolenie pragnie jeszcze więcej wolności, niż wywalczyli im rodzice, są też tacy, którzy tęsknią za starymi obyc...