3/4
Bianka
Światło zalało salę kinową. Film był świetny i mogłam dzięki temu nabrać dystansu do zachowania moich towarzyszy. Kucnęłam, że pozbierać popcorn, który gdzieś tam wpadał nam pod nogi, czując za plecami Daniela. Kuba zrobił to samo, co ja.
– Po co to zbierasz? – spytał Daniel.– Nabrudziliśmy – odpowiedziałam pewnie, bo dla mnie takie zachowanie było oczywiste. – Wypadałoby po sobie posprzątać.
– Ale oni i tak tu sprzątają.
Westchnęłam, a później spotkałam się spojrzeniem z Kubą. Wstał i podał mi rękę, żebym i ja wstała. W naszych opakowaniach mieliśmy pozbierane resztki.
– Wiem. – Odwróciłam się do Daniela. – Ale tak mnie wychowano. Sprzątam po sobie.
Wzruszył na to ramionami.
– Okej, jak chcesz.W końcu wyszliśmy na świeże powietrze. Nabrałam go głęboko w płuca, postanawiając po raz ostatni uratować ten wieczór, mimo że odrobinę irytował mnie fakt, że tylko mi na tym zależy. Uśmiechnęłam się do pozostałych.
– My – wskazałam na Daniela – mamy jeszcze w planie krótki spacer. Kuba, odprowadzisz Elizę bezpiecznie do domu?
Eliza się uśmiechnęła i puściła mi oczko. Podobał jej ten pomysł, chętnie zostałaby sama z moim przyjacielem. Kuba za to nie okazywał radości. Przejechał językiem po wnętrzu policzka.
– A gdzie idziecie?
– Do parku chyba? – Spojrzałam na Daniela, a on mi przytaknął.
– Chyba.
– Okej. – Przyjaciel spojrzał wprost w moje oczy. – To baw się dobrze i do zobaczenia w domu.
– Pa. – Machnęłam im ręką, nie chcąc drążyć, co miało oznaczać „do zobaczenia w domu". Przecież nie mieszkaliśmy razem, a meldować się Kubie również nie zamierzałam. Wolałam już jednak nie zaogniać sytuacji. To nieprawdopodobne jak coś, co z założenia miało być mile spędzonym czasem, wymęczyło mnie psychicznie.
Poszliśmy w dwie różne strony.
Będąc w parku, w końcu zwolniliśmy kroku. Zrobiło się spokojniej i jakoś lżej na duszy. Daniel złapał mnie za rękę, a ja jej nie wyrwałam, mimo że nadal byłam odrobinę zła na jego zachowanie.
– Mogę cię o coś zapytać? – Spojrzał na mnie z ciepłem, dzięki czemu zrobiło mi się lżej.
– Pewnie.
– Jak długo znasz Kubę?
– Odkąd pamiętam. Jak widziałeś, dzielimy ze sobą podwórko.
– Nie dzielicie. Macie płot.
– Tak. – Zaśmiałam się. – Ale w płocie jest bramka. Nasi rodzice chodzą do siebie, kiedy chcą, nasze psy kiedyś razem biegały, więc i my. Ta furtka rzadko kiedy jest w ogóle zamykana. Zazwyczaj albo przez wiatr, albo to odruch. Nigdy celowo. My nawet nie wchodzimy do swoich domów w normalny sposób, a pukamy w wyjścia na werandę.
– W sumie dlaczego tak? Nie jesteście rodziną.
– Nie, ale nasi rodzice też się znają od dzieciństwa, przyjaźnią się i zamieszkali obok siebie.
Pokiwał głową na boki, nadal rozmawiając ze mną miło.
– Wybacz moje słowa, ale to trochę dziwne. W sensie chyba nie znam nikogo, kto aż tak by się ze sobą przyjaźnił, żeby nie mieć prywatności.
CZYTASZ
Wspólnota IV - Nowe pokolenie (zakończona)
RomanceDzieci bohaterów Wspólnoty zaczynają dojrzewać i wchodzić w dorosłość. Nowoczesność zderza się boleśnie z tradycjami. Podczas gdy młode pokolenie pragnie jeszcze więcej wolności, niż wywalczyli im rodzice, są też tacy, którzy tęsknią za starymi obyc...