Idealne idealnie

15 1 0
                                    

Środa godzina 6:00
Wstałam dziś 30 min wcześniej, ale to nie przez budzik. Po prostu przez samą siebie. Chodź dziwiło mnie to ponieważ wczoraj nie mogłam zasnąć, całą noc męczyło mnie to, czy powinnam powiedzieć Archelowi o Eliasie. Poszłam ubrać sie w komplet do ćwiczeń i zeszłam na dół. A na dole był Archel.

-Siema. Idziesz biegać?-zapytał zdziwiony.

-Myślę, że tego właśnie mi trzeba.-powiedziałam.

                                ^<^>^<^>^
Nareszcie po przebiegnięciu 7 km zrobiliśmy sobie przerwę.

-Co cię dręczy?-zapytał Archel.

-Co?-odpowiedziałam zdziwiona, bo nie usłyszałam tego co mówił, iż byłam myślami daleko stąd.

-Widzę, że coś cię dręczy. Powiesz czemu chciałaś ze mną dziś biec?-zapytał.

-Raczej kto.-odpowiedziałam ze smutnym rozbawieniem.- Nic takiego, po prostu chciałam wymęczyć emocje.-odpowiedziałam.

-I co udało się?-zapytał rozbawiony.

-Oj zdecydowanie. Teraz nawet nie miały by siły usiąść, a ja nie miałabym siły się rozpłakać chodź bardzo tego pragnę.-odpowiedziałam patrząc w dal.

                               [][][][][][][][]
-Dobra dziewczyny lecimy dziś do galerii na zakupy?-zapytała uradowaana Amelia jedząc swoje naleśniki.

-Ja nie mogę idę z Wilsonami do parku.- odpowiedziałam smutno.

-Oj weź dziewczyno. Musisz z nami iść ktoś tu musi zrobić wrażenie na Archelu.-zaśmiała się Mela.

-Uwierzcie naprawdę bym chciałam, ale nie mogę.-odpowiedziałam.

-Avaaaaaaaa.-przeciągneła Mela.- Na którą masz ten park?-zapytała nie chętnie.

-No obiad jest na 15, więc pewnie wyjście jest gdzieś o 15:30.-odpowiedziałam.

-Okej. Będziemy pod parkiem o 16:30. - zadecydowała Amelia.

-Och jesteście niemożliwe.-zaśmiałam się.

                                  ~~••~~••~~
Archel
Siedziałem sobie z kumplami ich dziewczynami na przerwie, gdy nagle Amelia i Mela, które do tej pory siedziały przy swoich chłopakach podeszły do mnie.

-Archel chodź z nami na chwilę.- poprosiła Mela. Ogólnie wszystkie dziewczyny moich kumpli były spoko, oczywiście nie umawiałbym się z nimi bo nie są w moim tylke, ale jako przyjaciółki były cudowne.

Po chwili odeszliśmy na bok.

-No co jest?- zapytałem wyluzowany.

-Chodzi o Ave.- zaczeła Amelia na co posłałem jej outające spojerzenie, więc zaczęła kontynuować.- Gdy Ava wczoraj oglądała wasz trening, a potem poszła szła do toalety, to po drodze zaczepił ją Elias.

-Co kurwa?!- krzyknąłem na co wszyscy na korytarzu popatrzyli na mnie.

- A najgorsze jest to, że zamiast się odczepić to zaczął nią szarpać i pchnął ją na ścianę, a zaraz po tym zaczął ją podduszać. Ale ona go jakoś tam kopneła i uciekła.- dopowiedziała Mela.

-Kurwa, to dlatego chciała żeby poszedł do niej do kibla. Kurwa nie daruję mu.- mówiłem cały nabuzowany.

-Poczekaj nic mu nie gadaj.- powiedziała Mela.

-I nic mu nie rób.- dopowiedziała Amela.

-To co mam go pogłaskać.- walnąłem ręką o szafkę.

- Zajmij się Avą. Ale nie mów jej, że o tym wiesz, bo nam nie wybaczy.- odparła Mela.

Po wykładach czekałem pod salą gdzie Ava kończyła teraz lekcje. Nie chciałem żeby sama szła przez korytarz. Widziałem po niej, że ucieszyło ją to, że byłem pod salą. Tak jak jeszcze wczoraj jej nienawidziłem z przebłyskami na to, że jest spoko dziewczyną to dzisiaj po rozmowie z dziewczynami cały dzień myślałem o tym dlaczego nie chciała mi powiedzieć o Eliasie i zyskałem do niej lekką sympatię, ale mimo to wkurwiała mnie po drodze gdy wracaliśmy do domu.

Studencka wymianaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz