Jędza

9 1 0
                                    

Sobota 9:00
Obudziłam się w dobrym nastroju, ale z lekkim bólem głowy. Przekręciłam się na drugi bok i zobaczyłam, że nie ma obok mnie Archela. Ale za to na szafce nocnej stało śniadanie. Lepsze to niż nic.

W drodze do domu nic się do siebie nie odzywaliśmy. Ale w końcu gdy byliśmy już blisko wyjazdu z nowego jorku nie wytrzymałam i się odezwałam.

- O co chodzi?- zapytałam miłym tonem.

-O nic.- burknął.

-Przecież widzę, że coś jest nie tak.- oznajmiłam.

-O chuj chodzi! Wszystko jest ok! Możesz mnie nie wkurwiać?!- krzyknął.

-Okej.- powiedziałam jak skarcony pies.

-Sorry.- powiedział spokojniejszym głosem.

-Spoko.- powiedziałam patrząc się w okno. Nie nawidziłam jak ktoś na mnie krzyczał, w prawdzie nie zdarzało się to często, ale jak już to zawsze miałam ochotę się rozpłakać.

-Po prostu słaby mam dzień.- powiedział Archel.

-Jeśli chodzi o wczoraj to nie obwiniaj się. Mogłam wiele zrobić, ale nie zrobiłam, mogłam ci powiedzieć, że idę na imprezę, mogłam na nią nie iść. Wiadomo największa wina leży po stronie Eliasa, ale pamiętaj, że po teojej stronie nie ma żadnej winy. Jestem ci naprawdę wdzięczna.

- Wiem i dziękuję. Ale nie o to chodzi.- powiedział przygnębiony.

- Okej.- powiedziałam miło.

-Dobra muszę się komuś wygadać.- powiedział z ożywieniem.

-To może do chłopaków zadzwoń.- zaproponowałam.

-Chyba zwariowałaś, wyśmieją mnie.- powiedział rozbawiony.- Chodziło mi o ciebie.

Moje serce zaczeło szybciej bić, a w brzuchu zaczeły latać motyle. O co chodzi? Co się ze mną dzieje?

-Aa yyy okej.- powiedziałam niepewnie.

- Alicja jest w ciąży.- powiedział szybko na jednym wdechu.

-Co?!- spojrzałam na niego zaskoczona, moje serce znowu zaczeło szybciej bić, ale to przez strach. A motylki poleciały.

-No. Nie wiem jak to się stało.- powiedział.

-To co ty nie wiesz jak się dzieci robi?- zaśmiałam się, ale mina mi zrzedła, bo brunet popatrzył na mnie zabijającym spojrzeniem.

-Wiem jak się robi dzieci. Dlatego się zabezpieczaliśmy.  Zawsze!- powiedział poddenerwowany.

- Okej. Więc trudno by było żeby zaszła w ciążę.- powiedziałam.

-Wiem. Dlatego jej nie uwierzyłem gdy rano napisała mi, że zrobiła test ciążowy i, że wyszedł pozytywny. Ale gdy wysłała mi zdjęcie testu.- głos mu się załamał.

-Hej. Będzie dobrze.- powiedziałam pocieszająco, głaszcząc go po ramieniu, aby dodać mu otuchy.

-Napisała, żebym wieczorem przyjechał do niej to zrobi przy mnie test ciążowy. Przeraża mnie to, przecież ja tam zemdleje. To jest za duża odpowiedzialność. Ja mam studia.- zaczął panikować.

-Dacie radę.- powiedziałam miło.

-Ty nie rozumiesz, może i ja dam sobie jakoś radę, ale Alicja nie. Ona się nie nadaje na matkę.- powiedział przerażony.

-Spokojnie. Może ona kłamie.- powiedziałam domyślając się.

-Niby po co? I jak by miała kłamać?- zapytał podejrzliwie.- Przecież nie da się upozorować ciąży.

Studencka wymianaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz