ROZDZIAŁ 2

173 2 1
                                    

Willow

Nadal jest zima. Nie przepadam za nią, ale jak już jest to niech będzie taką prawdziwą zimą, a nie raz deszcz, raz śnieg i potem błota po kolana – nienawidzę tego cholerstwa. A jeszcze bardziej lubię zimę, jak nie muszę wychodzić z domu i mogę ją podziwiać przez okno. Chciałabym kiedyś wyjechać w góry i móc nacieszyć się pięknym widokiem zimy.

A najbardziej w okresie zimowym uwielbiam spędzać czas z moją najlepszą przyjaciółką w naszym salonie, pod kocem, popijając gorącą  czekoladę i oglądając różnego rodzaju komedię romantyczne.

Właśnie niedawno skończył się okres świąteczny i zaczął‚ nowy rok. Jak to się mówi? „Nowy rok, nowa ja".

Taaaa, jasne.

Choć zbliża się już koniec stycznia ozdoby świąteczne nadal wiszą w całym Denver. I naszym mieszkaniu. Uwielbiam okres świąteczny i tą całą atmosferę, więc nie miałam sumienia tak szybko się ich pozbywać. Ale myślę, że w przyszłym tygodniu będę już je ściągała.

Dzisiaj mam zmianę w Ritual Noize, gdzie jestem kelnerką. Jak już mówiłam, nie jest to praca moich marzeń, ale muszę z czegoś żyć i opłacać rachunki. Właśnie wybiła godzina osiemnasta trzydzieści, co oznacza, że do zmiany zostało półtorej godziny.

Wstałam z łóżka, na którym leżałam i udałam się pod szybki prysznic.

Po prysznicu ubrałam się w brązowy komplet dresowy, bo było cholernie zimno, a poza tym w klubie panuje obowiązkowy dresscode, więc i tak będę musiała się przebrać.

Zrobiłam jeden z mocniejszych makijaży, bo tego również wymagał regulamin klubu. Musiałam wyglądać naprawdę śmiesznie w dresie i pełnym, wieczorowym makijażu.

Wyszłam ze swojego pokoju nie widząc jeszcze nigdzie Isli, która miała zawieźć mnie do pracy, bo swojego samochodu nie miałam. Minęło kolejne pięć minut, a przyjaciółki nadal nie było. Musieliśmy zaraz wyjeżdżać, jeżli nie chciałam się spóźnić.

– Isla, ja już jestem gotowa! – krzyknęłam głośno, żeby mieć pewność, że na pewno mnie usłyszała.

– Daj mi trzy minuty! – odkrzyknęła.

Westchnęłam i usiadłam na kanapie w salonie, żeby na nią zaczekać. Gdy minęły trzy minuty jak w zegarku, Isla wyszła ze swojego pokoju w podobnym komplecie dresowym co mój.

– Dobra, możemy się zbierać. – Podeszła do komody w korytarzu, gdzie stały nasze buty i ubrała trampki, patrząc na mnie przez ramię. – No na co czekasz? Rusz ten tyłek – powiedziała i zaczęła zakładać kurtkę.

Z ociąganiem wstałam z wygodnej kanapy i skierowałam się również w stronę butów. Ubrałam je, później zarzuciłam na siebie czarną, puchową kurtkę, owinęłam się szalikiem, założyłam czapkę i gotowe wyszłyśmy z mieszkania.

Pół‚ godziny później byłyśmy już na tyłach klubu, gdzie Isla zaparkowała na wolnym miejscu.

Klub znajdował się cztery przecznice od naszego mieszkania, ale z racji, że dzisiaj piątek i zaczął się weekend naprawdę ciężko jest przedrzeć się przez korki.

– Dziękuję za podwózkę – powiedziałam do przyjaciółki i przytuliłam ją na pożegnanie.

– Nie ma sprawy. – Oddała uścisk. – Z powrotem wracasz taksówką?

Odsunęłam się od niej i pokiwałam głową na potwierdzenie.

– Mogę po ciebie przyjechać i tak jutro mam wolne, bo nie musiałam zamawiać kwiatów. Nie lubię, gdy po nocach jeździsz sama taksówkami z obcymi facetami. – Skrzywiła się.

Flame Of Desire [18+]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz